Gogol Pobiedziska MINI
d a n e w y j a z d u
19.53 km
19.53 km teren
00:45 h
Pr.śr.:26.04 km/h
Pr.max:47.00 km/h
Temperatura:
HR max:185 ( 97%)
HR avg:172 ( 90%)
Podjazdy:241 m
Kalorie: 909 kcal
Rower:Bestia
I znowu grubo po czasie te relacyjka. To już nie tylko kurz bitewny opadł, ale i sporo wody w na wpół wyschniętych dopływach Warty upłynęło.
Tym razem org zaserwował nam wyścig po rundach (3), właściwie po jednej pętli o długości 6,5 km. Takie niby XC, tylko sama trasa łatwiejsza, mimo wszystko bardziej maratonowa.
Na miejsce dojeżdżam ze Staszkiem, przyszłym triumfatorem jak się okazało.
Robimy rundkę zapoznawczą i wbijamy się de sektora, bo na tak krótkim dystansie szczególnie ważne jest by stać z przodu.
Przed startem, uśmiechnięty w końcu:) © Josip
Start mini został rozdzielony w ten sposób, że w sesji porannej (o 10) jedzie tylko sektor top 100, kategorie M2 i M3 o 10:00, a pozostałe o 10:01. Przynajmniej w teorii, bo w praktyce opóźniony przyjazd karetki spowodował przesunięcie startu o 15 minut.
Notabene, udało się dzięki temu Szymonowi Matuszakowi, który spóźnił się parę minut.
No dobra, a teraz sam wyścig.
Start z 1 linii © Josip
Stoję w pierwszej linii, pomny wcześniejszych doświadczeń planuję tym razem nie przespać startu, adrenalina buzuje, a tętno przekracza 100 jeszcze przed sygnałem.
Wreszcie poszli!
Krótko po starcie wyprzedzam Szimiego i wysuwam się na prowadzenie! Nie wiem do końca po co, emocje biorą górę nad rozumem:) Tak jadę przez blisko 2 km, aż w końcu za mocno wyrzuca mnie na jednem zakręcie i tracę prowadzenie. Mija mnie Szimi, a chwilę po nim Staszek. Nie daję rady usiąść na kole. Po chwili wyprzedza mnie jeszcze Krzysiek Borkowski i Adrian Prymowicz. W sumie nic dziwnego, wszyscy oni byli dotąd ode mnie wyraźnie mocniejsi. Jadę więc na 5-tym miejscu, a na kole mam 2 mocnych z M3 (M. Krzewina, z którym rywalizuję w generalce oraz A. Kaczmarek z Rybek) i jednego z M2.
Koniec I pętli © Josip
Przejeżdżamy razem całą pętlę, na drugiej schodzę z prowadzenia, żeby ktoś inny podyktował tempo. A to jest naprawdę mocne, tętno cały czas w górnych strefach, doganiamy Adriana, który odpadł z czołówki.
Koniec II pętli © Josip
Widać, że my tak na poważnie:) © Josip
Na początku 3 pętli wszystko zaczyna się delikatnie rwać i Adam z rybek ucieka nieco do przodu. Trudno, pudła w kategorii i tak nie będzie, staram się kontrolować przede wszystkim Krzewinę. Podejmuję jedną próbę ataku, ale nieudaną - dospawali. Chwilę potem zwalone drzewo, gdzie trzeba się wypiąć z pedałów i przeskoczyć. Jakoś niezgrabnie mi to poszło (szczególnie powrotne wpinanie) i w efekcie tracę kilka sekund do rywala z M3 i dwóch młodych M2. Niestety do mety już niedaleko, cisnę ile wlezie, ale dystans się nie zmniejsza. I tak wpadam na metą, 10 sekund za wspomnianą grupką, szkoda, bo te 10 sekund kosztowało mnie szerokie pudło open.
Jadę sam, więc to chyba koniec III pętli © Josip
Staszek rozwalił system i objechał Szimiego na finiszu, tym samy wygrywając ogóra, brawo!
Mi na pocieszenie pozostaje najlepsze miejsce open w historii startów u Gogola i najmniejsza (również procentowo) strata do zwycięzcy, co owocuje aż 387 (97%) punktami do generalki.
Na pewno jest postęp. Sęk w tym, że u innych również:)
Czas: 00:45:40
Open: 8/234
M3: 6/76
Strata do zwycięzcy Open i M3 (Staszek): 1:28
Good bikes!
Kategoria <20, Maraton, MTB