Listopad, 2010
Dystans całkowity: | 181.22 km (w terenie 71.00 km; 39.18%) |
Czas w ruchu: | 07:57 |
Średnia prędkość: | 22.79 km/h |
Maksymalna prędkość: | 47.60 km/h |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 60.41 km i 2h 39m |
Więcej statystyk |
Zima
d a n e w y j a z d u
48.00 km
10.00 km teren
02:10 h
Pr.śr.:22.15 km/h
Pr.max:32.00 km/h
Temperatura:-1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:wheeler
Pierwszy teren, skrót między ul. Ożarowską a drogą na Głuszynę.
Rozlewiska Warty za Rogalinkiem w zimowej scenerii.
Most w Rogalinku a na pierwszym planie... ścigacz:)
No i przymroziło:)
Pierwsza zimowa jazda od marca, chwilami po śniegu.
Na głównych ulicach było sucho ale już np. droga z Babek do Rogalinka przez Kubalin w ogóle nie została odśnieżona, kiepsko (tj. z duszą na ramieniu) jechało się też ścieżką rowerową z Puszczykowa do Łęczycy, po rozjeżdżonym i zamarzniętym śniegu.
Ogólnie to oczywiście było fajnie tylko dłonie mi skostniały, i to pomimo ubrania rękawic narciarskich. Jak w domu wracało mi krążenie w paluchach, to wyłem z bólu:).
Aha, no i mój licznik zdecydowanie nie lubi ujemnych temperatur i odmówił dziś współpracy. Dlatego dystans podaję orientacyjny.
Trasa:
Wilda - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Babki - Kubalin - Rogalinek -Mosina - Puszczykówko - Puszczykowo - Luboń - Dębiec - Wilda.
Jutro wrzucę parę fotek, bo tu nie mam bluetootha.
Good bikes!
Kategoria 20-50, MTB szosami
Prawie jak roztopy
d a n e w y j a z d u
60.13 km
8.00 km teren
02:48 h
Pr.śr.:21.48 km/h
Pr.max:42.30 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:wheeler
Droga, którą przemierzam dziesiątki razy w ciągu roku:). Krzesiny - Koninko, po prawej widać płot lotniska wojskowego, gdzie bazują efy szesnastki:)
No tak to dzisiaj wyglądało. W powietrzu czuć już wiosnę:), w terenie mokro i wielkie kałuże (bo lało równo prawie cały tydzień), pełno rowerzystów i spacerowiczów na szlakach, w parkach...
Mimo, że staraliśmy się z tatą trzymać asfaltów, to parę krótkich, łącznikowych fragmentów w terenie wystarczyło żeby konkretnie uwalić rower.
Temperatura niesamowita jak na połowę listopada - w słońcu koło 20 stopni!
Trasa: Dom - Rusa - Kobylepole - Darzbór - Spławie - Krzesiny - Koninko - Sypniewo - Daszewice - Babki - Czapury - Głuszynka (pierwszy raz tam dotarłem, bardzo ciekawy szlak - asfalt ale tak zniszczony, że właściwie podchodzi pod teren, można nim dojechać z Babek do Rogalinka) - Głuszyna - Starołęka - Orła Białego - Dom.
Na samym początku zaliczyłem jedną nieprzyjemną (ale zapewne komiczną) glebę. Podjeżdżając do przejścia chciałem się wypiąć, a tu but się obraca podczas gdy zatrzask zostaje w pedale. Byłem już pochylony w tę stronę, więc pozostało tylko amortyzować kontakt z asfaltem. Musiałem gdzieś wcześniej zgubić 1 śrubkę mocującą zatrzask do buta. Na szczęście u taty znalazłem "zapasówkę" i mogłem resztę wycieczki robić normalnie w spd.
Tempo zdecydowanie rozjazdowe:), chociaż momentami pocisnąłem parę kilometrów w granicach 35 km/h.
Good bikes!
Kategoria 50-100, MTB szosami
Listopadowy Bikemaraton
d a n e w y j a z d u
73.09 km
53.00 km teren
02:59 h
Pr.śr.:24.50 km/h
Pr.max:47.60 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:wheeler
Genialna pogoda i genialne widoczki! Ciepło (prawie 15 stopni), słaby wiatr, słońce za delikatną mgiełką, co nadaje krajobrazom taki pastelowy odcień. Jesień z etapu żółtego przeszła raczej w różne czerwoności. Liści na ziemi leży tyle, że czasem trudno się połapać którędy prowadzi ścieżka.
Zrobiłem prawie całą trasę poznańskiego maratonu. Z małym skokiem w bok nad j. Dębiniec (za Promienkiem) i ścięciem końcówki pętli koło stadniny - skręciłem po prostu w prawo w ostatni przecinany asfalt, wpierw w dół a potem bardzo ostrym i długim podjazdem do Kociałkowej Górki (to zdaje się tam Rodman szlifuje swoją mistrzowską wspinaczkową formę:). Aha, no i oczywiście zrobiłem wersję z kultowym już zjazdem w Gruszczynie (jest on coraz trudniejszy, rynna na środku to już mały wąwóz).
Jazda z Reconem to jest inna jazda! W Kociałkowej bez problemu gnałem prawie 50 dych na tym dość nierównym terenie. Amorek mistrzowsko wybiera również tzw. "polną tarkę" czyli utwardzone ślady po oponach cięgników.
Pstryknąłem parę fotek:
nad j. Dębiniec:
nowy amor w całej okazałości
w górach:)
szlakiem bikemaratonu (w kierunku drogi Pobiedziska - Kostrzyn)
Good bikes!
Kategoria 50-100