Lipiec, 2014
Dystans całkowity: | 876.60 km (w terenie 502.60 km; 57.34%) |
Czas w ruchu: | 34:12 |
Średnia prędkość: | 20.43 km/h |
Maksymalna prędkość: | 65.00 km/h |
Liczba aktywności: | 20 |
Średnio na aktywność: | 43.83 km i 2h 08m |
Więcej statystyk |
Do Strzeszynka się wybachać
d a n e w y j a z d u
33.30 km
25.00 km teren
01:13 h
Pr.śr.:27.37 km/h
Pr.max:36.90 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bestia
Ja rowerem, reszta rodziny - autem. Wygrali ale dlatego, że nie pojechałem najkrótszą drogą:)
Ten las między torami na Szczecin od północy, drogą Kiekrz - Smochowice na zachodzie, ogródkami działkowymi na południu i domkami na krańcu Woli od wschodu ma naprawdę niezły potencjał. Za każdym razem odkrywam tam jakąś nową ścieżkę a dziś przez dłuższy czas jadąc przecinką przez las nie do końca wiedziałem gdzie jestem. I to też jest jakiś tam sposób, żeby się treningi w płaskiej Wielkopolsce nie nudziły:)
Good bikes!
Kategoria 20-50, MTB
Praca
d a n e w y j a z d u
43.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida
Pełen tydzień, 5 x w te i 5 wewte, nie ma lipy:)
Kategoria Commuter
Po deszczu wzdłuż Warty
d a n e w y j a z d u
54.80 km
30.00 km teren
02:08 h
Pr.śr.:25.69 km/h
Pr.max:41.20 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bestia
Miejscami trochę błotka i kałuż ale za to jaki klimat -delikatna mgiełka, świeża zieleń i nikogo na szlakach. Coś w tej aurze i zapach jesiennego było, tylko temperatura zdecydowanie letnia.
Do Rogalinka w jedną stronę przez Babki, Wiórek i drogę z płyt (ale duże koło po tym płynie!). Powrót Nadwarciańskim i tu znowu można zapomnieć, że jakieś korzenie tam są:)
Good bikes!
Kategoria 50-100, MTB
Deutschalnd - Brasilien 7:1
d a n e w y j a z d u
18.00 km
0.00 km teren
00:55 h
Pr.śr.:19.64 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bestia
Do taty na baty:) Baty, jakie dostali os brasileireos:)
Fajny rozjazd po wcześniejszym pociśnięciu. Powrót fantastyczny - po deszczu, w ciepłą lipcową noc przez opustoszałe miasto.
Good bikes!
Kategoria <20, ride for fun
Tuczno und zuruck
d a n e w y j a z d u
46.50 km
30.00 km teren
01:40 h
Pr.śr.:27.90 km/h
Pr.max:40.60 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bestia
Rodzinka autem a ja rowerem, i kto był szybciej?:)
No pewnie ja bym był ale łańcuch strzelił. Pierwszy raz to jeszcze dałem rade skuć 2 ogniwka krócej ale za drugim razem - już spisałem żelastwo na straty. Na szczęście blisko domu było i ostatnie 2 km pokonałem na hulajnodze 29':)
Łańcuch musiałem uszkodzić na maratonie w Bindudze, bo już tam jakość dziwnie zaciągał na ostatnich kilometrach a po wizycie na myjce czułem też dziwne przeskakiwanie. Ech, te 10-rzędówki jednak delikatne są..
I tak fuks, że nie strzeliło na wyścigu, tak np. na 5 km przed metą bo naprawde chyba bym wyszedł z siebie, stanął obok i pozabijał wszystko co się rusza, he he.
Good bikes!
Kategoria 20-50, MTB
Bikecrossmaraton Binduga
d a n e w y j a z d u
56.60 km
56.60 km teren
02:21 h
Pr.śr.:24.09 km/h
Pr.max:43.30 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bestia
Wyścigowy debiut 29era przypadł na wyjątkowo upalny dzień. Mimo 30 stopni i żaru lejącego się z nieba frekwencja była wyjątkowo wysoka, na samym mega wystartowało około 160 osób, w tym dużo wycinaków z czołówki. Z teamu zjawili się m.in. Krzychu, Jacek, Marcin z Asią i Zbyszek. Natomiast zaskoczeniem była nieobecność Marka i Mariusza.
Start z końcówki pierwszego sektora, gdzie ustawiłem się razem z Jackiem. Na tzw. rundzie honorowej za policją oczywiście nerwówka, tym bardziej, że jest sporo piachu. Po zjeździe policji w lewo rura ogień i ruszam za czołową grupą. Od razu czuć olbrzymią przewagę jaką daje duże koło na jeździe po polnej drodze z dziurami - mogę ciąć środkiem 37-38 kmh, piach czy kamienie, niczym się nie martwiąc.
Po niespełna 4 kilometrach przejeżdżamy przez miasteczko, gdzie moi najlepsi kibice - Ola i Oskar, zagrzewają mnie do boju. Na technicznym odcinku wzdłuż Wart jest cały czas dość tłoczno, trzeba uważać bo czasem ktoś wyglebi a raz czy drugi ja sam tylko jakimś cudem unikam poślizgu w koleinie. Doganiam zawodników, którzy ostatnio byli na ogół za mną, m/in. Janusza Przybysza i Staszka Walkowiak. Cieszy nie tyle sam fakt, że ich dochodzę ale to, że robię to bez szarpania, jadąc w siodle. Co więcej, nie utrzymują mojego tempa:) Gdzieś tak w połowie 1 pętli formuje się mała grupka, w której jadę z Arkiem Susiem i 2 kolarzami, których nie kojarzę.
Pod koniec pętli, na krótko przed przejazdem przez Trojankę dochodzimy kolejną grupką, w której jedzie Jan Zozuliński. No to już wiem, że jest nieźle, tylko żeby tego nie sp!@$#dolić:). Niestety na odcinku pustynnym cała ta grupa się rwie i na drugą pętlę wjeżdżam tylko z Arkiem i jednym gościem, który wcześniej z formował mini pociąg.
Arek jedzie na fullu i doskonale radzi sobie na bandach ale nie ucieka mi za daleko i na podjeździe znów się z nim zrównuję. Odcinek w miarę płaskich leśnych duktów z piaszczystymi fragmentami (ale sucho jest w lasach!) jedziemy ładniej współpracując. Widać, że 3 wagonik z naszego pociągu już nie ma węgla na bycie lokomotywą. Ja z kolei czuję, że trochę powera jeszcze zostało - spłaca się regularne pociąganie z bidonu i suplementacja z wyprzedzeniem, czy branie żeli przed ewentualnym kryzysem a nie po:).
Przeprawa przez Trojankę © Ewa Piastanowicz
Ponowny przejazd przez rzeczkę i drugie podejście do mega kuwety. Pomny doświadczeń z pierwszej pętli, nie próbuję nawet jechać tylko zsiadam i biegnę pchając rower. Tymczasem Arek wjeżdża na ścieżkę pod las i zachęca mnie do tego samego. Ja jednak mam wątpliwości bo jednak strzałki inaczej prowadzą. No i trzeba było posłuchać kolegi z Bydgoszczy. Okazuje się, że na mecie (oddalonej o jakieś 500 metrów stamtąd) zjawił się minutę przede mną! A mnie jeszcze czekał przegrany finisz z dwoma zawodnikami - jeden ze Strefy Sportu, drugi z Baltic Home. A wszystko przez to bieganie w mokrych butach po piachu właśnie, bo nie mogłem wpiąć lewej stopy w bloki, 2 razy mi się ześlizgnęła z pedała i nici z walki na kresce. Niby głupota ale cała ta dość pechowa końcówka jakoś strasznie mnie wkurzyła i na metę wjechałem rzucając qrwami, trochę głupio:( No bo w sumie czy to aż taka różnica czy jestem 28 czy 32, albo 8 czy 11 M3? Grunt, że rower się sprawdził i potwierdził moje przypuszczenia, że teraz czasy będą lepsze. Objechałem mastersów, którzy ostatnio niemal zawsze sprawiali mi regularne lanie (w tym Kolarz z Czaplinka, he he), a z teamu zameldowałem się jako 2gi, ze stosunkowo niewielką (około 5 min) stratą do lidera (oczywiście Krzychu). Tylko strach pomyśleć co będzie jak się Krzychu przesiądzie na duże koło:)
Wyniki:
Czas: 2:21:32
Open: 32/146 (168 wystartowało)
M3: 11/60 (70 wystartowało)
Podsumowując - zadowolony jestem!:)
Kategoria 50-100, Maraton, MTB
Praca, dojazdy
d a n e w y j a z d u
35.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida
Kategoria Commuter
Morasko
d a n e w y j a z d u
40.80 km
30.00 km teren
02:05 h
Pr.śr.:19.58 km/h
Pr.max:39.80 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bestia
Na miejscu prawie 11 km, czyli mniej więcej całą rundę przejechałem, chociaż część na pewno pod prąd:)
Na początku musiałem wyczuć rower bo mi trochę kierownica uciekała (lekkie koło?), ale potem było już miodzio. Nawet zjazd z otoczaków to pikuś na wielkim kole:) A najlepiej to mi szło na podjazdach.
Po skończonej robocie szlifowania siły i techniki, przebiłem się jeszcze żółtym szlakiem do Złotnik, dalej Pierścieniem do Kiekrza i powrót szybkim wariantem przez Strzeszynek/Rusałkę. Na tym odcinku weszły tempówki.
Good bikes!
Kategoria 20-50, MTB
Po mieście
d a n e w y j a z d u
17.30 km
0.00 km teren
00:51 h
Pr.śr.:20.35 km/h
Pr.max:35.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bestia
Wpierw praca a potem serwis na Głogowskiej. Tarcza ustawiona, wszystko bangla, można się ścigać:)
Kategoria Commuter, ride for fun
Wokół jeziora Kierskiego
d a n e w y j a z d u
40.80 km
32.00 km teren
01:34 h
Pr.śr.:26.04 km/h
Pr.max:40.80 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bestia
Oj, nie mój dzień dzisiaj. Trochę mnie kosztowało wyjście z domu a tym, co pomogło mi się zmotywować był nowy rower:), jak i myśl, że jak już zacznę kręcić - to się przepalę. Trochę to trwało ale gdzieś około 30 km w końcu się rozgrzałem. Na pewno pomogły mi w tym małe wyścigi z mocnym gościem w stroju Thule.
Cały czas jestem w szoku z jaką lekkością 29er podjeżdża.
Jutro serwis gwarancyjny bo już ponad 200 km przekulałem.
Good bikes!
Kategoria 20-50, MTB