josip prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2018

Dystans całkowity:53.87 km (w terenie 25.53 km; 47.39%)
Czas w ruchu:02:01
Średnia prędkość:26.71 km/h
Maksymalna prędkość:52.60 km/h
Suma podjazdów:571 m
Maks. tętno maksymalne:185 (97 %)
Maks. tętno średnie:172 (90 %)
Suma kalorii:909 kcal
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:26.94 km i 1h 00m
Więcej statystyk

Gogol Pobiedziska MINI

d a n e w y j a z d u 19.53 km 19.53 km teren 00:45 h Pr.śr.:26.04 km/h Pr.max:47.00 km/h Temperatura: HR max:185 ( 97%) HR avg:172 ( 90%) Podjazdy:241 m Kalorie: 909 kcal Rower:Bestia
Niedziela, 19 sierpnia 2018 | dodano: 30.08.2018


I znowu grubo po czasie te relacyjka. To już nie tylko kurz bitewny opadł, ale i sporo wody w na wpół wyschniętych dopływach Warty upłynęło.

Tym razem org zaserwował nam wyścig po rundach (3), właściwie po jednej pętli o długości 6,5 km. Takie niby XC, tylko sama trasa łatwiejsza, mimo wszystko bardziej maratonowa.

Na miejsce dojeżdżam ze Staszkiem, przyszłym triumfatorem jak się okazało.
Robimy rundkę zapoznawczą i wbijamy się de sektora, bo na tak krótkim dystansie szczególnie ważne jest by stać z przodu.

Przed startem, uśmiechnięty w końcu:)
Przed startem, uśmiechnięty w końcu:) © Josip

Start mini został rozdzielony w ten sposób, że w sesji porannej (o 10) jedzie tylko sektor top 100, kategorie M2 i M3 o 10:00, a pozostałe o 10:01. Przynajmniej w teorii, bo w praktyce opóźniony przyjazd karetki spowodował przesunięcie startu o 15 minut.
Notabene, udało się dzięki temu Szymonowi Matuszakowi, który spóźnił się parę minut.

No dobra, a teraz sam wyścig.
Start z 1 linii
Start z 1 linii © Josip

Stoję w pierwszej linii, pomny wcześniejszych doświadczeń planuję tym razem nie przespać startu, adrenalina buzuje, a tętno przekracza 100 jeszcze przed sygnałem.
Wreszcie poszli!

Krótko po starcie wyprzedzam Szimiego i wysuwam się na prowadzenie! Nie wiem do końca po co, emocje biorą górę nad rozumem:) Tak jadę przez blisko 2 km, aż w końcu za mocno wyrzuca mnie na jednem zakręcie i tracę prowadzenie. Mija mnie Szimi, a chwilę po nim Staszek. Nie daję rady usiąść na kole. Po chwili wyprzedza mnie jeszcze Krzysiek Borkowski i Adrian Prymowicz. W sumie nic dziwnego, wszyscy oni byli dotąd ode mnie wyraźnie mocniejsi. Jadę więc na 5-tym miejscu, a na kole mam 2 mocnych z M3 (M. Krzewina, z którym rywalizuję w generalce oraz A. Kaczmarek z Rybek) i jednego z M2.

Koniec I pętli
Koniec I pętli © Josip

Przejeżdżamy razem całą pętlę, na drugiej schodzę z prowadzenia, żeby ktoś inny podyktował tempo. A to jest naprawdę mocne, tętno cały czas w górnych strefach, doganiamy Adriana, który odpadł z czołówki.

Koniec II pętli
Koniec II pętli © Josip

Widać, że my tak na poważnie:)
Widać, że my tak na poważnie:) © Josip

Na początku 3 pętli wszystko zaczyna się delikatnie rwać i Adam z rybek ucieka nieco do przodu. Trudno, pudła w kategorii i tak nie będzie, staram się kontrolować przede wszystkim Krzewinę. Podejmuję jedną próbę ataku, ale nieudaną - dospawali. Chwilę potem zwalone drzewo, gdzie trzeba się wypiąć z pedałów i przeskoczyć. Jakoś niezgrabnie mi to poszło (szczególnie powrotne wpinanie) i w efekcie tracę kilka sekund do rywala z M3 i dwóch młodych M2. Niestety do mety już niedaleko, cisnę ile wlezie, ale dystans się nie zmniejsza. I tak wpadam na metą, 10 sekund za wspomnianą grupką, szkoda, bo te 10 sekund kosztowało mnie szerokie pudło open.

Jadę sam, więc to chyba koniec III pętli
Jadę sam, więc to chyba koniec III pętli © Josip

Staszek rozwalił system i objechał Szimiego na finiszu, tym samy wygrywając ogóra, brawo!
Mi na pocieszenie pozostaje najlepsze miejsce open w historii startów u Gogola i najmniejsza (również procentowo) strata do zwycięzcy, co owocuje aż 387 (97%) punktami do generalki.

Na pewno jest postęp. Sęk w tym, że u innych również:)

Czas: 00:45:40
Open: 8/234
M3: 6/76
Strata do zwycięzcy Open i M3 (Staszek): 1:28



Good bikes!


Kategoria <20, Maraton, MTB

Gogol Suchy Las Mini

d a n e w y j a z d u 34.34 km 6.00 km teren 01:16 h Pr.śr.:27.11 km/h Pr.max:52.60 km/h Temperatura:28.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:330 m Kalorie: kcal Rower:Bestia
Niedziela, 5 sierpnia 2018 | dodano: 09.08.2018


Oj, gdybym tak jeszcze umiał się przepchnąć na starcie i pójść w trupa od samego początku, a nie od drugiego kilometra! Gdybym..


Tym razem wiedziałem, że o pudło w kategorii będzie mega ciężko, choć to tylko mini. Zjawili się Szymon Matuszak, Krzysztof Borkowski, Grzegorz Podgórski i mój teamowy kolega - Staszek, z którym dzień wcześniej robiłem objazd trasy. Ponadto oczywiście jeszcze wielu innych, ale ta czwórka wydawała mi się poza zasięgiem, i rzeczywiście taka była.

Krótko po starcie - więcej już nie mogę stracić
Krótko po starcie - więcej już nie mogę stracić © Josip

Start, jak już napisałem wyżej przeciętny, skupiam się przede wszystkim na uniknięciu gleby w głębokich koleinach. Tracę kilka pozycji, ale gdy mija mnie Filip Kaczanowski, postanawiam już za wszelką cenę trzymać koło. Udaje się, na asfalcie przez poligon formuje się peleton tak na oko z 30-osobowy, a z przodu jeszcze pewnie koło 20 zawodników.


Atakuję na ostatniej zmarszczce przed ruinkami, bo chcę pierwszy wjechać w teren. Specjalnie robię skosy, żeby utrudnić złapanie koła. To działa! Po skręcie w teren mam na kole tylko jednego zawodnika. Ciśniemy razem i stopniowo dochodzimy kolejnych, ale niestety ten kolega z M2 ucieka mi na końcu podjazdu wzdłuż DDR.

Końcówka 1 pętli, przede mną widzę skalp:)
Końcówka 1 pętli, przede mną widzę skalp:) © Josip

Pod koniec pętli doganiam jednego mocnego gościa (też z M3) i potem pięknie współpracujemy na ponownym przejeździe asfaltem. Gość jest mocniejszy ode mnie na prostych i naprawdę muszę się zagiąć, żeby utrzymać koło. Natomiast na piachach i roller-costerach poligonu, to on zostaje z tyłu (ostatecznie na mecie byłem minutę przed nim). Cisnę więc samotnie do samego końca (większość drugiej pętli) i na metę wjeżdżam nieco ponad 4 minuty po zwycięzcach (P. Marciniak z M2 i S. Matuszak z M3)). Całkiem przyzwoicie. Do 6-tego open i 4-tego M3 Grześka Podgórskiego straciłęm 1,5 minuty, z czego zapewne 1/3 na samym starcie. Gdybym jechał z nim (z nimi), to myślę, że by mi nie odjechali. Ale dobra, spekulacje na bok - trenuję dalej bo szansa na pudło w generalce rośnie, a i w jakimś ścigu też bym w końcu chętnie jakiś pucharek zgarnął:).

Ja uśmiechnięty na maratonie - rzadkie ujęcie:)
Ja uśmiechnięty na maratonie - rzadkie ujęcie:) © Josip

Trasa fajna, niby banał, ale było się gdzie zmęczyć, jak również zyskać dzięki technice. Szkoda, że spora część przebiega przez teren poligonu, bo chętnie włączyłbym ją sobie do moich treningów. A daleko nie mam - w najbliższym punkcie około 1 (słownie jeden) kilometr w linii prostej od domu:)


Czas: 01:16:28
Open: 12/255
M3: 5/75
Strata do zwycięzcy Open (P. Marciniak) i M3 (S. Matuszak): 04:17



Good bikes!


Kategoria 20-50, Maraton, MTB