josip prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2013

Dystans całkowity:390.36 km (w terenie 125.00 km; 32.02%)
Czas w ruchu:15:26
Średnia prędkość:23.48 km/h
Maksymalna prędkość:53.80 km/h
Maks. tętno maksymalne:174 (91 %)
Maks. tętno średnie:156 (82 %)
Suma kalorii:9285 kcal
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:48.79 km i 2h 12m
Więcej statystyk

Biegówki na Dębinie

d a n e w y j a z d u 0.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:-2.0 HR max:150 ( 78%) HR avg:105 ( 55%) Podjazdy: m Kalorie: 558 kcal Rower:
Niedziela, 10 marca 2013 | dodano: 10.03.2013

Jak zobaczyłem dziś rano zacinający śnieg i -2 za oknem to wiedziałem, że żadna siła mnie nie zmusi do wyjścia na rower:-) Jednak skoro już musi być ten śnieg, to mogłoby być go trochę więcej, bo nart szkoda. Ale i tak było super, generalnie narty niosły a tempo było momentami porównywalne do biegu (ok 5 min/km). Oczywiście średnia wychodzi dużo niższa, chociażby ze względu na momenty bez śniegu (pod mostem, ulica, itp), gdzie nie chciało mi się wyłączać pulsaka. Podobnie średnie tętno jest na pewno zaniżone.

Dystans: około 11 km
Czas: 1:12
Hr avg: 105
Hr max: 150
kcal: 558


Good bikes!


Kategoria Bjoern Dahlie

Dębina w śniegu

d a n e w y j a z d u 0.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:-1.0 HR max:174 ( 91%) HR avg:144 ( 75%) Podjazdy: m Kalorie: 690 kcal Rower:
Piątek, 8 marca 2013 | dodano: 08.03.2013

Tym razem z rana, po przedszkolu a przed śniadaniem. Trasa identyczna jak 3 dni temu, warunki trudniejsze (zimniej - więc więcej warstw na sobie, śnieg - amortyzuje ale też osłabia odbicie, zacinający wiatr sypał kłujące drobinki śniegu w oczy) a czas 2 minuty lepszy przy niższym średnim tętnie o 12 bpm.
I bądź tu, panie, mądry:-)

A w ogóle to po co ta zima znowu?

D: ok 9 km
T: 49:35
Hr avg: 144
Hr max: 174
kcal: 690


Good bikes!


Kategoria Forrest Gump

Dłuższy teren

d a n e w y j a z d u 61.70 km 40.00 km teren 03:06 h Pr.śr.:19.90 km/h Pr.max:37.50 km/h Temperatura:7.0 HR max:168 ( 88%) HR avg:127 ( 66%) Podjazdy: m Kalorie: 2144 kcal Rower:Lover
Czwartek, 7 marca 2013 | dodano: 07.03.2013

Mam urlop przed zmianą roboty, więc wykorzystuję ostatnie dni przed zapowiadanym powrotem zimy. Wstępnie planowałem trening około 3 godzin w terenie i liczyłem, że zrobię jakieś 70-80 km. Jednak grząskie i błotniste w wielu miejscach podłoże (parę razy musiałem prowadzić rower), silny wiatr oraz, last but not least, napis "ostre strzelanie" na tablicy ledowej przed wjazdem na poligon - trochę zweryfikowały moje plany.

Jednak mało brakowało a strzelania bym nie uniknął:-) A było tak:
Zjeżdżam sobie drogą spod przepompowni na Morasku, powoli bo ścieżka została rozryta ciężkim sprzętem. Widzę 2 kobiety (jedna na wózku) z psem, zwalniam więc jeszcze bardziej i omijam. Oczywiście kejter się na mnie rzuca, warcząc. Na szczęście kobieta trzymała go na smyczy ale i tak o mało nie zaliczam gleby. Wkurzyłem się i mówię coś, żeby uważały na tego psa. A te jak na mnie nie wylecą z ryjem, że to ja mam uważać, że jak idiota jeżdżę itp. Nie ma sensu ciągnąć tej pyskówki, wsiadam na rower i chcę odjechać. Aż tu nagle... z krzaków wyłazi jakiś dziad, zwalisty, w łachmanach, ewidentnie kolega tych przesympatycznych pań i taki oto dialog się wywiązuje:

Dziad: Co? Na kobiety się rzucasz bandyto jeden!
Josip: Mówiłem, żeby psa trzymały!
Dziad: Na inwalidów, bandyto jeden! Ze mną się spróbuj!
Josip: Mogę się spróbować, proszę bardzo
Dziad (wyciąga zza pazuchy... pistolet, odbezpiecza): No to chodź!
Josip: Pojebało cię?
Dziad: To Ciebie pojebało (celuje do Josipa). Zjeżdżaj stąd!

No dobra, pewnie atrapa, albo gazowy a już na pewno nienabity ale nie będę ryzykować bo to już naprawdę jest groteska. Wsiadam na rower i odjeżdżam. Aż tu za pierwszym zakrętem natykam się na wóz Straży Leśnej. Podjeżdżam więc, mówię, że właśnie jakiś psychopata celował do mnie z pistoletu i proszę żeby sprawdzili czy to prawdziwa broń, czy gość ma pozwolenie itp. Jadą na interwencję:-), ja za nimi.

"Rewolwerowiec" zdążył już usiąść na wózku, teraz to inwalida. Po sprawdzeniu okazuje się, że mierzył do mnie z gazówki. Próbuję jeszcze coś wyjaśnić ale 2 baby tak jazgoczą, że nie ma to sensu. Nawet strażnicy dają za wygraną i proszą, żebym już jechał.

No to jadę, obadać jeszcze trasę XC dla wyluzowania. Nie do końca wiem jak ona dokładnie przebiega ale to, co widziałem jest bardzo fajne. Tylko w paru miejscach zalegają jeszcze resztki śniegu. Przełożenie 28x34 daje radę, co było do wjechania, to wjechałem. Nie tylko na Morasku ale również jedną ściankę z korzeniami na Cytadeli, która bodaj pierwszy raz w życiu musiała uznać moją wyższość:).

Podsumowując - konkretny trening z elementami folkloru:)


Good bikes!


Kategoria 50-100, MTB

Bieganie po lesie, za dnia

d a n e w y j a z d u 0.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:9.0 HR max: (%) HR avg:156 ( 82%) Podjazdy: m Kalorie: 700 kcal Rower:
Wtorek, 5 marca 2013 | dodano: 06.03.2013

i tylko w bluzie termicznej z długim rękawem. Wcale mi nie było za zimno, co więcej - żałowałem, że nie ubrałem krótkich spodni zamiast legginsów.

Biegłem raczej spokojnie ale pulsometr pokazywał cały czas tętno około 160. Podejrzewam, że ni służą mu po prostu podskoki:)

Czas: 51 min
Dystans: 9 km
hr avg: 156 (zawyżone, moim zdaniem)


Good bikes!


Kategoria Forrest Gump

Uphill Eliminator Race na Osowej

d a n e w y j a z d u 54.80 km 40.00 km teren 02:45 h Pr.śr.:19.93 km/h Pr.max:49.80 km/h Temperatura:7.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lover
Niedziela, 3 marca 2013 | dodano: 04.03.2013

Kolejne zawody z cyklu ZOGB (Zimowe Ogórki Goggle-Bikestats):D. Tym razem pomysłodawcą i głównym organizatorem był Rodman, takoż kulturalnie daliśmy mu wygrać:) Ale po kolei. Tzn zbyt szczegółowo nie będę się rozpisywał bo koledzy już popełnili relacje, np. Jacek czy Marek.

Parę słów jednak skrobnę bo to w końcu moje pierwsze pudło w karierze, he he. Na miejsce docieramy 9-osobowym pociągiem jadąc bardzo już suchym i przyjemnym Szlakiem Nadwarciańskim. Na Osowej spotykamy Rodmana, który właśnie kreśli linię mety a następnie stara się nam wytłumaczyć zasady zawodów. Formuła jest bardzo ciekawa, przypomina trochę sprinty na nartach biegowych. Lista startowa liczy 10 przecinaków. Wpierw drogą losowania dzielimy się na 2 grupy eliminacyjne po 5. Z każdego wyścigu 3 pierwszych awansuje bezpośrednio do półfinałów a pozostała czwórka ma jeszcze szanse w repasażach. Następnie półfinały 4-osobowe, z których do finału awansuje 2 najlepszych w każdym ścigu a przegrani walczą o miejsca 5-8. A na koniec, wisienka na torcie czyli Le Grande Finale:-)

Udaje mi się wygrać moją eliminację a następnie dość wyraźnie (i niespodziewanie) półfinał. Później okazuje się, że Rodman zastosował po prostu zasłonę dymną. W finale jest nas 4 - Drogbas (faworyt, wygrał w cuglach eliminacje i półfinał), Rodman (coś mi mówi, że nie pokazał jeszcze wszystkiego), JPBike (natural born climber) i piszący te słowa - Josip.

Po starcie Drogbas wystrzela jak z torpedy do przodu ale tym razem nie udaje mu się zgubić rywali. W połowie dystansu, na najbardziej stromym odcinku (około 15%) atakuje Rodman. Staję na pedały i próbuję skleić ale wtedy Drogbasa lekko znosi na lewo i nieświadomie zajeżdża mi drogę. Wytracam prędkość i już wiem, że będzie cholernie ciężko dogonić lidera. Ale cisnę co sił, żeby zgubić Jacka, który również wyskoczył zza pleców Jarka. Mięśnie palą, serce wali pewnie powyżej 180 (nie wiem dokładnie bo nie miałem pulsaka) ale udaje się odskoczyć i w miarę bezpiecznie dojechać na drugiej lokacie na metę. Jest pudło i medal, o yeah:-)

Ogólnie super imprezka, chapeaux bas dla Rodmana za pomysł oraz dla wszystkich uczestników za spontaniczną reakcję i stawienie się na starcie!

Na koniec jeszcze zasłużone piwko w zacnym gronie nad Wartą w Puszczykówku (słońce grzało aż miło) i powrót tą samą trasą do domu.

Dzięki!


Good bikes!


Kategoria 50-100, MTB, XC - zawody

Słońce teren, słońce teren

d a n e w y j a z d u 32.00 km 25.00 km teren 01:25 h Pr.śr.:22.59 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:6.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:wheeler
Piątek, 1 marca 2013 | dodano: 02.03.2013

słońce teren, słońce teren!!:) Po miesiącu pochmurnego nieba i temperatur w zakresie -10 do 0 naprawdę niewiele człowiekowi do szczęścia potrzeba. I nawet wmordewind nie straszny.

Taki przelot Nadwarciańskim do Puszczykówka i z powrotem. Zimówką bo obawiałem się błota, tymczasem tylko w paru miejscach było mokro a na wysokości Lubonia to się nawet w piachu zakopałem (sic!).


Good bikes!


Kategoria 20-50, MTB