Styczeń, 2012
Dystans całkowity: | 274.28 km (w terenie 66.00 km; 24.06%) |
Czas w ruchu: | 10:51 |
Średnia prędkość: | 24.08 km/h |
Maksymalna prędkość: | 41.70 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 188 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 150 (78 %) |
Suma kalorii: | 1045 kcal |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 30.48 km i 1h 33m |
Więcej statystyk |
W barze pod cisami
d a n e w y j a z d u
7.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:-10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida
Wczoraj rano czułem się jakbym pracował w stacji arktycznej Zebra (Koli - Szemrany na wypadek gdyby ktoś nie wiedział ocokaman:) z tą stacją i barem).
Rower zostawiłem w robocie bo musiałem coś załatwić wracając.
Tak że dziś rano tramwaj a popołudniu jazda na rowerze w marynarce (bom wygłosił speech na deskach teatru), niezbyt to wygodne. Za to mróz jak by zelżał, albo ja się już uodporniłem.
Temperaturę sobie wpisałem z wczorajszego poranka, a co mi tam:)
Good bikes!
Kategoria Commuter
Oswajanie mrozu
d a n e w y j a z d u
44.70 km
32.00 km teren
02:04 h
Pr.śr.:21.63 km/h
Pr.max:41.50 km/h
Temperatura:-4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lover
Dziś było już lepiej, chyba się przyzwyczajam. Poza tym, dzięki pogodnemu niebu w ciągu dnia było troszkę cieplej niż wczoraj. No i najważniejsze - założyłem 2 pary rękawiczek - wełniane, a na to grube narciarskie z polaru. I to działało, w ogóle nie zmarzły mi ręce! Natomiast stopy miałem niestety skostniałe. Trzeba by przełożyć bloki do zimowych butów (teraz jeżdżę w letnich i neoprenowych ocieplaczach) ale mi się nie chce bo, mam nadzieję, zima się już kończy:)
Pojechałem Nadwarciańskim (nowe kładki!) do Puszczykowa, następnie fragment trasy XC, przejazd koło BCMu i dojazd nad Jarosławieckie, które okrążyłem. Powrót przez Wiry, Luboń i Dębiec.
Podobno jak jest taki wyż to nie wieje... A g... prawda, konkretnie dzisiaj dmuchało ze wschodu. Poza tym, nie wiem czy to kwestia tych niskich temperatur ale formy to ja teraz nie mam. Porządnie się ujechałem a średnia 21,5.
Tętna nie ma bo pulsak nie działał:( Chyba się opaska obsunęła za nisko na brzuch a na tym ziąbie jakoś nie miałem ochoty się rozbierać i poprawiać.
Kra na Warcie, fajnie to wygląda.
Good bikes!
Kategoria 20-50
Siarczyście
d a n e w y j a z d u
32.30 km
20.00 km teren
01:29 h
Pr.śr.:21.78 km/h
Pr.max:33.10 km/h
Temperatura:-6.0
HR max:162 ( 85%)
HR avg:130 ( 68%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1045 kcal
Rower:Lover
Taa, zachciało mi się bawić w polarnika. W sumie nie było tak źle, najgorzej z palcami u rąk - musiałem się kilka razy zatrzymać i je rozgrzać. Poza tym, pod koniec skostniały mi też paluchy u nóg.
Buff zdał egzamin, z tym, że na takie warunki pewnie lepsza byłaby kominiarka.
No i w końcu wypróbowałem też prezent gwiazdkowy czyli licznik polara z pulsometrem (stąd dane np. o spalonych kaloriach). Wszystko działa pięknie tylko w jednym momencie jakby oszalał i nagle ze 158 pokazał mi tętno 202:), i zaraz wrócił do poprzedniego wskazania. A może to automat (tzw. own zone) określił mojego maksa? Bo po raz pierwszy jechałem z tym pulsakiem i na początku w ogóle jakieś dziwne rzeczy pokazywało, np. hr poniżej 70 bpm przez pierwsze 2 kilometry... Tak czy inaczej, wpisuję maksa na podstawie obserwacji, bez brania pod uwagę tego "skoku".
Trasa to standard przez Rusałkę i Strzeszynek do Kiekrza. Powrót przez Wolę i potem Bukowską, Przybyszewskiego, Grunwaldzką. Dawno nie byłem w tamtych rejonach - buduje się! A w okolicach Roosevelta i Mostu Dworcowego to już w ogóle jeden wielki plac budowy, i dobrze!
Całkiem sporo bikerów jak na te warunki mijałem, zdaje się też, że gdzieś mi Ryszard z Rybczyńskich mignął.
Ale nie wiem czy jutro też się skuszę... przede wszystkim musiałbym mieć rękawice, takie do co najmniej -20 bo na rowerze wyjątkowo mocno dostaje się po łapach.
Good bikes!
Kategoria 20-50, Only for tough mothafuckers
Tygodniówka
d a n e w y j a z d u
34.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:-7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida
Zbiorczo cały tydzień.
W końcu przyszedł! Rosyjski wyż:)
Dziś rano -7 ale i tak jechało się o wiele przyjemniej niż przy, dajmy na to, +4, silnym wietrze i zacinającym śniegu z deszczem.
Tylko w mordę trochę szczypie, tak że wracając nabyłem buffa za 17 zł. Tanio, bo
a) promocja była
b) tak naprawdę to nie buff tylko 'zamiennik' z polskiego sklepu:), może to ostatni moment na taki zakup dopóki ACTA nie weszła w życie, się porobiło...
Good bikes!
Kategoria Commuter
Bieganie po błocie pośniegowym
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
01:00 h
Pr.śr.:0.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:2.0
HR max:187 ( 98%)
HR avg:150 ( 78%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
i resztkach śniegu, jak również błocie jako takim:) a czasem po prostu po mokrych liściach i ścieżkach.
Równo godzinka biegu. Dystans wg Google'a to jakieś 11,7 km.
tak że wyszło niezłe tempo ok. 5 min/km (2 razy truchtałem chwilę w miejscu na światłach). Zresztą widać po średnim tętnie (150), że było dość mocno.
Jakoś dziwnie mało dolegliwości dziś:) - przede wszystkim przestała mnie boleć lewa noga powyżej achillesa, stawy kostkowe również ok. Jedynie kolka momentami trochę przeszkadzała.
Trasa:
#
Good bikes!
Kategoria Forrest Gump
Praca
d a n e w y j a z d u
16.00 km
4.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida
Dojazdy z poniedziałku i dziś. Wczoraj było tak tragicznie - chlapa, śnieg z deszczem, że wymiękłem i pojechałem bimbą.
Dzisiaj już nie padało więc w centrum zrobiło się całkiem sucho. Ale popołudniu chwycił lekki mrozik i nad Wartą, gdzie nie wszystko się stopiło, parę razy mi zarzuciło tył na lodzie i zmrożonym śniegu. Szczęśliwie dotarłem do domu bez gleby.
Good bikes!
Kategoria Commuter
Wmordewind
d a n e w y j a z d u
60.78 km
8.00 km teren
02:23 h
Pr.śr.:25.50 km/h
Pr.max:41.70 km/h
Temperatura:1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:wheeler
Ależ dzisiaj piździło z zachodu! Jak wyszedłem rano (a właściwie koło południa, he he) po bułki to jakoś tego w ogóle nie odczułem. Słonko świeciło, powietrze suche, minimalnie na plusie czyli nic tylko wsiadać i kręcić.
Pojechałem do Kórnika przez Dębinę, Minikowo, Krzesiny, Gądki i Szczodrzykowo. Czysta przyjemność! Momentami na otwartym terenie prędkość na płaskim podchodziła pod 40 km/h i to bez szczególnej napinki:) W Kórniku miałem avs 29,7 i to pomimo spokojnego startu i przejazdu przez dość mokry teren na Dębinie. Ale tam nastąpił nawrót i... ja pierdziu, jakby mi ktoś kierę trzymał! Uzyskanie 25 km/h to maksymalny wysiłek, momentami miałem problemy żeby przekroczyć 20... Tyrałem tak przez jakieś 25 kilometrów, obmyślając trasę tak aby w miarę możliwości unikać otwartych terenów - Skrzynki, Borówiec, Koninko, Krzesiny, Spławie, Darzbór, Kobylepole, Rusa (gdzie odwiedziłem tatę).
Normalnie jak 25 km podjazdu a do tego przenikliwy, wyziębiający chłód. A na ostatnich kilometrach jeszcze śnieg zaczął zacinać. Krótko mówiąc:) - niezły trening siły i hartu ducha.
Za to powrót z Rataj na Wildę po zmroku i po cienkiej, w wielu miejscach w ogóle nieprzetartej, warstwie śniegu miał super klimat.
Good bikes!
Kategoria 50-100
Bieganie - 2 kółka
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
01:21 h
Pr.śr.:0.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:2.0
HR max:170 ( 89%)
HR avg:143 ( 75%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Bodaj moje najdłuższe bieganie do tej pory. Mimo 10 dni przerwy biegło mi się bardzo dobrze. W końcu nie ma też tej wilgoci w powietrzu. Wieje za to lodowaty wiatr, co zniechęca do roweru:(, ale jutro chyba mimo wszystko się wybiorę, choćby po to żeby zrobić rozjazd obolałych po dzisiejszym joggingu mięśni (a właściwie stawów).
Dystans: około 15,5 km
Czas: 1:21:25
Średnia: około 5:10 na km
Hr max: 170
Hr avg: 143
Good bikes!
Kategoria Forrest Gump
Praca - dojazdy z tygodnia
d a n e w y j a z d u
23.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida
Trochę mniej niż zwykle bo w środę produkowałem się na konferencji, co wymagało przywdziania mało rowerowych ciuszków, 2 razy poszedłem też z buta.
Niby zimy ni ma ale i tak już tęsknię do wiosny, jak to śpiewał kiedyś Pablopavo: mogłoby być jaśniej skoro nie jest cieplej:-)
Ale dnia przybywa i tego się trzymajmy!
Good bikes!
Kategoria Commuter
W deszczu
d a n e w y j a z d u
40.00 km
2.00 km teren
01:27 h
Pr.śr.:27.59 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:wheeler
Wyglądając przez okno, miałem wrażenie, że się przesusza... A do tego wiatr jakby osłabł więc nie wytrzymałem i zaryzykowałem pętelkę.
Zmokłem jak pies. Po pierwsze było więcej kałuż i wody na asfalcie i kostce niż mi się wydawało. Po drugie, gdzieś przed Kubalinem zaczęło mżyć. A po trzecie, końcówka to już jazda w regularnym deszczu:( Ble
Zmarzłem, żebym się tylko nie pochorował od tego.
Pocieszające jest to, że noga kręci dobrze mimo blisko miesięcznej przerwy w takim treningowym jeżdżeniu.
Trasa:
Good bikes!
Kategoria 20-50, MTB szosami