Szosa
Dystans całkowity: | 3670.49 km (w terenie 3.50 km; 0.10%) |
Czas w ruchu: | 124:53 |
Średnia prędkość: | 29.39 km/h |
Maksymalna prędkość: | 73.50 km/h |
Suma podjazdów: | 7412 m |
Suma kalorii: | 10446 kcal |
Liczba aktywności: | 63 |
Średnio na aktywność: | 58.26 km i 1h 58m |
Więcej statystyk |
Triathlon Lwa - sztafeta
d a n e w y j a z d u
46.00 km
0.00 km teren
01:18 h
Pr.śr.:35.38 km/h
Pr.max:45.70 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:145 m
Kalorie: 1224 kcal
Rower:Kolarzówka
Dałem się namówić i nie żałuję, ale też nie wiem czy powtórzę:)
Jeśli sam teamowy Ojciec Dyrektor prosi, to się nie odmawia. Chociaż od początku zastrzegałem, że czasowiec ze mnie taki, jak z koziej d... trąba i żeby się nie spodziewali średnich w okolicach 40 km/h.
Na dzień przed zawodami jeszcze się okazało, że Adriana dopadła żołądkówka i cały nasz występ stanął pod znakiem zapytania. Na szczęści nasz pływak - Mariusz, uruchomił znajomości nawet u kosmetyczek w Lusowie i ostatecznie udało się znaleźć biegacza - Norberta, który nomen omen znacznie lepiej spisał się w swojej dyscyplinie, niż ja w mojej.
Generalnie, to co mi najbardziej przeszkadzało to totalny chaos na trasie - znaczy nie wiem, który jestem, z kim się ścigam, czy ten, który mnie wyprzedza daje mi dubla, czy może tak naprawdę cały czas jest za mną, bo pływak z jego sztafety ruszył 2 minuty wcześniej.
Oto powody wyżej opisanego chaosu:
- wspólny start indywidualnych zawodów 1/4 Ironman in 1/4 Ironman sztafet
- start pływaków falami, po 3, co 7 sekund (a było ich w sumie ponad 300)
- przedziwna trasa: na rondzie w prawo, prosta 3,5 kilometra (z wiatrem bocznym), nawrotka 180 stopni, prosta 3,5 kilometra (pod wiatr boczny), rondo w prawo, prosta 2 km (wiatr w plecy), nawrotka 180 stopni, prosta 2 km (wmordewind), rondo w lewo. I tak 4 razy. W sumie na 45 kilometrach 8 (sic!) nawrotek, gdzie trzeba wyhamować niemal do zera i 3 zakręty w lewo na rondzie. Możecie sobie wyobrazić jak to się wszystko mieszało.
Sama jazda w moim wykonaniu myślę, że była przyzwoita jak na zwykły rower szosowy, bez lemondki. Mariusz ładnie popłynął, ale najlepszych 2 pływaków było właśnie ze sztafet, więc już na początku strata była spora, a ja jeszcze dołożyłem swoje:) Na pewno więcej osób wyprzedzałem, natomiast trzeba sobie szczerze powiedzieć, że ci, którzy mnie wyprzedzali to była inna liga. Sprzęt robi swoje, na pewno, jednak wytrenowanie pod jazdę na czas i tzw. duży obrót też daje różnicę Kolosalną. Jakaś mała zmarszczka na trasie na pewno dodałaby smaczku i myślę, że poprawiłaby mój wynik.
Wykręciłem średnią nieco >35 km/h. Bez nawrotek byłoby to zapewne 37-38 km/h. Żeby się liczyć w takiej konkurencji trzeba jechać ponad 40 km/h. I to sporo..
Świetnie pobiegł Norbert na ostatniej zmianie (poniżej 4 min/km) i w efekcie wyciągnął naszą sztafetę z 7-mego na 5-te miejsce. Ja miałem 7-my czas, na bodajże 31 startujących ekip. Do pudła zabrakło 6 minut. Dobry czasowiec dałby radę.
Dzięki Panowie! Mimo wszystko, bawiłem się fajnie. Zawsze coś innego:)
Good bikes!
Kategoria 20-50, Maraton, Szosa
Lanzarote - road trippin'
d a n e w y j a z d u
101.00 km
0.00 km teren
04:03 h
Pr.śr.:24.94 km/h
Pr.max:73.50 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1800 m
Kalorie: kcal
Rower:
Tytuł zaczerpnięty od takiego jednego bloggera, który ani chybi nazwał by mnie trzepakiem miesiąca widząc, że do ładnej szosy i całkiem stylowego stroju przywdziałem.. trampki z pomarańczowymi sznurowadłami:) No cóż, spd już mi się do walizki nie zmieściły..
Tym razem celem mojej wycieczki był podjazd/zjazd z miejscowości Haria na przełęcz el Mirador de los Valles (588 m. npm). Wysokość bezwzględna może nie powala ale jak się weźmie pod uwagę, że drogą od oceanu jest to około 8 kilometrów, wtedy zaczyna się robić ciekawie. Zresztą, popatrzcie Państwo sami:
Mirador czyli punkt widokowy, a właściwie restauracja jeszcze jakieś 100 m. w pionie pod przełęczą © Josip
Taki tam widoczek ze szczytu © Josip
Zjazd do Tabayesco (to te białe domki w tle nad oceanem) © Josip
Serpentyny i La Heria z góry © Josip
Up we go, czyli zaczynam powrotną wspinaczkę. W górze widać wzmocnienia serpentyn © Josip
Up we are - w dole Haria za nią wulkan La Corona. Zdjęcie wykonałem nie schodząc z roweru mając nadzieję na KOMa:). Jestem chyba gdzieś 1500/4000, he he © Josip
I jeszcze track ze Stravy. Niestety bateria w gpsie padła mi na kilka kilometrów przed hotelem, więc nie wszystko się zapisało.
Good bikes!
Kategoria Hardcore, >100, Szosa
Rowerem po Marsie
d a n e w y j a z d u
85.00 km
0.00 km teren
03:19 h
Pr.śr.:25.63 km/h
Pr.max:71.80 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:937 m
Kalorie: 3525 kcal
Rower:
Co tu dużo pisać, szczególnie z perspektywy czasu - po prostu zajebistość do potęgi N:)
Wypożyczyłem sobie karbonową szosę i pomknąłem wgłąb, w górę (i pod wmordepassat) wulkanicznej wyspy Lanzarote. Wrzucam parę zdjęć, które tylko częściowo oddają klimat tego niesamowitego miejsca.
W stronę oceanu i kilfu Famara © Josip
W tyle urokliwe Tinajo © Josip
Początek krainy wulkanów - Timanfaya © Josip
Droga jak z marzeń © Josip
Droga przez Marsa © Josip
La Geria czyli kraina poziomych winorośli © Josip
Kategoria 50-100, Góry, Szosa
Wieczorna pętelka
d a n e w y j a z d u
38.87 km
0.00 km teren
01:19 h
Pr.śr.:29.52 km/h
Pr.max:44.10 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kolarzówka
Z sąsiadem triatlonistą. Przewagę miałem sporą - gdyby udało mi się nie utopić w pierwszej konkurencji, to powinienem z nim wygrać w Iron Manie:).
Tempo głównie w tlenie + kilka tempówek na podjazdach.
Trasa: Koszalińska - Złotnik - Poligon - Biedrusko - Rybka - Naramowicka.
Good bikes!
Kategoria 20-50, Szosa
Tlenik po malowaniu:)
d a n e w y j a z d u
74.00 km
0.00 km teren
02:25 h
Pr.śr.:30.62 km/h
Pr.max:46.20 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kolarzówka
Czyli wpierw ręce a potem nogi:)
Jakoś tak im dłużej, tym lepiej mi się jechało i tak ten trening ulegał spontanicznemu wydłużaniu. I tak np. wracając, w Kobylnicy, postanowiłem jeszcze odbić w prawo na Wierzonkę i Kicin, żeby dokręcić do 70 km.
Jednakowoż nóżki czuję:)
Trasa (widzę, że chyba nie włączyłem z powrotem Endomondo po przerwie na siku):
Good bikes!
Kategoria 50-100, Szosa
Tlen
d a n e w y j a z d u
82.46 km
0.00 km teren
02:48 h
Pr.śr.:29.45 km/h
Pr.max:45.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:495 m
Kalorie: 3100 kcal
Rower:Kolarzówka
Z Markiem przez Rogalinek do Radzewa. Powrót przez Kórnik i Dachową, gdzie wyjechał nam na przeciw Kuba i chwilę wspólnie pokręciliśmy. Wstępnie miał być Śrem ale obaj nie mieliśmy weny na setkę - Marka czekała dłuższa podróż nazajutrz z samego rana a ja byłem konkretnie zgruzowany po czwartkowych interwałach rowerowo-koszykówkowych.
Trasa:
Good bikes!
Kategoria 50-100, Szosa
SRS
d a n e w y j a z d u
30.70 km
0.00 km teren
00:58 h
Pr.śr.:31.76 km/h
Pr.max:49.30 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:100 m
Kalorie: kcal
Rower:Kolarzówka
Szybka Runda Szosowa - odcinek północny:)
Trening krótki ale intensywny, momentami nawet bardzo a i parę zmarszczek się znalazło po drodze.
Kurde, to moje trenowanie ostatnio jest zdecydowanie bardziej pod mini niż pod mega, a więc...?
Good bikes!
Kategoria 20-50, Szosa
Na Wschód!
d a n e w y j a z d u
51.83 km
0.00 km teren
01:45 h
Pr.śr.:29.62 km/h
Pr.max:42.10 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:380 m
Kalorie: kcal
Rower:Kolarzówka
.. bo tam musi być jakaś cywilizacja:)
Jakoś tak wciąż właśnie w tamtych rejonach najlepiej mi się kręci na szosie i przeboleję nawet jakoś przebijanie się przez miasto, które owocuje średnią w okolicach 24 km/h na rogatkach Poznania:)
Gorąco było - co 5 minut łyk z bidonu, bo w przeciwnym razie w gardle tak zasychało, że nie mogłem śliny przełknąć.
Myślałem, że droga Tulce-Zalasewo już dawno gotowa a tu zonk - na samym końcu Garbów jeszcze coś grzebią, ruch wahadłowy, brak asfaltu, itp.. Ileż można robić 2 kilometry drogi?!
Trasa:
Good bikes!
Kategoria Szosa, 50-100
Tempówki
d a n e w y j a z d u
58.56 km
0.00 km teren
02:02 h
Pr.śr.:28.80 km/h
Pr.max:46.50 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:329 m
Kalorie: kcal
Rower:Kolarzówka
Dziś mnie naszło na trasę przez Luboń, Komorniki i Wiry do Rogalinka oraz powrót drugą stroną Warty przez Wiórek i Babki.
Na spontanie dołączył Marek. Ustawka przy wiadukcie nad Głogowską (Ostatnia), więc musiałem się jeszcze 10 km przebić przez miasto. Sama jazda bardzo fajna, wiatr raczej słaby ale mogłoby być kilka stopni cieplej. Na wspomnianych tempówkach Marek robił Gargamela:) ale koła nie puścił!
Ładnie wszedł w nogi ten trening, choć po średniej tego nie widać. Wszystko przez spory odcinek w mieście, a ja w dodatku nie lubię ulicami jeździć i nawet na szosie, jak tylko się da, to wybieram ścieżki rowerowe czy nawet chodniki.
A na dobicie zafundowałem sobie jeszcze mocny, stromy podjazd na Cycie:)
Good bikes!
Kategoria 50-100, Szosa
Kto rano wstaje..
d a n e w y j a z d u
21.79 km
0.00 km teren
01:01 h
Pr.śr.:21.43 km/h
Pr.max:56.60 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:600 m
Kalorie: kcal
Rower:Kolarzówka
ten cieszy się pięknym słońcem na czystym niebie, widokiem oszronionych szczytów oraz... temu palce odmarzają na zjeździe w krótkich rękawiczkach:)
Granica mrozu na ok 1000 metrów © Josip
Good bikes!
Kategoria 20-50, Góry, Szosa