josip prowadzi tutaj blog rowerowy

Bikecrossmaraton Suchy Las

d a n e w y j a z d u 83.30 km 65.00 km teren 03:15 h Pr.śr.:25.63 km/h Pr.max:47.90 km/h Temperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lover
Niedziela, 11 sierpnia 2013 | dodano: 11.08.2013

Fajna impreza:) I to pomimo tradycyjnego już organizacyjnego chaosu - kolejka do biura zawodów (Gogol wciąż nie ogarnął płatności przez Internet więc stoją wszyscy), przesunięcie startu o 15 min, mapa z której nic nie wynika, dystans jako wielka niewiadoma (inaczej w regulaminie, inaczej na stronie, inaczej na plakacie a jeszcze inaczej w rzeczywistości).
Ale było fajnie bo:
- spotkałem mnóstwo kumpli a Krzychu to mi nawet miejsce w kolejce trzymał (dzięki!),
- podobała mi się urozmaicona względem poprzednich edycji trasa,
- noga nawet w miarę podawała
- Ola zaliczyła swój maratonowy debiut i ukończyła wyścig mini w połowie stawki! Kobiecej, oczywiście:) BRAWO!!

Co do samego ścigu, to zacząłem średnio. Raz, że nie lubię nerwówki na tzw. rundach honorowych, a dwa, że miałem jakąś blokadę po kraksie na BA i zachowawczo zjeżdżałem po płytach na Meteorytowej. Sporo osób mnie tam wyprzedziło i nie było szans załapać się do dobrego pociągu, tzn. takiego w którym to ja bym się wiózł a nie na odwrót Ze znajomych z Goggli, zostałem na końcu - za Krzychem, JP, Dawidem i Młodzikiem.

Jednak wraz z kolejnymi kilometrami, zacząłem odrabiać straty. Na podjeździe w Radojewie doszedłem Młodzika a chwilę później większą grupkę, w której jechał Dawid i ktoś jeszcze z Goggli. Na Nadwarciańskim na czoło wysunął się gość ze Strefy Sportu, siadłem mu na koło a gdy trochę zwolnił - poprawiłem. Za sobą wciąż kogoś słyszałem, więc myślałem, że cały peletonik się trzyma. Ale nagle ten za mną (okazał się nim być Arek Suś) rzucił: "Nie wiem czy o to chodziło ale nikogo za mną nie ma":-). Tak, o to chodziło, odpowiedziałem, po czym Arek jeszcze poprawił.

Na Poligonowej spore zaskoczenie, bo zamiast 9-km napierania asfaltem, 2 razy odbiliśmy w lewo na jakieś trasy czołgowe, czyli trochę błota, trochę piachu, trochę kolein, no jednym słowem wertepy. W pewnym momencie patrzę na licznik - 41 km i wcale się nie zanosi na to żebyśmy się zbliżali do mety. Pomyślałem o debiutantach na mini, którzy nastawiają się na +/- 35 km i się wkurzyłem. Czy naprawdę tak trudno jest włączyć gps jak się znakuje trasę i wrzucić krótkie, konkretne info na stronę?

Przez te rozmyślania przegapiłem niestety skręt w lewo na skarpę w kierunku mety i kilkaset metrów dalej napotkałem kilka osób jadących z przeciwka, wkurzonych że pogubili trasę. Całe szczęście było wśród nich parę mocnych osób, m.in jeden gość z Thule i Jan Dymecki (rocznik '48!), czyli 'Kolarz z Czaplinka' (normalnie widziałem takie billboardy jadąc ostatnio nad morze).

Większość drugiej pętli jechałem właśnie z tymi dwoma kolarzami, stopniowo dochodząc tych, którzy nas wyprzedzili kiedy przeoczyliśmy skręt. M.in. drugi raz wyprzedziłem Dawida i jeszcze jakiegoś młodzieżowca z Goggli.

Niestety gdzieś za Biedruskiem skończyła mi się woda w bidonach i zaczęło mi brakować cukru (żele Optonii są co prawda pyszne ale mają za mało kalorii). W efekcie na ostatnich kilometrach dopadł mnie kryzys i zostałem lekko z tyłu. Końcówka to już jazda na oparach ale udało się wygrać finisz z chłopakiem z Chodzieży, którego kojarzę z zeszłorocznego Challenge (był przede mną). Wyprzedziłem go na ostatnim zakręcie, już w miasteczku zawodów, ale mnie wyniosło i ledwo odparłem jego kontratak. Finisz na fotokomórkę.

Generalnie z jazdy jestem zadowolony. Trochę tylko martwi duża strata do Krzycha (15 min! Inna liga..) i JPBike'a (12,5 min). Przez pogubienie trasy straciłem nie więcej niż 3 minuty, więc i tak różnica jest duża. Cieszy mnie natomiast to, że tam gdzie jechałem, mocno pracowałem na koszulkę najaktywniejszego:)

Dał popalić ten Suchy Las w tym roku, kto nie był - niech żałuje..

Czas: 3:15:01

Strata do zwycięzcy Open (P. Bober):27:45
Strata do zwycięzcy M3 (A. Doktor): 21:57

Open: 31/119 (112 ukończyło). Kurde, Gogol daje sektor za top 30, czyli w Wałczu znowu ciężko się będzie załapać na jakąś mocniejszą grupkę.

M3: 13/43


Good bikes!


Kategoria 50-100, Maraton, MTB


komentarze
Rodman
| 15:36 poniedziałek, 12 sierpnia 2013 | linkuj "Grupę Młodzika" doszedłem na pierwszej pętli po zjeździe z "rybki" skręcając z asfaltu w prawo, później praktycznie jechaliśmy do "2 jezior" w chasing pack''u we trójkę, z taplania w gównie zrezygnowałem ;-)>
startowałem już po was, żeby się nikt nie burzył na beznumerkowca, więc raczej musiałem być za Wami
krzychuuu86
| 13:30 poniedziałek, 12 sierpnia 2013 | linkuj Dobry wynik i jest tak jak mówisz jeśli znajdziesz odpowiedni pociąg to można śmiało cisnąć, a niestety rundy honorowe są bardzo niebezpieczne bo każdy się przeciska i czasem lepiej odpuścić...Gratulacje
josip
| 09:15 poniedziałek, 12 sierpnia 2013 | linkuj @Rodman - a Ty byłeś blisko przed czy za mną?:)

@Kuba - No dołożył sporo, i utrudnił. A nóżka tak sobie podaje, co najwyżej przyzwoicie..

@Maks - no, znowu Bober, i to pomimo defektu na ostatnich metrach. Dobrze, że on nie jest w M3:)
Maks
| 08:44 poniedziałek, 12 sierpnia 2013 | linkuj I znowu ten Bober wygrał ;)
jakub1
| 21:35 niedziela, 11 sierpnia 2013 | linkuj Sporo Gogol dołożył kilometrów w stosunku do ubiegłorocznego wyścigu, Po wpisach widzę że nóżka ładnie podaje w tym sezonie, Wielkie graty . Pozdrawiam
Rodman
| 20:55 niedziela, 11 sierpnia 2013 | linkuj no gdybym wiedział, że tak blisko byłeś to może bym docisnął i skusił się na 2-gą pętlę ;-)
mam nadzieję, że Ola się nie zniechęci, bo trasa ogólnie była taka sobie ;-/ ..
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa edyni
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]