Forrest Gump
Dystans całkowity: | 73.06 km (w terenie 41.20 km; 56.39%) |
Czas w ruchu: | 56:31 |
Średnia prędkość: | 1.21 km/h |
Suma podjazdów: | 140 m |
Maks. tętno maksymalne: | 190 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 188 (98 %) |
Suma kalorii: | 16217 kcal |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 12.18 km i 3h 31m |
Więcej statystyk |
Bieganie
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
00:53 h
Pr.śr.:0.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:3.0
HR max:171 ( 90%)
HR avg:146 ( 76%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Skoro bieganie, to znaczy, że mamy grudzień, he he.
Gdzieś na dnie szafy znalazłem buty do piłki z korkami (gumowymi), 9-letnie ale jak nówki-sztuki. Kupiłem je sobie w Bambergu jak graliśmy w jakimś śmiesznym turnieju, zagrałem ze 2 mecze i zawiesiłem na kołku razem z moją piłkarską karierą.
I proszę, może teraz nadszedł ich czas bo biegło mi się bardzo dobrze - są lekkie, wygodne i dobrze amortyzują. Oczywiście najlepiej spisują się w terenie bo w końcu do tego służą. Zobaczymy co będzie dalej. Rok temu pobiegałem parę razy w starych butach do kosza i był dramat - bolał mnie achilles, bolało kolano...
Dystans: 9,2 km
Czas: 53 minuty
HR max: 171
HR avg: 146
Ogólnie bardzo fajnie, szczególnie jak na blisko roczną przerwę w joggingu. Głównie musiałem się pilnować żeby nie biec za szybko bo słyszałem, że to częsty błąd początkujących. Nawet mnie korciło żeby dłużej pobiegać ale stwierdziłem, że nie będę ryzykować zakwasów przed jutrzejszym basketem. Poza tym, zaczęło kropić.
Trasa:
Good bikes!
Kategoria Forrest Gump
Do Laskowa na pizzę
d a n e w y j a z d u
14.00 km
2.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:29.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida
Miała być totalna rekreacja z rodzinką i znajomymi a wyszedł niezły trening biegowy:) Ale po kolei. Wybraliśmy się na weekend do znajomych do Chodzieży, a konkretniej do Strzelec pod Chodzieżą.
Na dziś zaplanowana była wycieczka do Laskowa na pizzę, około 25 km w obie strony. Gospodarz Piotr dysponował przyczepką, którą podłączyłem do mojej Meridy, po czym zapakowałem do niej córę. W sumie peleton składał się z 5 rowerów (w tym jeden z przyczepką i 1 z pałąkiem), przedział wiekowy 12-61 lat, płeć mieszana:).
I tak sobie spokojnie kręciliśmy, głównie bocznymi asfaltami. Chociaż podjazdy z przyczepką wymagają trochę siły, poza tym powietrze było tak gęste, że można je było ciąć. Aż tu nagle, gdzieś po koniec drogi tam, czuję, że mam jakoś tak miękko pod tyłkiem. Patrzę na koło - oczywiście flak. Niby nic takiego ale okazuje się, że nikt z nas nie wziął anie dętki ani łatek, "a przecież zawsze wozimy, tylko...". Jestem wkurzony na siebie bo przed wyjazdem z Poznania mówiłem sobie żeby wziąć zestaw naprawczy. No cóż, dobiegam te pół km do zajazdu "Stajnia", tam coś muszą mieć. Oczywiście nie mają. Ani żaden z innych rowerzystów na niedzielnym obiadku.
W końcu proszę obsługę o jakąkolwiek taśmę (dostaję izolacyjną) i robię z niej opaskę na dętce (dziura jest od strony felgi bo pękła opaska chroniąca przed zakończeniami szprych). Na pierwszy rzut oka jest ok. Na drugi rzut... powietrze schodzi ale powoli. Trudno, będę dopompowywać. Wpierw starcza na kilometr, potem na 700 m., potem na 400, potem się wq#rwiam i dochodzę do wniosku, że to nie ma sensu. Przekładamy ośkę do innego roweru a ja "sobie jakoś dojdę" Ale nie chce mi się iść taki hektar (około 10 km) więc zaczynam biec. I jakoś tak jak Forrest - jak człowiek zacznie biec, to potem trudno się zatrzymać:) Rower nawet aż tak bardzo nie przeszkadza, wręcz pomaga trzymać równowagę, można się też podeprzeć na podbiegach.
Biegło mi się bardzo dobrze ale jak dotarłem na miejsce to koszulkę i spodenki miałem tak mokre, jak bym wpadł do wody. Wszystko przez tą wilgotność powietrza...
Trasa:
Good bikes!
Kategoria Forrest Gump, ride for fun
Bieganie (również na nartach)
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:-10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Tym razem tzw. bieg dookoła Warty:-) Czyli wpierw przez Park Jana Pawła, przecinam Drogę Dębińską i dobiegam do wału przeciwpowodziowego. Wałem do Hetmańskiej, przebiegam przez most i lecę na północ drugim brzegiem, pod Os. Piastowskim aż do Mostu Królowej Jadwigi. Przed stacją paliw znowu odbijam na wał i tak zataczam pętlę. Potem jeszcze raz do Hetmańskiej, gdzie tym razem odbijam na zachód by następnie wzdłuż Drogi Dębińskiej i przez wspomniany już park wrócić do domu.
Znowu 45 minut jak w pysk strzelił. Szacuję, że dystans to około 8-9 km.
Wszystko fajnie tylko kolana mnie bolą, i jeszcze ścięgno w lewej nodze nad Achillesem. Tylko mi nie mówcie, że to przez wagę bo mi wszyscy w rodzinie każą przytyć:-)...
A propos rodziny, to Święta spędziłem u wujka w górach. Oprócz świetnego jedzenia, wina, śledzika, wódeczki, a nawet whiskey, udało się też na szczęście zrobić coś w duchu sportowym. W niedzielę 3 godziny na zjazdówkach - jeżdżenie non stop, góra - dół. I od razy zauważyłem efekty treningów z przysiadami, spokojnie zjeżdżam całą trasę przy mocnym wyciskaniu z krawędzi, bez zatrzymania. Minusem był niemożliwy ziąb, na górze wyciągu temperatura dochodziła do -15 i wiało, więc przemarzłem do cna.
Za to w poniedziałek i we wtorek wybraliśmy się na rekreacyjne biegówki, tak 1,5 - 2 h. Mimo raczej spokojnego tempa, o marznięciu w tym sporcie nie może być mowy a widoki są genialne (zdjęcia wrzucę później). Podobnie jak o tłumach, konkretniej - nie spotkaliśmy nikogo. A wszystkie te atrakcje są za darmo! Naprawdę mam więcej radochy z biegówek. Do zjazdówek musiałbym mieć przede wszystkim pusty stok, a to się już, niestety, praktycznie nie zdarza. Jest tłoczno i niebezpiecznie, bo ludzie na carvingach jeżdżą szybko, choć nie do końca potrafią (a wydaje im się, że umieją).
Tak więc jutro chyba się przejadę do Decathlona i na giełdę sprzętu używanego rozejrzeć się co mają i za ile.
Zimy w Poznaniu ostatnie takie piękne (i długie), że aż żal marnować okazje do pośmigania klasykiem bądź łyżwą:-).
Szczęśliwego Nowego Roku!, gdybyśmy się już nie pisali:-)
Kategoria Góry, Forrest Gump
Dżoging:-)
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:-7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Jakoś tak na rower ani nie miałem specjalnie czasu ani ochoty - zimno (-7) i dużo śniegu, nie wiedziałem jak będzie z odśnieżeniem w terenie.
Dlatego wyszedłem pobiegać po parku Jana Pawła. Przez cały trening intensywnie prószyło, ale dzięki temu nawierzchnia była miękka i sprężynująca.
Tym razem nieco ponad 45 minut. tempo to (chyba) 5 min./km. Muszę to sprawdzić.
To by dawało dystans 9 km...
Fajne jest bieganie, nie marznie się:-)
Kategoria Forrest Gump
Wymiękłem
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
i nie wyszedłem w ten weekend na rower. Chlapa, lód i śliska breja skutecznie mnie zniechęciły.
Zamiast tego - bieganie!
Po raz pierwszy po bardzo długiej przerwie, zresztą nigdy nie byłem fanem joggingu... Aż się zdziwiłem jak mi się dobrze biegło. Równe 40 min, bez przerwy. Dystans to około 8 km., z czego połowa po lodzie lub rozmiękczonym śniegu, było ślisko.
Jeszcze 20 min. spokojnie dałbym radę pobiec bez obaw, że się skatuję. Tętno równe, nic nie kłuje w klacie:), jedyne co, to niektóre stawy i mięśnie mogą być nieprzyzwyczajone. Zobaczymy co będzie jutro, zakwasi czy nie zakwasi?
Ogólnie to bardzo mi się podobało to bieganie. Zakładam nową kategorię i do marca wprowadzam nowy element do treningów:-).
Good bikes!
Kategoria Forrest Gump