MTB
Dystans całkowity: | 13875.16 km (w terenie 10271.49 km; 74.03%) |
Czas w ruchu: | 709:37 |
Średnia prędkość: | 19.46 km/h |
Maksymalna prędkość: | 71.00 km/h |
Suma podjazdów: | 68803 m |
Maks. tętno maksymalne: | 190 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 172 (90 %) |
Suma kalorii: | 183534 kcal |
Liczba aktywności: | 339 |
Średnio na aktywność: | 40.93 km i 2h 05m |
Więcej statystyk |
Radojewo + Morasko
d a n e w y j a z d u
31.50 km
20.00 km teren
01:28 h
Pr.śr.:21.48 km/h
Pr.max:34.30 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bestia
Ta pętelka powoli staje się moim standardem. Tym razem na Morasku zabawiłem chwilę dłużej - nic nie widać przez te liścieje!:)
Wracając zahaczyłem jeszcze o myjkę bo rower po górach był tak oklejony zaschniętym błotem, że pewnie ważył dobre pół kilo więcej.
Kategoria 20-50, MTB
Do bankomatu i apteki w Stroniu
d a n e w y j a z d u
16.50 km
5.00 km teren
01:00 h
Pr.śr.:16.50 km/h
Pr.max:50.00 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bestia
Już kiedyś pisałem, że gdybym na co dzień miał taką drogę do "ściany", to kasy miałbym więcej a nogę mocniejszą:)
Tym razem jeszcze małe urozmaicenie gdyż zjazd do Stronia zacząłem od wjechania na Janową Górę, skąd przebiłem się pod prąd zarośniętą i ledwo widoczną drogą (latem parliśmy tamtędy z Kłosiem, Markiem i Wojtkiem) do żółtego szlaku nad Kletnem.
Kategoria <20, Góry, MTB
Góry w listopadzie, ciąg dalszy
d a n e w y j a z d u
22.17 km
15.00 km teren
01:57 h
Pr.śr.:11.37 km/h
Pr.max:52.50 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bestia
Pogoda taka, że grzechem byłoby nie jeździć.
Tym razem zacząłem do podjazdu na Żmijową Polanę (1086 m. npm), dobrze znanego z prologu tegorocznego Challenge.
Następnie zjazd, miejscami mokrawy, nad Międzygórze, a konkretniej do rozdroża pod Igliczną. Tam miałem się spotkać z Jackiem ale okazało się, że jeszcze jest daleko więc zjechałem mu naprzeciw genialnym czerwonym szlakiem do Marianówki.
Było stromo i ślisko na mokrych liściach, więc jechałem tak skupiony, że o mały włos a nie zauważyłbym dorodnego jelenia, który przebiegł mi drogę w odległości jakichś 30 metrów.
Po spotkaniu z Jackiem, podjechaliśmy asfaltem i odbiliśmy w lewo na super drogę, gdzie zrobiliśmy małą sesję zdjęciową.
Bestia na tle buków © Josip
2 bestie na tle buków © Josip
Prawie wyglebiłem:) © Josip
I kto mówił, że w listopadzie jest syf? © Josip
Potem jeszcze tylko asfaltowy podjazd na Puchaczówkę, zjazd przez łąki i do domu. Ale to jest fajne!
Trasa:
Good bikes!
Kategoria 20-50, Góry, MTB
Góry w listopadzie
d a n e w y j a z d u
12.00 km
10.00 km teren
01:10 h
Pr.śr.:10.29 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bestia
To miał być niewinny trip z dwoma znajomymi, z których jeden jechał w dżinsach, bez spd i na rekreacyjnym, pożyczonym góralu.
Taaa... wpierw wjazd na 1000 m., potem stromy zjazd po śliskich korzeniach (gleba), osuwających się kamieniach i ścieżce zalanej strumieniem. Następnie podjazd do kapliczki pod Przełęcz Puchaczówka i dalej trasą prologu Sudety Challenge z tego roku, w postępujących ciemnościach i z niespodziankami na ścieżce po wycince lasu (cudem bez gleby).
Na koniec przebitka kilometr drogą, która zmieniła się w jedną wielką kałużę.
Do domu dotarliśmy grubo po zmroku, uwaleni błotem ale mimo wszystko szczęśliwi.
Nawet nie wiem ile dokładnie kilometrów zrobiliśmy bo zapomniałem zabrać licznika ani komórki z Endomondo z domu.
Tak na czuja to było ich nie więcej niż 12.
Good bikes!
Kategoria <20, Góry, MTB, ride for fun
Udane otwarcie listopada
d a n e w y j a z d u
56.70 km
35.00 km teren
02:32 h
Pr.śr.:22.38 km/h
Pr.max:46.80 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bestia
Objazd prawie całej trasy Wiórka-ogórka. Prawie, bo niestety nie pamiętałem wszystkich skrótów i przecinek przez las.
Na hasło rzucone wczoraj, pozytywnie odpowiedział Marek a dziś zgarnęliśmy jeszcze mieszkającego po sąsiedzku do trasy - Jacka.
Super pogoda + malownicza trasa + doborowe towarzystwo = genialny wypad. I nawet już zauważalnie słabsza forma niże jeszcze 3 tygodnie temu nie psuła dobrego nastroju. Poza tym - po co mi teraz forma?:)
A tytułowe otwarcie to 100 km w ten weekend, nawet w pełni sezonu nie zawsze udaje się tyle pokręcić.
Good bikes!
Kategoria 50-100, MTB
XC Cytadela
d a n e w y j a z d u
15.10 km
13.00 km teren
01:00 h
Pr.śr.:15.10 km/h
Pr.max:33.00 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bestia
2 pętle. Ledwo godzinka ale daje w kość. Cieplutki ten listopad:)
Kategoria <20, MTB
XC z Młodym
d a n e w y j a z d u
8.00 km
8.00 km teren
00:45 h
Pr.śr.:10.67 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bestia
Może jeszcze nie robimy całej pętli ale ja w jego wieku tak nie zjeżdżałem:)
Kategoria MTB, ride for fun
Zimno
d a n e w y j a z d u
44.20 km
30.00 km teren
02:01 h
Pr.śr.:21.92 km/h
Pr.max:45.00 km/h
Temperatura:3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bestia
ale i tak fajnie, tylko paluchy zmarzły, zarówno te na górze, jak i te na dole.
Pętelka Nadwarciańskim do Biedruska i powrót drugą stroną rzeki przez Owińska, niebieskim szlakiem i Dziewiczą Górę. Killer zaliczony.
Towarzyszył mi kolega, który startuje okazjonalnie na mini w LLR. I okazuje się, że nawet kiedyż ścigaliśmy się razem w przerwanym wyścigu w Czarnkowie w 2012, ale wtedy jeszcze nie byliśmy kolegami:)
Good bikes!
Kategoria 20-50, MTB
Po deszczu
d a n e w y j a z d u
31.50 km
20.00 km teren
01:17 h
Pr.śr.:24.55 km/h
Pr.max:33.50 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bestia
Uwaliłem się cały ale dla takiego widoczku było warto:)
Zmierzch nad Kierskim © Josip
Szkoda tylko, że ten zmierzch to już o 18 nadciąga..
Good bikes!
Kategoria 20-50, MTB
Do Kórnika
d a n e w y j a z d u
32.00 km
25.00 km teren
01:11 h
Pr.śr.:27.04 km/h
Pr.max:40.80 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bestia
Na niedzielny obiad u mamy, reszta rodzinki pojechała furą. Korki przez maraton były takie, że zdążyłbym 2 razy obrócić zanim wreszcie zajechali:)
Fantastycznie mi się dzisiaj kręciło. Chyba pierwszy razem dużym kołem pokonałem szlak z Kamionek do Kórnika przez las. Kiedyś wydawał mi się ciężki ze względu na dziury, piach i korzenie. Dziś dosłownie tam leciałem, rzadko kiedy schodząc poniżej 30 km/h.
Tydzień temu to się nawet przez moment cieszyłem, że się sezon startowy skończył. Ale już mi przeszło, dobrze chociaż, że są te Pobiedziaje Open w grudniu:)
Good bikes!
Kategoria 20-50, MTB