josip prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w kategorii

MTB

Dystans całkowity:13875.16 km (w terenie 10271.49 km; 74.03%)
Czas w ruchu:709:37
Średnia prędkość:19.46 km/h
Maksymalna prędkość:71.00 km/h
Suma podjazdów:68803 m
Maks. tętno maksymalne:190 (100 %)
Maks. tętno średnie:172 (90 %)
Suma kalorii:183534 kcal
Liczba aktywności:339
Średnio na aktywność:40.93 km i 2h 05m
Więcej statystyk

MTB WPN

d a n e w y j a z d u 55.70 km 45.00 km teren 02:29 h Pr.śr.:22.43 km/h Pr.max:50.60 km/h Temperatura:15.0 HR max:165 ( 86%) HR avg:134 ( 70%) Podjazdy: m Kalorie: 1844 kcal Rower:Lover
Środa, 22 maja 2013 | dodano: 22.05.2013

A jednak się udało dziś pokręcić! Pierwotnie planowaliśmy ustawkę szosową w większym gronie na +/- 70 km ale pogoda niepewna, trochę padało, właściwie burza wisiała w powietrzu a do tego oczywiście wiał porywisty wiatr.

Postanowiłem więc pójść na MTB gdzieś bliżej domu i tak wylądowałem w WPNie:). W ostatniej chwili udało mi się też jednak namówić Marka, który wcześniej zdążył już zrezygnować z kręcenia dzisiaj:).

Bardzo fajny wypad - po lekkim deszczu, trochę mokro momentami ale przynajmniej trasa nie pyliła. Wpierw Nadwarciański, potem Puszczykowskie Góry (kilka podjazdów), rezerwat Pojnik (rewelacja, chyba pierwszy raz tam jechałem), Jarosławieckie, Szreniawa, skraj WPNu z widokiem na panoramę Poznania i powrót przez Luboń do domu.

Całkiem konkretny trening z dużą ilością terenu z tego wyszedł. Nie zmokliśmy ale pod koniec to już się zimno zrobiło - 12 stopni, WTF?!


Good bikes!


Kategoria 50-100, MTB

Przepalanie

d a n e w y j a z d u 18.60 km 17.00 km teren 00:41 h Pr.śr.:27.22 km/h Pr.max:39.60 km/h Temperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lover
Poniedziałek, 20 maja 2013 | dodano: 21.05.2013

Wiem, że przepalanko powinno być przed maratonem a nie dzień po ale jak się pojechało mini, to trudno żebym rozjazd robił.
Po wycieczce z kobietą pokręciłem jeszcze przed zmrokiem po Dębinie, kilka razy przejeżdżając kręty i "pofałdowany" singielek, który prowadzi wzdłuż Dolnej Wildy na wysokości Czechosłowackiej (jadąc szlakiem rowerowym trzeba odbić w prawo za mostkiem a przed skarpą, którą wyjeżdża się już na chodnik).

Kurde, czemu dzień wcześniej nie było takiej mocy i chęci do jazdy??!!


Good bikes!


Kategoria <20, MTB

Kaczmarek Electric Sulechów

d a n e w y j a z d u 28.00 km 26.00 km teren 01:04 h Pr.śr.:26.25 km/h Pr.max:44.50 km/h Temperatura:26.0 HR max:190 (100%) HR avg:165 ( 86%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lover
Niedziela, 19 maja 2013 | dodano: 19.05.2013

Nie szło mi dziś, nie mój dzień..
Na sekundy przed startem odkrywam, że mam mało powietrza w przedniej oponie. Dopompowałem ale potem cały czas miałem wrażenie, że na flaku jadę. A tak naprawdę do flak był dziś w udach. Nie dawałem rady utrzymać się w kolejnych pociągach. Tętno 170, wydaje mi się, że szybko jadę a ciągle mnie ktoś dogania i przegania.
Łańcuch spadł 2 razy - raz do środka, raz na zewnątrz i to by było tyle jeśli chodzi o moją sprytną regulację:(.
Licznik przestał działać. Przelała się fala goryczy, miałem dość i zjechałem na mini, stchórzyłem, wymiękłem, teraz żałuję. Przede mną było mnóstwo Goggli więc uznałem, że w drużynówce i tak nie pomogę a okazuje się, że jednak mógłbym:(.
Pierwsze mini w życiu, mam nadzieję, że prędko się nie powtórzy. Co ciekawe, na ostatnich 5 km odzyskałem wigor, w końcu ja kogoś wyprzedziłem i po raz pierwszy od czasu pomiarów wbiłem się na tętno 190. Czyli jednak była szansa, że mnie odetka na kolejnych rundach.
Trasa fajna ale mnie dziś każdy korzeń wqrwiał.

Rodman pozamiatał, a Krzychu86 przeszedł sam siebie - chapeaux bas za ten wynik. Czemu on nie jeździ w naszym teamie? Teraz jego cena na rynku transferowym na pewno poszła już w górę:-).
Widzę, że Jakub też pięknie pocisnął i coś czuję, że bym z nim dziś przegrał.

Jeden z tych dni kiedy człowiek zaczyna sobie zadawać pytanie o sens tej całej zabawy. Ale już mi przeszło, jutro chcę iść na trening!

No, co nas nie zabije, to nas wzmocni..

Dla porządku, wyniki:
czas: 1:04:33
Open: 92/451
M3: 30/139
Strata do zwycięzcy (open i M3 zarazem): 08:03


Good bikes!


Kategoria 20-50, Maraton, MTB

Zbieram na dzwoneczek

d a n e w y j a z d u 34.50 km 25.00 km teren 01:24 h Pr.śr.:24.64 km/h Pr.max:43.00 km/h Temperatura:24.0 HR max:166 ( 87%) HR avg:135 ( 71%) Podjazdy: m Kalorie: 1067 kcal Rower:Lover
Piątek, 17 maja 2013 | dodano: 17.05.2013

A taki dialog w okolicy Stawów Browarnych, na podjeździe:
Josip (do jednego z 2 mastersów na trekkingach) - Uwaga, lewą jadę.
Reakcji brak, więc: Lewą jadę, uwaga!
Masters: A dzwoneczka nie ma?
Josip: A nie ma.,
Masters: Rower zajebisty a na dzwonek już nie starczyło?
Josip: No właśnie, zbieram na dzwoneczek:-)

A poza tym to przerzutka wyregulowana choć nie za pomocą śrubek H i L (moim zdaniem nic się nie zmienia jak nimi kręcę) tylko naciągiem linki. Wrzuca i zrzuca jak żyleta, szybko i niezawodnie, łańcuch nie wylatuje na korbę ani nie spada pod suport. I nawet się przydaje 3-stopniowa manetka, bo po prostu na małej koronce z przodu i 3 największych z tyłu, przesuwam sobie manetkę niby na młynek - wózek jest tak ustawiony, że łańcuch nie spadnie a jednocześnie nie ociera o wewnętrzną blaszkę prowadnicy. Sprytne?:)

W ogóle pięknie mi się dziś kręciło, oby taka noga była w niedzielę..


Good bikes!


Kategoria 20-50, MTB

Puszczykowskie Góry

d a n e w y j a z d u 40.40 km 20.00 km teren 01:38 h Pr.śr.:24.73 km/h Pr.max:40.10 km/h Temperatura:21.0 HR max:166 ( 87%) HR avg:127 ( 66%) Podjazdy: m Kalorie: 1121 kcal Rower:Lover
Środa, 15 maja 2013 | dodano: 15.05.2013

Kilka podjazdów pod tamtejsze ścianki. Nawet ładnie noga dziś kręciła, miałem jeszcze największą zębatkę z tyłu zapasu a wjeżdżałem dość swobodnie.

Dojazd Nadwarciańskim, powrót przez Wiry i Luboń. Kurde, chyba za dużo szosy ostatnio bo mnie jakoś wynosiło na zakrętach na co bardziej krętych ścieżkach:).

P.S. Kupiłem przednią przerzutkę XT pod 2-rzędówkę bo już mam dosyć użerania się z tym starym SLXem. Prawie zawsze mam problem z wrzuceniem z mniejszej koronki na blat, w Dolsku wywaliłem łańcuch na korby, w Olejnicy zakleszczył się przy mufie suportu - nijak nie mogę tego wyregulować.. Mam nadzieję, że teraz będzie lepiej, musi być!


Good bikes!


Kategoria 20-50, MTB

Po burzy do Katarzynek

d a n e w y j a z d u 43.50 km 30.00 km teren 01:49 h Pr.śr.:23.94 km/h Pr.max:46.70 km/h Temperatura:20.0 HR max:166 ( 87%) HR avg:131 ( 68%) Podjazdy: m Kalorie: 1303 kcal Rower:Lover
Czwartek, 9 maja 2013 | dodano: 09.05.2013

Jak w tytule:) Nie doceniłem intensywności tych opadów, teren był jeszcze bardzo nasiąknięty wodą, więc uwaliłem błotem tak siebie, jak i rower.
Ale przynajmniej banalne zazwyczaj ścieżki i szutry, nabrały technicznego sznytu. Jechało się dość ciężko bo było grząsko i ślisko.

A zjazd w Gortatowie to już w ogóle niezjeżdżalny dzisiaj był, zero przyczepności i do tego koleiny. Na szczęście dość szybko się zorientowałem, że coś jest nie tak. Oczywiście gleba przy pierwszym naciśnięciu na klamki ale przynajmniej prędkość jeszcze była niewielka:).

Parno, ciepło, wiatr bardzo słaby, pachnie latem:)


Good bikes!


Kategoria 20-50, MTB

Pałuki dzień 2

d a n e w y j a z d u 51.70 km 25.00 km teren 02:02 h Pr.śr.:25.43 km/h Pr.max:51.90 km/h Temperatura:13.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lover
Piątek, 3 maja 2013 | dodano: 04.05.2013

Dalsza eksploracja okolicy, w sumie tylko wąski pas jest pagórkowaty ale za to mocno. Po około 10 km w każdą stronę zaczynają się równiny.

Jechałem przez swojsko brzmiące miejscowości (Mielno, Głęboczek), jak i takie brzmiące zupełnie obco, np. Chomiąża Szlachecka:).


Good bikes!


Kategoria MTB, 50-100

Pałuki welcome to, dzień 1

d a n e w y j a z d u 25.10 km 15.00 km teren 01:06 h Pr.śr.:22.82 km/h Pr.max:39.60 km/h Temperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lover
Środa, 1 maja 2013 | dodano: 02.05.2013

Kto by się spodziewał, że nieco ponad godzinkę drogi od Poznania, około 30 km za Gnieznem są takie fajne rowerowo-wycieczkowe klimaty. Teren pofałdowany, pełen jezior, urzekający wiejskimi krajobrazami a i nawet sklep z piwem otwarty 1 maja się znajdzie.

Po wycieczce z dzieciakami, wybrałem się jeszcze na krótki rekonesans okolicy pod wieczór. Widoczki były o takie:

Nie całkiem płaskie te Pałuki © Josip


A do tego malownicze, prawie jak w górach © Josip


Na koniec natrafiłem jeszcze na tor motocrossowo-quadowy, na którym trochę poszalałem. Właściwie całość przejezdna na rowerze oprócz 1 ścianki, stromej (lekko 35%) i z koleinami. Byłem sam i bez kasku więc już nie chciałem świrować:).


Good bikes!


Kategoria 20-50, MTB

Mój tlen

d a n e w y j a z d u 34.80 km 14.00 km teren 01:23 h Pr.śr.:25.16 km/h Pr.max:36.80 km/h Temperatura:13.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lover
Wtorek, 30 kwietnia 2013 | dodano: 30.04.2013

oj potrzebuję go do życia:)
Dziś miało być spokojnie, czyli rozjazd w tlenie czy jak to się tam mówi. Wpierw na myjkę przy Rondzie Starołęckim a potem asfaltem w kierunku Krzesin i Spławia. Niby jechałem na wysokiej kadencji ale jakoś tak bez weny. Odżyłem po wjechaniu w teren na wysokości Darzyboru, od razu krew szybciej w żyłach popłynęła. Pokręciłem się trochę po ścieżkach na Olszaku (zawsze tam coś nowego odkryję) i zajechałem jeszcze do taty na Rusa.
Powrót na pełnej epie (6 km w 12 min licząc z postojem na światłach) bo się spieszyłem. Niepotrzebnie, jak się okazało ale fajnie się tak było przepalić:).
Końcówka w delikatnym deszczyku i w ogóle dość chłodno się zrobiło, akurat na Majówkę, he he.

No, to nawet ładny dystans w kwietniu wyszedł, prawie 1000. A początek miesiąca tego nie zapowiadał (15 centymetrów śniegu na Rusałce), potem jeszcze ten półmaraton więc też nie jeździłem..

A, i powodzenia dla twardzieli, którzy jutro zmierzą się ze 113 kilometrami wśród nadwarciańskich wydm i duktów Puszczy Zielonki. Bez kitu, ja sobie nie wyobrażam na dzień dzisiejszy takiego napierania, czasy pewnie będą pod 5 godzin.


Good bikes!


Kategoria 20-50, MTB

Kaczmarek Electric Olejnica

d a n e w y j a z d u 67.00 km 66.00 km teren 02:47 h Pr.śr.:24.07 km/h Pr.max:43.20 km/h Temperatura:12.0 HR max:178 ( 93%) HR avg:160 ( 84%) Podjazdy: m Kalorie: 250 kcal Rower:Lover
Niedziela, 28 kwietnia 2013 | dodano: 28.04.2013

Debiut u Kaczmarka poprzedzony mega stresem. No bo tak - raz, że z dzieciakami, dwa, że był wypadek między Stęszewem a Kościanem i policaje zrobili objazd, trzy - nawigacja wyprowadziła mnie w pole, dosłownie i w przenośni:).
Naprawdę, gdy o 10:20 byłem w środku lasu na rozstaju 2 bitych dróg nie cholerę nie wiedząc w którą stronę mam jechać a gps pokazywał dojazd na miejsce za 53 minuty to... straciłem wiarę, że dojadę na ten maraton.

No ale jednak się udało. Jeszcze wchodząc do sektora nr 2 (sam koniec, oczywiście) zdałem sobie sprawę, że łyżki, bez których ni chuchu nie zdejmę moich opon zostały w aucie. Znając prawo Murphy'ego, wróciłem się po nie. I dobrze zrobiłem bo się nie przydały:).

Dzięki temu zamieszaniu, mimo braku rozgrzewki i zimna, startowałem niemal spocony, a już na pewno na konkretnej adrenalinie:).

Pierwsze 10 km to praktycznie ciągłe wyprzedzanie aż tu nagle ni z tego ni z owego, zza placów wyskoczył mi z3waza i coś krzyczy w stylu "Dawaj Josip, ciągniemy!". Mnie właśnie na moment przytkało ale cóż było robić, zebrałem się w sobie i dociągnąłem. Potem Marcin się gdzieś zagubił, chyba w okolicy pierwszych singli.

Generalnie dobrze mi się dziś kręciło. Pomny doświadczeń z Dolska, dbałem o suplementację, 2 razy wziąłem żel i nie miałem odcięcia jak wtedy na 55 km.

Chociaż akurat jak jadłem pierwszy żel (długa i szybka prosta przez las, około 25-30 km), to nie zauważyłem, że gość przede mną puścił koło i pociąg, w którym jechaliśmy podzielił się na 2 grupki. Ci z przodu pruli prawie 40 km/h i jak się zorientowałem, było za późno żeby spawać. A szkoda, bo jechał tam Mateusz Wasielewski, którego wcześniej z mozołem goniłem. Trudno, może tak miało być - jak bym nie jadł wtedy, to może i bym się załapał do ucieczki a za 20 km miał zgon?

Sporą część drugiej pętli jechałem w grupce, w której była też Małgorzata Zellner. Na ostatnich kilometrach nie dała co prawda rady facetom ale tak to naprawdę szacun dla niej za równą, ekonomiczną i kulturalną jazdę (zawsze ostrzegała o kamieniach, korzeniach, dziurach, itp). Wstyd się przyznać ale mam wrażenie, że najwięcej też pracowała z przodu..

Trasa bardzo fajna, ciekawa - dużo singli, krótkich i sztywnych podjazdów, i słownie zero asfaltów nie licząc krótkiego odcinka zaraz za startem (i przed metą, jednocześnie).

Czas: 2:47:01
Czas zwycięzcy Open Elita (Andrzej Kaiser): 2:20:17
Czas zwycięzcy M3 (Radek Lonka): 2:30:33
M3: 23/63 (60 ukończyło)
Open: 70/184 (170 ukończyło)

Wynik lepszy niż tydzień, do Kłosia (jak równać, to do najlepszych:D) straciłem 5 minut a nie 11 i to na bardziej wymagającej trasie. Rodman, jak się okazuje, był w zasięgu pyty:) - 1,5 min. Ale bohaterem jest Marek, który objechał dzisiaj JP Bike'a i Drogbasa! Chłopaki startowali co prawda niemal z drugiego brzegu jeziora razem z wiarą na makrokeszach ale... kto im kazał?:)

I najlepszy numer - jesteśmy na 5-tym miejscu (na 35 ekip) w drużynówce m.in. przed Polartem, ASGO czy takim np. Rybczyński City-Zen. Punktowali: Jeszka (brawo!), Kłos (w końcu team lider), Sołtys (kto by się spodziewał) i Gabryelczyk (nie znam). Rodman nie punktował bo jak na złość Paweł Bober pojechał sobie w M4 a nie w Elicie i wlał na mecie Lonce (pierwszy w M3) dobre 7 minut.

Podsumowując - wszystko super tylko wyścig dla dzieciaków to jakaś zupełna popelina. Nie wiem - 200 metrów te przedszkolaki pojechały... nie więcej. Chaos totalny, startowali gęsiego, nie wiadomo kto wygrał, itp. Ale na szczęście podobało się, więc przy następnej okazji trzeba po prostu zapisać maluchy do wyścigu dzieci szkolnych z klas 1-3, albo na mini:-)


Good bikes!


Kategoria 50-100, Maraton, MTB