josip prowadzi tutaj blog rowerowy

XC Pobiedziaje Open

d a n e w y j a z d u 20.20 km 20.20 km teren 01:01 h Pr.śr.:19.87 km/h Pr.max:35.80 km/h Temperatura:2.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lover
Niedziela, 2 grudnia 2012 | dodano: 02.12.2012

Byłem pewien, że nie wystartuję ale cudowni ludzie - Asia i Marcin - wyszli z propozycją, że zaopiekują się Blanką podczas jazdy. Jeżeli w niedzielny ranek (o 10:-D) budzi cię telefon od samego orga, to wiedz, że coś się dzieje:) i, że musisz się pojawić.

A zatem się pojawiłem i.. nie żałuję. Impreza zorganizowana była świetnie (tu jeszcze raz wielki ukłony dla organizatorów), trasa oznakowana prawdziwymi strzałkami (no nie było lipy) a do tego wszystkiego zjechał się naprawdę kwiat poznańskiego i pobiedziszczańskiego kolarstwa MTB:) - Biniu, Drogbas, Grigor JPBike, Kania, Klosiu, Rodman, Seba, oczywiście z3waza... by wymienić tylko niektórych. I jeszcze kontuzjowany Młodzik jako kibic-obserwator.

Na początek zrobiliśmy objazd 5-kilometrowej trasy a potem ustawiliśmy się w "sektorach" i ruszyliśmy na 3 pętle ścigu. Od razu widziałem, że żartów ani odpuszczania nie będzie. Ja formę mam iście grudniową, robię ostatnio 150 km treningowych w miesiącu, więc przede wszystkim nie chciałem dostać dubla:-)

Dość szybko na prowadzenie wysunął się Rodman, za nim JPBike, jednak chłopaki przeoczyli skręt i gdyby nie nasze krzyki na pewno dostaliby DSQ (czyli jednak było po koleżeńsku). Po tym incydencie nastąpiło pewne przetasowanie w czołówce i niespodziewanie znalazłem się w pierwszej trójce, obok Drogbasa i Grigora. Po przejechaniu pierwszej pętli, wysunąłem się nawet na prowadzenie i tak pociągnąłem ze 2 km. Wtedy i ja źle skręciłem ale skarżyć mogę się tylko na własną głupotę, bo oznakowanie było wzorowe. Niby to tylko paręnaście sekund w plecy ale od razu spadłem na 6-te miejsce i musiałem gonić. Przez przejazdem obok kibiców udało się wrócić na trzecią lokatę ale czułem jak sił ubywa mi z każdym depnięciem w korby. Ostatnie kółko to próba zgubienia 3 zawodników na kole (z3waza, JPBike i Biniu) oraz nadzieja na dogonienie Drogbasa, którego białą koszulkę miałem wciąż w zasięgu wzroku (ale już nie pyty:)). Gdzieś daleko z przodu był jeszcze czarny koń zawodów - Grigor. Chociaż z drugiej strony, biorąc pod uwagę jego kilometraż w tym roku, a szczególnie w listopadzie, i młody wiek, to nie taki znów czarny.. ale na pewno koń:).

Drogbasa nie dogoniłem ale za to, dzięki podkręcaniu tempa na hopkach, udało się zgubić ogon. I gdy tak sobie myślałem, że spokojnie dojadę na medalowej pozycji, na jednej nawrotce zobaczyłem jadącego niebezpiecznie blisko - Rodmana! Dorzuciłem do pieca ale już nie bardzo było czym palić a Rodman poczuł krew:) Doszedł mnie na ostatniej prostej przed metą. Siadłem mu na koło, prędkość 35 km/h i lecimy przez las. Ostatni ciężki podjazd przed metą, stromy, z korzeniami i piachem. Rodman chwilę wcześniej niż ja podejmuje decyzję, żeby zejść z roweru i wbiec i to okazuje się kluczowe posunięcie. Na metę wjeżdżam o długość roweru za nim, na moim tradycyjnym 4-tym miejscu, he he.

Chwilę po mnie przyjeżdżają z3waza, JPBike, Biniu i Kłosiu, chyba w tej właśnie kolejności. Wygrał Grigor - gratulacje!

Trasa była całkiem wymagająca - śliskie liście, kilka nawrotek i sztywnych podjazdów, miejscami błoto. 2 razy o mało nie leżałem.

Po wyścigu nadszedł czas na integrację przy ognisku, niestety nie mogłem już za długo zabawić bo raz, że spieszyłem się na niedzielny obiad u mamy a dwa, że moja córa całkiem straciła humor gdy zobaczyła tylu dużych chłopaków:)

Tak czy siak - było super i jeszcze raz wielkie dzięki dla Asi, Marcina oraz Sebastiana za przygotowanie ogniska, bufetu:), herbatki i wytyczenie trasy.

Z tego musi się narodzić nowy cykl winter MTB!


Good bikes!


Kategoria 20-50, XC - zawody


komentarze
JPbike
| 19:45 poniedziałek, 3 grudnia 2012 | linkuj Fajny wyścig wyszedł. Tyle emocji i pełno zwrotów akcji - to jest właśnie TO ! :)
Winter MTB - zgadzam się z Tobą !
grigor86
| 23:11 niedziela, 2 grudnia 2012 | linkuj No powiem ,że na 1 okrążeniu dużo dała mi jazda w kominie za Tobą i Jarkiem, bo jednak jazda na czyimś kole daje troszkę psychicznego odpoczynku, ale na tym zakręcie gdzie się pomyliłeś, to ja pojechałem za Tobą i potem dużo sił straciłem na dogonienie czołówki, która nas wyprzedziła. Ale skończyłem dobrze :-) Dzięki za miłe słowa, ja też jestem w szoku że jakoś dałem Wam radę, ale łatwo nie było! Zapraszam do mnie na fotorelację. Pozdrawiam i do następnego.
JoannaZygmunta
| 21:12 niedziela, 2 grudnia 2012 | linkuj Wiem jak to jest jak nie można jechać bo dzieciaki a tutaj nie było sprawy. Blanka była bardzo kochana . Fajnie że przyjechaliście :)
kania76
| 20:48 niedziela, 2 grudnia 2012 | linkuj Ładna walka. Ja początkowo trzymałem się za Kłosiem i to był mój karygodny błąd bo bezsensownie się spaliłem i na pierwszym kółku odechciało mi się wszystkiego. Właściwie jechało się fanie na ostatnie pętelce. Ja to się w sumie nie nadaję na bezpośrednią rywalizację. Mogę jechać swoje nie oglądając się na innych.
Jarekdrogbas
| 20:36 niedziela, 2 grudnia 2012 | linkuj No Wojtek ja myślałem,że mnie dogonisz.Jak tylko z Rodmanem byliście bliżej to prawą nogą naciskałem mocniej i trzymałem Was na bezpieczną odległosc.Gdyby nie feralny zgubiony zakręt pewnie wspólnie z Grigorem byśmy rozegrali finisz między nas trzech.Gratuluje wspólnej walki;-)
z3waza
| 20:03 niedziela, 2 grudnia 2012 | linkuj Super, że się zdecydowałeś. A Grigor jest jedynym, który regularnie jeździ, co potwierdza regułę że żeby jeździć trzeba jeździć :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa monci
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]