Bikecrossmaraton Suchy Las
d a n e w y j a z d u
83.30 km
65.00 km teren
03:15 h
Pr.śr.:25.63 km/h
Pr.max:47.90 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lover
Fajna impreza:) I to pomimo tradycyjnego już organizacyjnego chaosu - kolejka do biura zawodów (Gogol wciąż nie ogarnął płatności przez Internet więc stoją wszyscy), przesunięcie startu o 15 min, mapa z której nic nie wynika, dystans jako wielka niewiadoma (inaczej w regulaminie, inaczej na stronie, inaczej na plakacie a jeszcze inaczej w rzeczywistości).
Ale było fajnie bo:
- spotkałem mnóstwo kumpli a Krzychu to mi nawet miejsce w kolejce trzymał (dzięki!),
- podobała mi się urozmaicona względem poprzednich edycji trasa,
- noga nawet w miarę podawała
- Ola zaliczyła swój maratonowy debiut i ukończyła wyścig mini w połowie stawki! Kobiecej, oczywiście:) BRAWO!!
Co do samego ścigu, to zacząłem średnio. Raz, że nie lubię nerwówki na tzw. rundach honorowych, a dwa, że miałem jakąś blokadę po kraksie na BA i zachowawczo zjeżdżałem po płytach na Meteorytowej. Sporo osób mnie tam wyprzedziło i nie było szans załapać się do dobrego pociągu, tzn. takiego w którym to ja bym się wiózł a nie na odwrót Ze znajomych z Goggli, zostałem na końcu - za Krzychem, JP, Dawidem i Młodzikiem.
Jednak wraz z kolejnymi kilometrami, zacząłem odrabiać straty. Na podjeździe w Radojewie doszedłem Młodzika a chwilę później większą grupkę, w której jechał Dawid i ktoś jeszcze z Goggli. Na Nadwarciańskim na czoło wysunął się gość ze Strefy Sportu, siadłem mu na koło a gdy trochę zwolnił - poprawiłem. Za sobą wciąż kogoś słyszałem, więc myślałem, że cały peletonik się trzyma. Ale nagle ten za mną (okazał się nim być Arek Suś) rzucił: "Nie wiem czy o to chodziło ale nikogo za mną nie ma":-). Tak, o to chodziło, odpowiedziałem, po czym Arek jeszcze poprawił.
Na Poligonowej spore zaskoczenie, bo zamiast 9-km napierania asfaltem, 2 razy odbiliśmy w lewo na jakieś trasy czołgowe, czyli trochę błota, trochę piachu, trochę kolein, no jednym słowem wertepy. W pewnym momencie patrzę na licznik - 41 km i wcale się nie zanosi na to żebyśmy się zbliżali do mety. Pomyślałem o debiutantach na mini, którzy nastawiają się na +/- 35 km i się wkurzyłem. Czy naprawdę tak trudno jest włączyć gps jak się znakuje trasę i wrzucić krótkie, konkretne info na stronę?
Przez te rozmyślania przegapiłem niestety skręt w lewo na skarpę w kierunku mety i kilkaset metrów dalej napotkałem kilka osób jadących z przeciwka, wkurzonych że pogubili trasę. Całe szczęście było wśród nich parę mocnych osób, m.in jeden gość z Thule i Jan Dymecki (rocznik '48!), czyli 'Kolarz z Czaplinka' (normalnie widziałem takie billboardy jadąc ostatnio nad morze).
Większość drugiej pętli jechałem właśnie z tymi dwoma kolarzami, stopniowo dochodząc tych, którzy nas wyprzedzili kiedy przeoczyliśmy skręt. M.in. drugi raz wyprzedziłem Dawida i jeszcze jakiegoś młodzieżowca z Goggli.
Niestety gdzieś za Biedruskiem skończyła mi się woda w bidonach i zaczęło mi brakować cukru (żele Optonii są co prawda pyszne ale mają za mało kalorii). W efekcie na ostatnich kilometrach dopadł mnie kryzys i zostałem lekko z tyłu. Końcówka to już jazda na oparach ale udało się wygrać finisz z chłopakiem z Chodzieży, którego kojarzę z zeszłorocznego Challenge (był przede mną). Wyprzedziłem go na ostatnim zakręcie, już w miasteczku zawodów, ale mnie wyniosło i ledwo odparłem jego kontratak. Finisz na fotokomórkę.
Generalnie z jazdy jestem zadowolony. Trochę tylko martwi duża strata do Krzycha (15 min! Inna liga..) i JPBike'a (12,5 min). Przez pogubienie trasy straciłem nie więcej niż 3 minuty, więc i tak różnica jest duża. Cieszy mnie natomiast to, że tam gdzie jechałem, mocno pracowałem na koszulkę najaktywniejszego:)
Dał popalić ten Suchy Las w tym roku, kto nie był - niech żałuje..
Czas: 3:15:01
Strata do zwycięzcy Open (P. Bober):27:45
Strata do zwycięzcy M3 (A. Doktor): 21:57
Open: 31/119 (112 ukończyło). Kurde, Gogol daje sektor za top 30, czyli w Wałczu znowu ciężko się będzie załapać na jakąś mocniejszą grupkę.
M3: 13/43
Good bikes!
Kategoria 50-100, Maraton, MTB
komentarze
startowałem już po was, żeby się nikt nie burzył na beznumerkowca, więc raczej musiałem być za Wami
mam nadzieję, że Ola się nie zniechęci, bo trasa ogólnie była taka sobie ;-/ ..