josip prowadzi tutaj blog rowerowy

Gogol Suchy Las Mini

d a n e w y j a z d u 34.34 km 6.00 km teren 01:16 h Pr.śr.:27.11 km/h Pr.max:52.60 km/h Temperatura:28.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:330 m Kalorie: kcal Rower:Bestia
Niedziela, 5 sierpnia 2018 | dodano: 09.08.2018


Oj, gdybym tak jeszcze umiał się przepchnąć na starcie i pójść w trupa od samego początku, a nie od drugiego kilometra! Gdybym..


Tym razem wiedziałem, że o pudło w kategorii będzie mega ciężko, choć to tylko mini. Zjawili się Szymon Matuszak, Krzysztof Borkowski, Grzegorz Podgórski i mój teamowy kolega - Staszek, z którym dzień wcześniej robiłem objazd trasy. Ponadto oczywiście jeszcze wielu innych, ale ta czwórka wydawała mi się poza zasięgiem, i rzeczywiście taka była.

Krótko po starcie - więcej już nie mogę stracić
Krótko po starcie - więcej już nie mogę stracić © Josip

Start, jak już napisałem wyżej przeciętny, skupiam się przede wszystkim na uniknięciu gleby w głębokich koleinach. Tracę kilka pozycji, ale gdy mija mnie Filip Kaczanowski, postanawiam już za wszelką cenę trzymać koło. Udaje się, na asfalcie przez poligon formuje się peleton tak na oko z 30-osobowy, a z przodu jeszcze pewnie koło 20 zawodników.


Atakuję na ostatniej zmarszczce przed ruinkami, bo chcę pierwszy wjechać w teren. Specjalnie robię skosy, żeby utrudnić złapanie koła. To działa! Po skręcie w teren mam na kole tylko jednego zawodnika. Ciśniemy razem i stopniowo dochodzimy kolejnych, ale niestety ten kolega z M2 ucieka mi na końcu podjazdu wzdłuż DDR.

Końcówka 1 pętli, przede mną widzę skalp:)
Końcówka 1 pętli, przede mną widzę skalp:) © Josip

Pod koniec pętli doganiam jednego mocnego gościa (też z M3) i potem pięknie współpracujemy na ponownym przejeździe asfaltem. Gość jest mocniejszy ode mnie na prostych i naprawdę muszę się zagiąć, żeby utrzymać koło. Natomiast na piachach i roller-costerach poligonu, to on zostaje z tyłu (ostatecznie na mecie byłem minutę przed nim). Cisnę więc samotnie do samego końca (większość drugiej pętli) i na metę wjeżdżam nieco ponad 4 minuty po zwycięzcach (P. Marciniak z M2 i S. Matuszak z M3)). Całkiem przyzwoicie. Do 6-tego open i 4-tego M3 Grześka Podgórskiego straciłęm 1,5 minuty, z czego zapewne 1/3 na samym starcie. Gdybym jechał z nim (z nimi), to myślę, że by mi nie odjechali. Ale dobra, spekulacje na bok - trenuję dalej bo szansa na pudło w generalce rośnie, a i w jakimś ścigu też bym w końcu chętnie jakiś pucharek zgarnął:).

Ja uśmiechnięty na maratonie - rzadkie ujęcie:)
Ja uśmiechnięty na maratonie - rzadkie ujęcie:) © Josip

Trasa fajna, niby banał, ale było się gdzie zmęczyć, jak również zyskać dzięki technice. Szkoda, że spora część przebiega przez teren poligonu, bo chętnie włączyłbym ją sobie do moich treningów. A daleko nie mam - w najbliższym punkcie około 1 (słownie jeden) kilometr w linii prostej od domu:)


Czas: 01:16:28
Open: 12/255
M3: 5/75
Strata do zwycięzcy Open (P. Marciniak) i M3 (S. Matuszak): 04:17



Good bikes!


Kategoria 20-50, Maraton, MTB


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa scsie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]