josip prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w kategorii

MTB

Dystans całkowity:13875.16 km (w terenie 10271.49 km; 74.03%)
Czas w ruchu:709:37
Średnia prędkość:19.46 km/h
Maksymalna prędkość:71.00 km/h
Suma podjazdów:68803 m
Maks. tętno maksymalne:190 (100 %)
Maks. tętno średnie:172 (90 %)
Suma kalorii:183534 kcal
Liczba aktywności:339
Średnio na aktywność:40.93 km i 2h 05m
Więcej statystyk

Koniec z mleczkiem!

d a n e w y j a z d u 14.30 km 13.00 km teren 00:59 h Pr.śr.:14.54 km/h Pr.max:35.00 km/h Temperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Bestia
Środa, 10 września 2014 | dodano: 11.09.2014

No to się nie dzieje... Wymieniłem oponę na mocniejszą (X-King, niecieniowany) i zalałem ponownie mleczkiem. Ile przejechałem bez laczka? Niecałe 10 km.. Mleczko popsikało mnie, rower, trochę zieleni na Cytadeli ale uszczelnić nie uszczelniło. Wróciłem do domu, zdjąłem oponę, wyczyściłem ze złogów tego białego i śmierdzącego świństwa, założyłem dętkę. W końcu nawet wagowo nie ma jakiejś dużej różnicy bo tego płynu leje się 120 ml a dętka waży jakieś 160 g.
Nie wiem, może mam za ciężką d...:), ale zniechęciłem się do tego ustrojstwa. Podobnie jak kiedyś do plastikowych, "samouszczelniających" się dętek.

Szkoda tej awarii bo fajny trening był, dobrze mi się kręciło i zjeżdżało po ściankach. Nowa opona z tyłu, poza tym, że się przebiła, to w trudnych, mokrych warunkach spisała się bardzo dobrze. Trakcja jest znakomita, ani razu mi tyłu nie zarzuciło i 2 razy podjechałem np. amfiteatr po śliskiej trawie.

Udało się zrobić jakieś 1,5 kółka do awarii i dokończyć drugie na coraz bardziej miękkim kole. W planach były 3, albo nawet 4 pełne pętle XC (6,5 km) ale dobrze, że chociaż tyle udało się potrenować.


Good bikes!


Kategoria <20, MTB

Na koszykówkę z małym depnięciem

d a n e w y j a z d u 23.10 km 0.00 km teren 00:56 h Pr.śr.:24.75 km/h Pr.max:36.00 km/h Temperatura:24.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Bestia
Poniedziałek, 8 września 2014 | dodano: 09.09.2014

Przed koszem 2 mocne pętle dookoła Malty w zapadającym już zmroku. Ciepło, wręcz duszno i niemal bezwietrznie.


Kategoria 20-50, MTB

Binduga z teamowymi kolegami

d a n e w y j a z d u 63.40 km 55.00 km teren 02:54 h Pr.śr.:21.86 km/h Pr.max:44.60 km/h Temperatura:26.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Bestia
Sobota, 6 września 2014 | dodano: 07.09.2014

Wypad z Markiem i Kłosiem. Mam wrażenie, że tym razem szlak wzdłuż Warty od Mściszewa był trudniejszy niż w lipcu - raz, że na trasie walają się jakieś gałęzie i badyle, chyba pozostałości po zrywce drewna, a dwa, że było bardziej mokro. Nie zmienia to faktu, że cały czas jazda tam sprawia wyjątkową frajdę! Podobnie jak, odkryty tylko dzięki orientacyjnym umiejętnościom Mariusza, zjazd drewnianym mostkiem wzdłuż Śnieżycowego Jaru. Szkoda tylko, że pokrzywy, które ten mostek zarastają, przypominają bardziej jakieś małe drzewka niż chwasty, to jakaś masakra w tym roku jest.

A ukoronowaniem całego trenignu był zimny Radlerek pod sklepem w Promnicach:)

Co wiadomo po tym dniu o formie kolegów przed Michałkami? Otóż Marek to może być czarny koń, natomiast Mariusz póki co stosuje zasłonę dymną:).


Good bikes!


Kategoria 50-100, MTB

Puszczykowskie Góry i Szreniawa

d a n e w y j a z d u 53.50 km 35.00 km teren 02:17 h Pr.śr.:23.43 km/h Pr.max:39.10 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Bestia
Środa, 3 września 2014 | dodano: 04.09.2014

Kolejny trening z Markiem, który też ma już 29era i teraz to już w ogóle nie idzie go zgubić:)

Samo kręcenie to w większości tlen bo sporo gadaliśmy tylko podjazdy były pociśnięte mocniej i może ze 2 tempówki pod wiatr na asfalcie w drodze powrotnej wzdłuż Głogowskiej.

No to mamy babie lato, w końcu, po 3 dniach zgniłego niżu, który mógł wpędzić w depresję każdego a kolarza to już w szczególności:).

Jeszcze się da taki trip zrobić po pracy i wrócić o zmierzchu ale nie można się grzebać.


Good bikes!


Kategoria 50-100, MTB

Vuelta a Kierskie con Marek

d a n e w y j a z d u 51.90 km 35.00 km teren 02:14 h Pr.śr.:23.24 km/h Pr.max:44.60 km/h Temperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Bestia
Piątek, 29 sierpnia 2014 | dodano: 30.08.2014

Marek niby dużo nie jeździ a formę ma! Cały czas mocne kręcenie uskutecznialiśmy po licznych fragmentach tzw. Pętli Drogbasa. Było też kilka elementów technicznych, np. zjazd ścianką do przystani w Baranowie. Ja sobie jeszcze na rozgrzewkę walnąłem krótkie XC na Cytadeli a na koniec odprowadziłem Marka aż na Wildę bo chciałem do 50 km dobić.

Podsumowując - bardzo fajny trening w jeszcze lepszym towarzystwie!:)


Good bikes!


Kategoria 50-100, MTB

Puszczykowo

d a n e w y j a z d u 45.50 km 30.00 km teren 01:48 h Pr.śr.:25.28 km/h Pr.max:41.60 km/h Temperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Bestia
Wtorek, 26 sierpnia 2014 | dodano: 26.08.2014

Dojazd przez Cytadelę, Łęgi i dalej Nadwarciańskim. Powrót przez Szreniawę, Komorniki Głogowską aż do Mostu Dworcowego. Całkiem dobrze się tam jedzie o tej porze (przed 20), ruch mały i cisnąc w okolicach 35 km/h ma się zieloną falę.
Zimno, szybko zrobiło się poniżej 15 stopni i założyłem rękawki, żeby nie zmarznąć. Co z tym latem?
Opona trzyma. Teraz, kurna, teraz...


Good bikes!


Kategoria 20-50, MTB

Bikecrossmaraton Wałcz 2014

d a n e w y j a z d u 65.10 km 55.00 km teren 02:38 h Pr.śr.:24.72 km/h Pr.max:49.60 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Bestia
Niedziela, 24 sierpnia 2014 | dodano: 25.08.2014

No żesz k!@#$% m@#$%! Ile można mieć pecha w jednym sezonie?!

Takiej mocy pod nogą to jeszcze chyba nigdy nie czułem. Do 18-tego, feralnego kilometra jechałem w peletoniku składającym się z około 15-20 osób, a w nim same tuzy, min. Marek Witkiewicz, Rafał Łukawski, Mateusz Mróz, Tomasz Dopierała jak również starzy znajomi z wielu wyścigów czyli JP Bike, Arek Suś, Artur Zarański, Janusz Przbysz.. Trasa niby łatwa ale trzeba uważać, żeby się nie zakopać gdzieś w piachu, nie wpaść w błoto czy koleinę bo wiadomo, że jak człowiek zostanie, to potem będzie ciężko dospawać. Średnia >30 km/h, noga lekko kręci, tętno w normie a na podjazdach.. dla mnie jest za wolno – na bruku i potem na pierwszej wspinaczce na Bukową Górę zyskuję po kilka pozycji. Peletonik zaczyna się rwać a ja mam szansę załapać się do pierwszej grupy i odskoczyć. Taa.., ale wtedy na zjeździe jak coś nie jeb...e pod tylnym kołem, od razu wiedziałem, że będzie źle. Słyszę jak syczy mleczko i modlę się, żeby tym razem uszczelniło i żeby stało się to szybko. Niestety, za moment czuję, że tył pływa i mnie spowalnia, muszę się zatrzymać, czyli ch!@#$ z pucharami..

Dopompowanie nie pomaga, ciągle słyszę syk uciekającego powietrza. Przejeżdżają Marcin ze Zbyszkiem i ten pierwszy użycza mi naboju (dzięki!). Chwilę za nimi jedzie Dawid, który zatrzymuje się, żeby mi pomóc bo nigdy w życiu nie obchodziłem się z tym ustrojstwem (Dawid twierdził, że nie ma dnia ale i tak wielkie dzięki). W dłuższej szamotaninie udaje nam się w końcu odpalić nabój i napompować – syczy ale jakby mniej. Dobra, jadę. Każdy wie jak to jest wsiąść z powrotem na rower po laczku podczas wyścigu – powietrze uchodzi nie tylko z koła. No ale skoro już tu przyjechałem a trasa jest fajna (akurat zaczyna się krótka sekcja przypominająca XC), to przynajmniej mocny trening zrobię. Trzeba sobie tylko jakiś cel ustanowić, np. dogonienie kolegów, którzy mnie wyprzedzili podczas awarii. Aha, no i mieć nadzieję, że mleczko nie będzie puszczać.

Wygląda na to, że w końcu koło trzyma ciśnienie, więc cisnę. Cały czas samemu, mijając co jakiś czas kogoś z mega, m.in. Dawida. Tylko jeden gość chwycił koło (okazało się później, ze to poznany 2 lata temu na Challenge'u zawodnik z Chodzieży, też po defekcie – zerwany łańcuch), a nawet dał na chwilę zmianę. Niestety chwilę później przestrzelił zakręt. Zawołałem go i zawrócił ale już nie dospawał a mi się jakoś nie chciało czekać.

Już na drugiej pętli, podczas ponownego przejazdu przez Bukową Górę udaje mi się w końcu dojść kolegów. Wpierw Zbyszka, którego wyprzedzam, w pakiecie z kilkoma innymi osobami, na stromym podjeździe, podejściu, a właściwie podbiegu:). Szybki zjazd (tam gdzie dobiłem na pierwszej pętli), tym razem ostrożnie i po chwili na łagodniejszym podjeździe widzę wreszcie przed sobą Marcina. Wyprzedzam teamowego kolegę ale radość nie trwa długo – znowu tył pływa. Ponownie się zatrzymuję i mocuję, tym razem sam, z nabojem. Dopiero po jakimś czasie dochodzę do wniosku, że widocznie już jest pusty i dopompowuję pompką.

Ruszam dalej ale bez większej wiary, że znowu nie będę się musiał zatrzymać. Udaje się wyprzedzić pojedyncze osoby z mega i coraz liczniejszych miniowców ale jakoś tak ciężko się kręci. Ano tak – znowu zeszło poniżej 1 bara. Na ostatnim bufecie zatrzymuję się i po raz 4-ty macham pompką. Na szczęście to już ostatni wymuszony postój. Tym razem uszczelniło (w samą porę, eh...) i tak już się dokulałem do mety na niezagrożonym 74-tym miejscu open.

W sumie z samych przerw straciłem 14 minut, do tego dodajmy jazdę na pół flaku przez wiele kilometrów, spadek motywacji i, może nawet przede wszystkim, jazdę głównie samemu a nie w mocnej grupce. Naprawdę była szansa na niezły wynik bo i sił jakoś nie brakowało do samego końca. No, ale mogę sobie teraz tylko gdybać... trzeba było wymienić oponę i mleczko przed zawodami, to teraz bym pisał o realnych osiągnięciach a nie hipotetycznych. Ot co!

Na plus oceniam samą trasę, bardzo mi się podobała. Było wszystko – trochę piachu, trochę bruku, szybkie dukty, fragmenty asfaltowe na pociągnięcie łyka z bidonu, podjazdy ostre i te łagodniejsze, troszkę singli i fragmenty techniczne. Wszystko w dobrych proporcjach i w malowniczej scenerii.

A największy plus to oczywiście towarzystwo:), zarówno w samochodzie (Jacek i Zbychu), jak i na mecie (Marcin z Asią, Dawid z Sylwią, Jurek, Arek Suś, Staszek Walkowiak i wielu, wielu innych). Co raz mniej nieznanych twarzy na tych zawodach:)

Oficjalne wyniki:

Open: 74/120 (dla porównania: na pierwszym międzyczasie byłem 32, ze stratą 20 s. do 17)
M3: 25/43

Czas: 2:52
Strata do zwycięzcy Open (Alex Dorożała): 42 minuty
Strata do zwycięzcy M3 (Maciej Kasprzak: 39 minut


Good bikes!


Kategoria 50-100, Maraton, MTB

Przepalanko + urwanie korby

d a n e w y j a z d u 23.80 km 5.00 km teren 00:49 h Pr.śr.:29.14 km/h Pr.max:37.50 km/h Temperatura:17.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Bestia
Sobota, 23 sierpnia 2014 | dodano: 23.08.2014

Ma się tę łydę:) A tak na serio, to musieli za słabo dokręcić na ostatnim serwisie bo nie wiem jak to się inaczej mogło stać. Objawy były takie, że wpierw mi zaczął łańcuch obcierać na blacie, potem sam spadł na młynek a po chwili zostałem z butem wpiętym w luźną lewą korbę:) Nie pozostało nic innego jak zadzwonić po wóz serwisowy bo miałem jakieś 10 km do domu.

Dobrze, że dzisiaj się to stało a nie jutro w Wałczu i dobrze, że na porannym treningu zamiast popołudnia bo serwis był przynajmniej otwarty i od razu usunęli awarię.

Szkoda tylko tego treningu bo ładnie wchodziło 2x20, byłem akurat w 7-mej minucie drugiego interwału... Średnia z pierwszego to 32,9 km/h na 11 kilometrach. Co prawa asfalt ale raczej pod górkę - mniej więcej od Koszalińskiej (podjazd na wiadukt nad Lechicką) przez Kiekrz i Złotniki do DK 11, vis a vis drogi na poligon. DRugi interwał miał już być w terenie szlakiem od Kiekrza przez Strzeszynek i Rusałkę ale udało się zrealizować tylko 7 min...


Good bikes!



Kategoria 20-50, MTB, MTB szosami

Morasko

d a n e w y j a z d u 23.80 km 12.00 km teren 01:26 h Pr.śr.:16.60 km/h Pr.max:40.60 km/h Temperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Bestia
Środa, 20 sierpnia 2014 | dodano: 21.08.2014

Po dłuższej przerwie postanowiłem znów poćwiczyć balans i siłę. Początek był ciężki bo podpórkę zaliczyłem już na pierwszej agrafce, potem było lepiej. Wjechałem jedną ściankę, na której dotąd zawsze się zakopywałem i bez większych problemów progi. Otoczaki po Sudetach to też co najwyżej otoczaczki:) Podłoże bardzo suche, aż za, robi się sypko w zakrętach.

Droga powrotna Piątkowską bo na ścieżkę rowerową wzdłuż Pestki to już patrzeć nie mogę:) Właściwie całość to jedna wielka tempówka w postaci wyścigu z autobusem linii 93. Szybki był skubany i nie na każdym przystanku się zatrzymywał ale poległ ostatecznie.


Good bikes!


Kategoria 20-50, MTB

Lasek Marceliński

d a n e w y j a z d u 28.70 km 18.00 km teren 01:08 h Pr.śr.:25.32 km/h Pr.max:40.90 km/h Temperatura:19.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Bestia
Wtorek, 19 sierpnia 2014 | dodano: 20.08.2014

Rower po serwisie jak nowy:)
W Lasku 4 pętle o długości około 4 km po ścieżkach i singlach, które bardzo lubię. Dużo przyspieszania, ciasnych zakrętów między drzewkami i jeden pagórek na każdej pętli. Fajnie było, mimo że zimno jak na lato (jechałem w rękawkach).


Good bikes!


Kategoria 20-50, MTB