Mój tlen
d a n e w y j a z d u
34.80 km
14.00 km teren
01:23 h
Pr.śr.:25.16 km/h
Pr.max:36.80 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lover
oj potrzebuję go do życia:)
Dziś miało być spokojnie, czyli rozjazd w tlenie czy jak to się tam mówi. Wpierw na myjkę przy Rondzie Starołęckim a potem asfaltem w kierunku Krzesin i Spławia. Niby jechałem na wysokiej kadencji ale jakoś tak bez weny. Odżyłem po wjechaniu w teren na wysokości Darzyboru, od razu krew szybciej w żyłach popłynęła. Pokręciłem się trochę po ścieżkach na Olszaku (zawsze tam coś nowego odkryję) i zajechałem jeszcze do taty na Rusa.
Powrót na pełnej epie (6 km w 12 min licząc z postojem na światłach) bo się spieszyłem. Niepotrzebnie, jak się okazało ale fajnie się tak było przepalić:).
Końcówka w delikatnym deszczyku i w ogóle dość chłodno się zrobiło, akurat na Majówkę, he he.
No, to nawet ładny dystans w kwietniu wyszedł, prawie 1000. A początek miesiąca tego nie zapowiadał (15 centymetrów śniegu na Rusałce), potem jeszcze ten półmaraton więc też nie jeździłem..
A, i powodzenia dla twardzieli, którzy jutro zmierzą się ze 113 kilometrami wśród nadwarciańskich wydm i duktów Puszczy Zielonki. Bez kitu, ja sobie nie wyobrażam na dzień dzisiejszy takiego napierania, czasy pewnie będą pod 5 godzin.
Good bikes!
Kategoria 20-50, MTB