josip prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2013

Dystans całkowity:814.09 km (w terenie 343.00 km; 42.13%)
Czas w ruchu:29:24
Średnia prędkość:24.19 km/h
Maksymalna prędkość:58.20 km/h
Suma podjazdów:456 m
Maks. tętno maksymalne:190 (100 %)
Maks. tętno średnie:165 (86 %)
Suma kalorii:8916 kcal
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:37.00 km i 1h 38m
Więcej statystyk

Konkret w terenie

d a n e w y j a z d u 70.00 km 50.00 km teren 02:51 h Pr.śr.:24.56 km/h Pr.max:44.30 km/h Temperatura:21.0 HR max:169 ( 88%) HR avg:136 ( 71%) Podjazdy: m Kalorie: 2186 kcal Rower:Lover
Czwartek, 30 maja 2013 | dodano: 30.05.2013

No! 6 pętelek XC na Morasku weszło... żartuję:-)
Ale i tak było dość mocno. Wpierw Nadwarciańskim (z małą wariacją - odkryty nowy singiel wzdłuż Warty, ciekawy) do Biedruska, tam przeprawa na drugi brzeg rzeki i terenem do Mściszewa centralnie pod wiatr. Dalej Murowana, Rakownia i Puszcza Zielonka, w której zawsze się gubię:-). Koniec końców wyjechałem przy tzw Florydzie koło Owińsk i stamtąd dość wymagającym niebieskim szlakiem pojechałem na Dziewiczą. Jeden wjazd rynną, zjazd żółtym szlakiem i do domu bo już grzmiało.

Końcówka już w lekkim deszczu ale prawdziwa burza zaczęła się dopiero gdy byłem w domu, znaczy udało się.
Planowałem taką małą symulację maratonu w Wyrzysku czyli 70 km, teren, możliwie dużo podjazdów i to się w miarę udało zrealizować. Oczywiście w Wyrzysku będzie więcej pod górkę... mam nadzieję, że i noga będzie lepiej podawać.


Good bikes!


Kategoria 50-100, MTB

Po mieście

d a n e w y j a z d u 28.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Merida
Środa, 29 maja 2013 | dodano: 31.05.2013

Do pracy, na pokaz baletu, na kosza i po schabowego:)


Kategoria Commuter

XC Morasko

d a n e w y j a z d u 15.90 km 15.00 km teren 01:25 h Pr.śr.:11.22 km/h Pr.max:36.20 km/h Temperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lover
Wtorek, 28 maja 2013 | dodano: 29.05.2013

Objazd całej pętli, zorganizowany przez WWiktora. Mimo niepewnej pogody na ustawce zjawia się chyba z 15 osób, w tym Krzychu i Kuba. A potem na żółtym szlaku spotykam jeszcze Drogbasa i JP, którzy chyba nie znaleźli się w tym miejscu i czasie przez przypadek:).

Sama runda jest niesamowita, daje konkretnie w kość a dodatkowo wczoraj poziom trudności został podniesiony przez mokre podłoże. Moje opony (Race King 2.0) kompletnie się nie nadają na błoto, szczególnie, że bieżnik jest już dość starty. Dlatego na pierwszej części (w lewo od żółtego szlaku, jadąc od strony Piątkowa) męczyłem się strasznie, na podjazdach co chwila uślizg, na zjazdach niebezpiecznie. Aż w końcu wyglebiłem dość nieprzyjemnie, cudem unikając wpadnięcia na drzewo, za to stłukłem sobie boleśnie kolano. Teraz mam krwiaka i boli mnie nawet jak chodzę:(.

Zrobiłem sobie chwilę przerwy i poczekałem na grupetto prowadzone przez Wojtka, a w którym jechał też Drogbas. Od tego momentu zaczęło mi się jechać co raz lepiej, po części chyba też dzięki temu, że pętla wschodnia jest bardziej piaszczysta i tu akurat ostatnie deszcze okazały się sprzymierzeńcem (m. in. po raz pierwszy w życiu podjechałem tzw. schody).

Dropy i kamienie sobie wczoraj odpuściłem ale naprawdę chylę czoła przed twórcami - jak oni tam upchnęli te 10 km. szlaku, gdzie płasko nie jest właściwie nigdy a 90% to techniczne single?

Podjechałem autem na Sobieskiego, więc dystans nie imponuje:)


Good bikes!


Kategoria MTB, <20

Biskupin i Wenecja

d a n e w y j a z d u 55.80 km 15.00 km teren 02:45 h Pr.śr.:20.29 km/h Pr.max:58.20 km/h Temperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lover
Niedziela, 26 maja 2013 | dodano: 26.05.2013

Znowu na Pałukach, spodobało mi się:)

Miała być krótka wycieczka krajoznawcza ale moja towarzyszka chciała się napić kawy więc nas zniosło aż do Biskupina. Gdzie zresztą okazało się, że stać nas tylko na sypaną:) ale za to jaki piękny był wystrój wnętrz:

Na kawce w restauracji w Biskupinie. Strój współgra z białymi obrusami i przyjęciem imieninowym obok:) © Josip


Wcześniej byliśmy w Gąsawie, w której stoi piękny drewniany kościół a dodatkowo miasteczko słynie z kolejki wąskotorowej i zamiłowania do hokeja na trawie (w tym roku odbędą się tam Mistrzostwa Europy!). Mnie jednak zaciekawiło coś innego, to z racji branży w jakiej obecnie pracuję:

Tani Armani, Gąsawa anno domini 2013 © Josip


Jak już kiedyś pisałem teren w tej okolicy jest pofałdowany i płaskie odcinki to się właściwie nie zdarzają. W dodatku, wracając mieliśmy pod wiatr. Tak że po 40-tym kilometrze Ola złapała już mega kryzys ale była dzielna i obyło się bez płaczu ani bluzg (przynajmniej tych wyartykułowanych) pod moim adresem:).

Nawet niezły tlen mi z tego wyszedł + parę przepalanek na co bardziej stromych podjazdach, które zaliczałem podwójnie. Vmax też dowodzi, że można tam znaleźć parę zmarszczek..


Good bikes!


Kategoria 50-100, MTB wycieczka, ride for fun

Dojazdy z tygodnia

d a n e w y j a z d u 25.00 km 5.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Merida
Piątek, 24 maja 2013 | dodano: 26.05.2013

I w końcu się stara Merida doczekała nowych gripów i klocków, bo od pierwszych to już się odlepić nie mogę a po zimie z tyłu hamuję metalem o metal:)


Kategoria Commuter

MTB WPN

d a n e w y j a z d u 55.70 km 45.00 km teren 02:29 h Pr.śr.:22.43 km/h Pr.max:50.60 km/h Temperatura:15.0 HR max:165 ( 86%) HR avg:134 ( 70%) Podjazdy: m Kalorie: 1844 kcal Rower:Lover
Środa, 22 maja 2013 | dodano: 22.05.2013

A jednak się udało dziś pokręcić! Pierwotnie planowaliśmy ustawkę szosową w większym gronie na +/- 70 km ale pogoda niepewna, trochę padało, właściwie burza wisiała w powietrzu a do tego oczywiście wiał porywisty wiatr.

Postanowiłem więc pójść na MTB gdzieś bliżej domu i tak wylądowałem w WPNie:). W ostatniej chwili udało mi się też jednak namówić Marka, który wcześniej zdążył już zrezygnować z kręcenia dzisiaj:).

Bardzo fajny wypad - po lekkim deszczu, trochę mokro momentami ale przynajmniej trasa nie pyliła. Wpierw Nadwarciański, potem Puszczykowskie Góry (kilka podjazdów), rezerwat Pojnik (rewelacja, chyba pierwszy raz tam jechałem), Jarosławieckie, Szreniawa, skraj WPNu z widokiem na panoramę Poznania i powrót przez Luboń do domu.

Całkiem konkretny trening z dużą ilością terenu z tego wyszedł. Nie zmokliśmy ale pod koniec to już się zimno zrobiło - 12 stopni, WTF?!


Good bikes!


Kategoria 50-100, MTB

Przepalanie

d a n e w y j a z d u 18.60 km 17.00 km teren 00:41 h Pr.śr.:27.22 km/h Pr.max:39.60 km/h Temperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lover
Poniedziałek, 20 maja 2013 | dodano: 21.05.2013

Wiem, że przepalanko powinno być przed maratonem a nie dzień po ale jak się pojechało mini, to trudno żebym rozjazd robił.
Po wycieczce z kobietą pokręciłem jeszcze przed zmrokiem po Dębinie, kilka razy przejeżdżając kręty i "pofałdowany" singielek, który prowadzi wzdłuż Dolnej Wildy na wysokości Czechosłowackiej (jadąc szlakiem rowerowym trzeba odbić w prawo za mostkiem a przed skarpą, którą wyjeżdża się już na chodnik).

Kurde, czemu dzień wcześniej nie było takiej mocy i chęci do jazdy??!!


Good bikes!


Kategoria <20, MTB

Wycieczka

d a n e w y j a z d u 26.50 km 20.00 km teren 01:31 h Pr.śr.:17.47 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:19.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lover
Poniedziałek, 20 maja 2013 | dodano: 21.05.2013

Z kobietą po Malcie Olszaku, kilka podjazdów i zjazdów nawet dość wymagających:)


Kategoria 20-50, MTB wycieczka

Kaczmarek Electric Sulechów

d a n e w y j a z d u 28.00 km 26.00 km teren 01:04 h Pr.śr.:26.25 km/h Pr.max:44.50 km/h Temperatura:26.0 HR max:190 (100%) HR avg:165 ( 86%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lover
Niedziela, 19 maja 2013 | dodano: 19.05.2013

Nie szło mi dziś, nie mój dzień..
Na sekundy przed startem odkrywam, że mam mało powietrza w przedniej oponie. Dopompowałem ale potem cały czas miałem wrażenie, że na flaku jadę. A tak naprawdę do flak był dziś w udach. Nie dawałem rady utrzymać się w kolejnych pociągach. Tętno 170, wydaje mi się, że szybko jadę a ciągle mnie ktoś dogania i przegania.
Łańcuch spadł 2 razy - raz do środka, raz na zewnątrz i to by było tyle jeśli chodzi o moją sprytną regulację:(.
Licznik przestał działać. Przelała się fala goryczy, miałem dość i zjechałem na mini, stchórzyłem, wymiękłem, teraz żałuję. Przede mną było mnóstwo Goggli więc uznałem, że w drużynówce i tak nie pomogę a okazuje się, że jednak mógłbym:(.
Pierwsze mini w życiu, mam nadzieję, że prędko się nie powtórzy. Co ciekawe, na ostatnich 5 km odzyskałem wigor, w końcu ja kogoś wyprzedziłem i po raz pierwszy od czasu pomiarów wbiłem się na tętno 190. Czyli jednak była szansa, że mnie odetka na kolejnych rundach.
Trasa fajna ale mnie dziś każdy korzeń wqrwiał.

Rodman pozamiatał, a Krzychu86 przeszedł sam siebie - chapeaux bas za ten wynik. Czemu on nie jeździ w naszym teamie? Teraz jego cena na rynku transferowym na pewno poszła już w górę:-).
Widzę, że Jakub też pięknie pocisnął i coś czuję, że bym z nim dziś przegrał.

Jeden z tych dni kiedy człowiek zaczyna sobie zadawać pytanie o sens tej całej zabawy. Ale już mi przeszło, jutro chcę iść na trening!

No, co nas nie zabije, to nas wzmocni..

Dla porządku, wyniki:
czas: 1:04:33
Open: 92/451
M3: 30/139
Strata do zwycięzcy (open i M3 zarazem): 08:03


Good bikes!


Kategoria 20-50, Maraton, MTB

Zbieram na dzwoneczek

d a n e w y j a z d u 34.50 km 25.00 km teren 01:24 h Pr.śr.:24.64 km/h Pr.max:43.00 km/h Temperatura:24.0 HR max:166 ( 87%) HR avg:135 ( 71%) Podjazdy: m Kalorie: 1067 kcal Rower:Lover
Piątek, 17 maja 2013 | dodano: 17.05.2013

A taki dialog w okolicy Stawów Browarnych, na podjeździe:
Josip (do jednego z 2 mastersów na trekkingach) - Uwaga, lewą jadę.
Reakcji brak, więc: Lewą jadę, uwaga!
Masters: A dzwoneczka nie ma?
Josip: A nie ma.,
Masters: Rower zajebisty a na dzwonek już nie starczyło?
Josip: No właśnie, zbieram na dzwoneczek:-)

A poza tym to przerzutka wyregulowana choć nie za pomocą śrubek H i L (moim zdaniem nic się nie zmienia jak nimi kręcę) tylko naciągiem linki. Wrzuca i zrzuca jak żyleta, szybko i niezawodnie, łańcuch nie wylatuje na korbę ani nie spada pod suport. I nawet się przydaje 3-stopniowa manetka, bo po prostu na małej koronce z przodu i 3 największych z tyłu, przesuwam sobie manetkę niby na młynek - wózek jest tak ustawiony, że łańcuch nie spadnie a jednocześnie nie ociera o wewnętrzną blaszkę prowadnicy. Sprytne?:)

W ogóle pięknie mi się dziś kręciło, oby taka noga była w niedzielę..


Good bikes!


Kategoria 20-50, MTB