Czarnków - półmaraton:(
d a n e w y j a z d u
52.40 km
45.00 km teren
02:29 h
Pr.śr.:21.10 km/h
Pr.max:49.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lover
Aż się pisać nie chce, kompletna kompromitacja organizatora!
Maraton został przerwany po nieco ponad 30 km (mega/giga) z powodu... braku dalszego oznakowania trasy. I nie chodziło tu raczej o zerwanie jednej czy dwóch strzałek tylko jakiś grubszy problem. Jaki? Nie wiadomo bo org nie miał nawet tyle klasy, żeby wygłosić jakiś oficjalny komunikat - wytłumaczyć, przeprosić, powiedzieć co dalej. Na stronie też oczywiście jak dotąd ani słowa...
I to mnie wqrwia nawet bardziej niż samo anulowanie wyścigu i motywuje, żeby oficjalnie domagać się zwrotu kasy.
Co do samego wyścigu - niestety było super:) Po pierwsze - świetna, wymagająca trasa, z mnóstwem technicznych zjazdów i podjazdów, chyba najlepsza po jakiej jechałem w Wielkopolsce. Momentami czułem się jak w górach. Po drugie - była forma. Jechałem jako pierwszy z teamu, szacuję że w okolicach 20-25 miejsca open (a większość na pewno skręciłaby na mega), chyba z parominutową przewagą nad Kłosiem i Rodmanem. W naszej grupce było około 8 osób, kojarzę Jarka Paszczyńskiego i Piotra Schondelmeyera, doganialiśmy Michała Wiktora z GPBT. No ale wtedy zaczęło się gubienie trasy, Michał prawdopodobnie źle skręcił już wcześniej. Chwilę później, gdy wylądowaliśmy po zjeździe na tym samym asfalcie co parę minut wcześniej i kluczyliśmy w te i wewte szukając strzałem, zapadła decyzja, że wracamy wszyscy (13 osób) szosą do Czarnkowa a na metę wjedziemy razem na znak protestu. Na koniec zrobiliśmy jeszcze raz rozjazdową rundę XC więc z tych planów wjechania razem niewiele wyszło ale na mecie i tak już była czołówka, zawrócona z trasy przez organizatora...
Rozgoryczenie było potężne. Na pocieszenie pojechaliśmy sobie jeszcze z Marcinem na pierwszy podjazd a następnie z Rodmanem i Kłosiem na rewelacyjną pętlę XC, gdzie spokojna z początku jazda przerodziła się z czasem w wyścig, wygrany po wewnętrznej na przedostatnim zakręcie:-)
Pulsak mi nie działał:( Wyłączył się jakieś 3 min.po starcie. Nie wiem o co chodzi, raz działa bez zarzutu a raz wcale, to chyba nie jest bateria...
I jeszcze zdjęcie dzięki uprzejmości Great Poland Bike Team. Tu na zjeździe wzdłuż skoczni jadę jeszcze za Piotrem Kustoniem z tegoż teamu, potem kolejność się odwróciła:-)
Good bikes!
Kategoria Maraton, 50-100
komentarze
Szkoda ze jednak nie jedziesz do Barlinka :( Może w Wyrzysku się spotkamy? Ale wtedy to ja mogę nie dojechać ze względu na EURO 2012. Służba nie drużba!
Pozdro!
Ale przynajmniej piwo jeszcze robią, pagórki malownicze, most nad Notecią fajowy i byłem tam na jedynym w życiu koncercie Hey (w zeszłym roku).
Przepraszam prowadzącego bloga, że ja tak nie o rowerach...
*muszę popracować nad neutralizacją Twojego wyjebanego startu ;-P
*gratuluję zwycięstwa na zakręcie :D !