Grudzień, 2012
Dystans całkowity: | 158.60 km (w terenie 70.20 km; 44.26%) |
Czas w ruchu: | 04:10 |
Średnia prędkość: | 22.70 km/h |
Maksymalna prędkość: | 41.00 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 179 (94 %) |
Maks. tętno średnie: | 153 (80 %) |
Suma kalorii: | 7114 kcal |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 26.43 km i 1h 23m |
Więcej statystyk |
Przez Rataje nad Maltę
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:4.0
HR max:174 ( 91%)
HR avg:153 ( 80%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1176 kcal
Rower:
Powtórka z lutowej rozrywki. Nawet breja na chodnikach podobna, przy czym zdecydowanie najgorzej było nad Maltą. Jakoś bez weny dzisiaj, tzw. trening z poczucia obowiązku:-).
Jednakowoż czas istotnie lepszy (o 6 min) niż na początku roku, przy identycznym średnim tętnie. To musi być kwestia tych super papci, bo w zwyżkę biegowej formy jakoś nie chce mi się wierzyć.
Trasa:
#lat=52.393673144481&lng=16.955660000001&zoom=13&maptype=ts_terrain
Dystans: 14,5 km
Czas: 1:15
Hr avg: 153
Hr max: 174 (czasem świruje mi ten pulsometr, skoczyło nagle i bez większego powodu)
Kcal: 1176
Good bikes!
Kategoria Forrest Gump
Indoor cycling
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:177 ( 93%)
HR avg:143 ( 75%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
albo gumowa lala, jak kto woli:-)
Tym razem 'czarny szlak' w City-Zenie, 45 min. ale daje popalić. Naprawdę nie wyobrażam sobie jak można wytrzymać 3 h na trenażeiro...
Training effect - highly improving, przynajmniej wg systemu. I dalej czytamy:
"This session has an highly improving effect
on aerobic performance, but it requires 2 to
3 recovering sessions (TE 1- 2). This session
can be performed up to 1 to 2 times per
week."
Good bikes!
Kategoria Indoor cycling
To samo co wczoraj
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:-1.0
HR max:170 ( 89%)
HR avg:147 ( 77%)
Podjazdy: m
Kalorie: 864 kcal
Rower:
Trasa: właściwie identyczna jak wczoraj.
Śnieg: o parę centymetrów więcej (i cały czas sypało)
Tętno średnie: identyczne (147)
Tętno maksymalne: identyczne (no dobra, wczoraj było niższe - 169 a nie 170:D)
Czas: o 4 minuty lepszy! (58 min)
Nie wiem jakim cudem, nie biegłem na bicie rekordu. No, może pod koniec jak się zorientowałem, że międzyczas jest znacznie lepszy. Po prostu, może w żołądku trochę puściej i lżej było. Jednakowoż nogi dzisiaj bardziej czuję, było nie było - w ciągu 4 dni przebiegłem około 40 km. Dobrze, że jutro jest spinning to sobie odpocznę:-)
Good bikes!
Kategoria Forrest Gump
Bieganie po śniegu
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:-4.0
HR max:169 ( 88%)
HR avg:147 ( 77%)
Podjazdy: m
Kalorie: 922 kcal
Rower:
Czołówka niepotrzebna - jest tak jasno, że można się zapuszczać ścieżką w las. Do tego śnieg jest miękki i daje dodatkową amortyzację. I co raz lepiej mi się biega, dzisiaj z żalem po godzince kierowałem swe kroki w stronę domu ale czas gonił. A jeszcze niedawno 45-50 min biegu to już był ból..
Dystans: około 11-11,5 km
Czas: 1:02
Hr avg: 147
Hr max: 169
kcal: 922
Good bikes!
Kategoria Forrest Gump
Dłuższe wybieganie
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:-6.0
HR max:179 ( 94%)
HR avg:153 ( 80%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1396 kcal
Rower:
Fantastycznie biega się po śniegu! Przynajmniej po takim - sypkim, w miarę ubitym i gdy nie ma go zbyt dużo. Tylko rozsądek skierował mnie do domu po blisko 1,5 godzinie:)
Dystans wg Bikemap to 15,5 km ale sporo biegłem po różnych krętych ścieżkach (raz na Dębinie spowodowały to 2 dziki stojące centralnie na środku drogi, wyglądały dość groźnie i gapiły się na mnie, więc wolałem nie wdawać się w dyskusje, he he), co ciężko jest oddać rysując trasę. Szacuję, że jakieś 1-1,5 km mi zaniżył.
Trasa:
#lat=52.38345908618&lng=16.930535&zoom=13&maptype=ts_terrain
Czas:
1:28
HR avg: 153
HR max: 179
kcal: 1396 (sic!)
Good bikes!
Kategoria Forrest Gump
Spinning
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Trening kolarski w Nautilusie. Było ok, mimo dużej intensywności nie spociłem się jakoś masakrycznie (raczej krople potu na podłodze niż kałuże) i 1,5 h minęło całkiem szybko. Może dlatego, że oczyma wyobraźni rzeczywiście widzę te podjazdy, ucieczki i rywali zostających z tyłu:-)
Wyrobiłem sobie kartę Multisport, więc do końca lutego mniej więcej raz w tygodniu planuję taki trening robić.
Good bikes!
Kategoria Indoor cycling
Praca - pierwsze ekstrema
d a n e w y j a z d u
21.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:-1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida
Wczoraj śnieg, dzisiaj śnieg z marznącym deszczem. Zdecydowanie wolę to pierwsze, szczególnie rano kiedy alejki są jeszcze nieposypane i nieodśnieżone. Chociaż uważać trzeba bo wczoraj w jeden zakręt wszedłem w stylu, którego sam Gollob by się nie powstydził:-) Albo zmienię łyse jak kolano opony 1,4 w mieszczuchu na jakieś szersze, z większym protektorem, może Nobby Nicki?:)
Good bikes
Kategoria Commuter
XC Pobiedziaje Open
d a n e w y j a z d u
20.20 km
20.20 km teren
01:01 h
Pr.śr.:19.87 km/h
Pr.max:35.80 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lover
Byłem pewien, że nie wystartuję ale cudowni ludzie - Asia i Marcin - wyszli z propozycją, że zaopiekują się Blanką podczas jazdy. Jeżeli w niedzielny ranek (o 10:-D) budzi cię telefon od samego orga, to wiedz, że coś się dzieje:) i, że musisz się pojawić.
A zatem się pojawiłem i.. nie żałuję. Impreza zorganizowana była świetnie (tu jeszcze raz wielki ukłony dla organizatorów), trasa oznakowana prawdziwymi strzałkami (no nie było lipy) a do tego wszystkiego zjechał się naprawdę kwiat poznańskiego i pobiedziszczańskiego kolarstwa MTB:) - Biniu, Drogbas, Grigor JPBike, Kania, Klosiu, Rodman, Seba, oczywiście z3waza... by wymienić tylko niektórych. I jeszcze kontuzjowany Młodzik jako kibic-obserwator.
Na początek zrobiliśmy objazd 5-kilometrowej trasy a potem ustawiliśmy się w "sektorach" i ruszyliśmy na 3 pętle ścigu. Od razu widziałem, że żartów ani odpuszczania nie będzie. Ja formę mam iście grudniową, robię ostatnio 150 km treningowych w miesiącu, więc przede wszystkim nie chciałem dostać dubla:-)
Dość szybko na prowadzenie wysunął się Rodman, za nim JPBike, jednak chłopaki przeoczyli skręt i gdyby nie nasze krzyki na pewno dostaliby DSQ (czyli jednak było po koleżeńsku). Po tym incydencie nastąpiło pewne przetasowanie w czołówce i niespodziewanie znalazłem się w pierwszej trójce, obok Drogbasa i Grigora. Po przejechaniu pierwszej pętli, wysunąłem się nawet na prowadzenie i tak pociągnąłem ze 2 km. Wtedy i ja źle skręciłem ale skarżyć mogę się tylko na własną głupotę, bo oznakowanie było wzorowe. Niby to tylko paręnaście sekund w plecy ale od razu spadłem na 6-te miejsce i musiałem gonić. Przez przejazdem obok kibiców udało się wrócić na trzecią lokatę ale czułem jak sił ubywa mi z każdym depnięciem w korby. Ostatnie kółko to próba zgubienia 3 zawodników na kole (z3waza, JPBike i Biniu) oraz nadzieja na dogonienie Drogbasa, którego białą koszulkę miałem wciąż w zasięgu wzroku (ale już nie pyty:)). Gdzieś daleko z przodu był jeszcze czarny koń zawodów - Grigor. Chociaż z drugiej strony, biorąc pod uwagę jego kilometraż w tym roku, a szczególnie w listopadzie, i młody wiek, to nie taki znów czarny.. ale na pewno koń:).
Drogbasa nie dogoniłem ale za to, dzięki podkręcaniu tempa na hopkach, udało się zgubić ogon. I gdy tak sobie myślałem, że spokojnie dojadę na medalowej pozycji, na jednej nawrotce zobaczyłem jadącego niebezpiecznie blisko - Rodmana! Dorzuciłem do pieca ale już nie bardzo było czym palić a Rodman poczuł krew:) Doszedł mnie na ostatniej prostej przed metą. Siadłem mu na koło, prędkość 35 km/h i lecimy przez las. Ostatni ciężki podjazd przed metą, stromy, z korzeniami i piachem. Rodman chwilę wcześniej niż ja podejmuje decyzję, żeby zejść z roweru i wbiec i to okazuje się kluczowe posunięcie. Na metę wjeżdżam o długość roweru za nim, na moim tradycyjnym 4-tym miejscu, he he.
Chwilę po mnie przyjeżdżają z3waza, JPBike, Biniu i Kłosiu, chyba w tej właśnie kolejności. Wygrał Grigor - gratulacje!
Trasa była całkiem wymagająca - śliskie liście, kilka nawrotek i sztywnych podjazdów, miejscami błoto. 2 razy o mało nie leżałem.
Po wyścigu nadszedł czas na integrację przy ognisku, niestety nie mogłem już za długo zabawić bo raz, że spieszyłem się na niedzielny obiad u mamy a dwa, że moja córa całkiem straciła humor gdy zobaczyła tylu dużych chłopaków:)
Tak czy siak - było super i jeszcze raz wielkie dzięki dla Asi, Marcina oraz Sebastiana za przygotowanie ogniska, bufetu:), herbatki i wytyczenie trasy.
Z tego musi się narodzić nowy cykl winter MTB!
Good bikes!
Kategoria 20-50, XC - zawody
Duathlon
d a n e w y j a z d u
45.10 km
30.00 km teren
01:55 h
Pr.śr.:23.53 km/h
Pr.max:37.60 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lover
Na początek pętelka na MTB do Rogalinka - dojazd przez Kubalin i las za Wiórkiem a powrót Nadwarciańskim. W terenie tragedii nie było ale w kilku miejscach błoto i kałuże na całą szerokość trasy, przejeżdżałem przez nie poowooolutku, żeby nie uwalić sprzętu ani siebie. Do tego miejscami zdradzieckie mokre liście, na szczęście nie leżałem. Ubrałem się idealnie - w ogóle mi nie było zimno.
Po powrocie zdjąłem z siebie ponad połowę odzieży i zrobiłem jeszcze trening biegowy. Jednak czuje się takie 2 godziny na rowerze przed biegiem (widać to chociażby po wysokim średnim tętnie). Powoli zaczyna do mnie docierać co to znaczy przebiec półmaraton po 90 km na szosie bez driftingu...:)
Dane z biegu:
dystans: około 7 km
czas: 36:22
hr avg: 157
hr max: 170
kalorie: 594
W każdym razie z otwarcia grudnia jestem zadowolony. Gorzej, że niestety zbieg kilku okoliczności powoduje, że nie mam z kim jutro zostawić córy i nie zjawię się na Pobiedziajach Open:(:(
Good bikes!
Kategoria 20-50, MTB