josip prowadzi tutaj blog rowerowy

Bike Adventure I etap

d a n e w y j a z d u 60.40 km 50.00 km teren 03:51 h Pr.śr.:15.69 km/h Pr.max:47.60 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:2100 m Kalorie: kcal Rower:Lover
Czwartek, 4 lipca 2013 | dodano: 08.07.2013

Mój pierwszy wypad w góry w tym roku i od razu etapówka. Po zeszłorocznym Challenge'u już wiem z czym to się je, więc się nie boję:). Dojazd na super kwaterę w Michałowicach z Markiem i Mariuszem w środę wieczorem. Po drodze spotykamy Rodmana, który jedzie dostawczakiem wypakowanym oponami i w ogóle sprzętem wszelakim. Na miejscu są już Maks i Zibi, a w czwartek rano dołączają jeszcze z3waza i Wojtek z Kalisza. Czyli w sumie całkiem mocna ekipa rowerowo-chmielowa:).

Przed startem jedziemy jeszcze z Kłosiem na rozgrzeweczkę i obadanie pierwszych terenowych fragmentów trasy. Hmmm... może i nie zapomniałem zupełnie jak się jeździ w górach ale mistrzem techniki to ja nie jestem.

Start późno bo o 12. Na początek 2,5 km asfaltowego podjazdu pod naszą kwaterę. Od początku narzucam ostre tempo, starając się nie tracić z oczu Rodmana, który wypruł jak torpeda do przodu, oraz zbudować przewagę nad Kłosiem przez zjazdami. Nic z tego, Mariusz trzyma koło a na koniec nawet lekko poprawia i w teren wjeżdża jakieś 50 m. przede mną. I staje się dla mnie jasne, że w tym roku z nim nie wygram.

Na domiar złego zaliczam jeszcze glebę w śliskiej ale w sumie dość banalnej koleinie. Chwilę później mijam Rodmana, któremu spadł łańcuch. A jeszcze parę kilometrów później zaczyna... lać:(. Pada i nie chce przestać, poziom trudności dość łatwej w sumie trasy podnosi się co najmniej o kilka stopni. Jest ślisko, napęd uwalony błotem, trzeba zdjąć okulary bo nic nie widać ale wtedy błoto leci do oczu, grząska nawierzchnia wciąga i utrudnia jazdę nawet z górki. Wszędzie jest mnóstwo kałuż o niewiadomej głębokości i właściwości podłoża.

No ślisko było..:) © Josip


W sumie niewiele zapamiętałem z tego etapu. Wiem, że przez większość dystansu tasowałem się z zawodnikiem ze Strefy Sportu, innym z teamu Mercedes i dziewczyną z Votum Team Wrocław, która na mecie okazała się być najlepszą z kobiet.

Pamiętam oczywiście feralny mostek, na którym Zibi wybił łokieć (koniec sezonu:-() a Rodman się konkretnie poobijał. Ja przejechałem przez niego na dość dużej prędkości ale na szczęście nie pokusiło mnie, żeby tam hamować. Chwilę później przegoniłem obolałego Rodmana i, zachowując wciąż sporo sił, pognałem do mety. Na ostatnich kilometrach zdublowałem jeszcze sporo zawodników z Fun, których było mi autentycznie żal, widząc jak się męczą pchając rower pod łagodną górkę.

Na ulokowaną w lesie metę wjechałem brudny jak górnik po szychcie i przemoczony od stóp do głów. Zjechałem potem do miasteczka zawodów, gdzie strasznie zmarzłem czekając w siąpiącym deszczu w kolejce do myjki. Spotkałem Kłosia, który zajął rewelacyjne 29-te miejsce open i 13 w kategorii.

Na mecie -brudny ale, jak widać, szczęśliwy © Josip


Ja swój wynik mogłem sprawdzić dopiero wieczorem ale też byłem pozytywnie zaskoczony. Myślę, że pozycja w top 50 to zasługa nie tylko mojej jazdy ale też wyjątkowo dużej liczby defektów i upadków.

czas: 3:23:13
Open: 45/155
M3: 20/58


A wieczorem na kwaterze jeszcze druga dyscyplina - szachy:)

Good bikes!


Kategoria 50-100, Góry, Maraton


komentarze
klosiu
| 09:12 środa, 10 lipca 2013 | linkuj http://strefasportu.pl/galerie/2013_07_04_ba1/images/IMG_6417.jpg

Ładny peletonik się za tobą ciągnie :).
Maks
| 12:06 poniedziałek, 8 lipca 2013 | linkuj Gratulacje bardzo dobry wynik ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa arzyz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]