Dłuższy teren
d a n e w y j a z d u
61.70 km
40.00 km teren
03:06 h
Pr.śr.:19.90 km/h
Pr.max:37.50 km/h
Temperatura:7.0
HR max:168 ( 88%)
HR avg:127 ( 66%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2144 kcal
Rower:Lover
Mam urlop przed zmianą roboty, więc wykorzystuję ostatnie dni przed zapowiadanym powrotem zimy. Wstępnie planowałem trening około 3 godzin w terenie i liczyłem, że zrobię jakieś 70-80 km. Jednak grząskie i błotniste w wielu miejscach podłoże (parę razy musiałem prowadzić rower), silny wiatr oraz, last but not least, napis "ostre strzelanie" na tablicy ledowej przed wjazdem na poligon - trochę zweryfikowały moje plany.
Jednak mało brakowało a strzelania bym nie uniknął:-) A było tak:
Zjeżdżam sobie drogą spod przepompowni na Morasku, powoli bo ścieżka została rozryta ciężkim sprzętem. Widzę 2 kobiety (jedna na wózku) z psem, zwalniam więc jeszcze bardziej i omijam. Oczywiście kejter się na mnie rzuca, warcząc. Na szczęście kobieta trzymała go na smyczy ale i tak o mało nie zaliczam gleby. Wkurzyłem się i mówię coś, żeby uważały na tego psa. A te jak na mnie nie wylecą z ryjem, że to ja mam uważać, że jak idiota jeżdżę itp. Nie ma sensu ciągnąć tej pyskówki, wsiadam na rower i chcę odjechać. Aż tu nagle... z krzaków wyłazi jakiś dziad, zwalisty, w łachmanach, ewidentnie kolega tych przesympatycznych pań i taki oto dialog się wywiązuje:
Dziad: Co? Na kobiety się rzucasz bandyto jeden!
Josip: Mówiłem, żeby psa trzymały!
Dziad: Na inwalidów, bandyto jeden! Ze mną się spróbuj!
Josip: Mogę się spróbować, proszę bardzo
Dziad (wyciąga zza pazuchy... pistolet, odbezpiecza): No to chodź!
Josip: Pojebało cię?
Dziad: To Ciebie pojebało (celuje do Josipa). Zjeżdżaj stąd!
No dobra, pewnie atrapa, albo gazowy a już na pewno nienabity ale nie będę ryzykować bo to już naprawdę jest groteska. Wsiadam na rower i odjeżdżam. Aż tu za pierwszym zakrętem natykam się na wóz Straży Leśnej. Podjeżdżam więc, mówię, że właśnie jakiś psychopata celował do mnie z pistoletu i proszę żeby sprawdzili czy to prawdziwa broń, czy gość ma pozwolenie itp. Jadą na interwencję:-), ja za nimi.
"Rewolwerowiec" zdążył już usiąść na wózku, teraz to inwalida. Po sprawdzeniu okazuje się, że mierzył do mnie z gazówki. Próbuję jeszcze coś wyjaśnić ale 2 baby tak jazgoczą, że nie ma to sensu. Nawet strażnicy dają za wygraną i proszą, żebym już jechał.
No to jadę, obadać jeszcze trasę XC dla wyluzowania. Nie do końca wiem jak ona dokładnie przebiega ale to, co widziałem jest bardzo fajne. Tylko w paru miejscach zalegają jeszcze resztki śniegu. Przełożenie 28x34 daje radę, co było do wjechania, to wjechałem. Nie tylko na Morasku ale również jedną ściankę z korzeniami na Cytadeli, która bodaj pierwszy raz w życiu musiała uznać moją wyższość:).
Podsumowując - konkretny trening z elementami folkloru:)
Good bikes!
Kategoria 50-100, MTB
komentarze
(zgodnie z ustawą z dnia 21 maja 1999 r. o broni i amunicji,
Dz. U. z 2012 r. poz. 576) - zródło http://www.podlaska.policja.gov.pl
Niezłe jaja :).