Warsztat u Maksa
d a n e w y j a z d u
40.00 km
20.00 km teren
01:45 h
Pr.śr.:22.86 km/h
Pr.max:38.10 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lover
Dziś udałem się z wizytą do Naszego Naczelnego Mechanika Teamowego czyli Maksa:) Muszę przyznać, że choć sam warsztat mieści się w dość lichym lokum, to jednak kunszt mistrza nie ulega żadnym wątpliwościom.
Wpierw uporaliśmy się z zapowietrzonym tylnym hamulcem. Teraz chodzi jak żyleta.
Następnie regulacja przedniej tarczy, której nie mogłem ustawić tak, żeby nie tarła, podejrzewałem, że jest pogięta. Okazało się, że wystarczyło odkręcić 2 magiczne śrubki:) Co prawda przy mocnym depnięciu i jednoczesnym stanięciu na pedały tarcza wciąż bzyczy ale to już jest pewnie kwestia jej nadmiernego cieniowania albo niedopasowania do klocków Shimano (tarcza to Accent Blade).
Przeczyściliśmy też sztycę, obejmę podsiodłową i samo siodełko, po czym Maks nałożył specjalną pastę przeznaczoną do sztyc karbonowych. Tu niestety efekt był najsłabszy bo wspornik wciąż się obsuwa. Chyba trzeba będzie wywalić obejmę z samozamykaczem i zamontować taką na śrubę.
Tak czy inaczej - jeszcze raz wielkie dzięki, Krzychu!
Nie mogłem się oczywiście powstrzymać, żeby nie przebić się potem z Winograd w kierunku Malty i pośmigać podreperowanym rowerkiem po ścieżkach na Olszaku. Albo to efekt placebo albo rzeczywiście wcześniej tarcze mnie hamowały, bo Merida szła jak torpeda:)
Good bikes!
Kategoria 20-50, MTB