josip prowadzi tutaj blog rowerowy

Bikecrossmaraton Wyrzysk 2013

d a n e w y j a z d u 74.60 km 68.00 km teren 03:52 h Pr.śr.:19.29 km/h Pr.max:54.10 km/h Temperatura:21.0 HR max:177 ( 93%) HR avg:159 ( 83%) Podjazdy:1000 m Kalorie: 3874 kcal Rower:Lover
Niedziela, 2 czerwca 2013 | dodano: 03.06.2013

Co tu dużo pisać – liczby mówią same za siebie. Blisko 4 godziny jazdy na dystansie 75 km, średnia 19 km/h, blisko 4 tys. spalonych kalorii, średnie tętno 159. Parametry jak z górskiego maratonu bo taki właśnie był Wyrzysk. Wg orga 1000 m w pionie ale bardziej interwałowo niż w górach, co tak naprawdę jeszcze bardziej męczy. Dodatkowo poprzeczkę podniosły ulewy, które nawiedziły region dzień przed zawodami. Było grząsko i błotniście, 2 fragmenty przypominały mi zdjęcia z Beskidów – trzeba było paręset metrów przeprowadzić rower uważając żeby nie zostawić butów w błotnej brei.

Już po 20 min rower miałem cały oblepiony błotem, łańcuch zaciągał i przeskakiwał, okulary zachlapane. I jeszcze zapomniałem chusty pod kask, przez co pot zmieszany z brudem spływał mi do oka i szczypał niemiłosiernie.
Ale co tam, grunt, że noga dziś kręciła. Znowu widziałem, że wyraźnie zyskuję na podjazdach. Niestety nie jestem i pewnie już nigdy nie będę mistrzem techniki a na błocie to już w ogóle nie czuję roweru. Może to przez wzrost – mimo wszystko jestem dosyć ciężki i mam wysoko środek ciężkości… Pewnie wynik mógł być lepszy przy bardziej sprzyjających warunkach ale i tak jestem zadowolony.
Na 50-tym kilometrze doszedł mnie JP, który wystartował spóźniony 3 min. Próbowałem gonić ale akurat zaczęło się grzęzawisko i nie dałem rady.
Tak to praktycznie cała druga pętla upłynęła mi na samotności długodystansowca. Długo nie widziałem nikogo za sobą aż na 60-tym kilometrze, kiedy zacząłem dublować miniowców, zobaczyłem, że ktoś tam jeszcze z tyłu jest i jedzie zdecydowanie za szybko jak na miniowca. No i się zaczęła ucieczka! Przez 15 km do mety cały czas miałem gościa jakieś 100-200 m. za sobą. Byłem pewien, że się spina żeby mnie dogonić a on był pewnie tak samo pewien, ze ja się spinam, żeby mnie nie doszedł:). No i udało mi się ale pewnie zawdzięczam temu zawodnikowi ze 2 minuty. Na mecie okazało się, że był nim Czesław Wołujewicz z Nutraxa. To nie pierwszy raz kiedy się tniemy, pamiętam na pewno Czerwonak 2012 (wtedy ja wygrałem) i Dolsk z tego roku kiedy mnie dorżnął jak prosiaka gdy miałem zgon gdzieś około 60-tego kilometra.
Na mecie mnóstwo znajomych – dawno nie widziany Jacgol, z3Waza (tym razem startował tylko w rajdzie rodzinnym razem ze swoją młodzieżą), Młodzik, Hulaj, Zibi, oczywiście JP. A makaron miałem zaszczyt zjeść ramię w ramię z samym Gogolem:), który zapowiedział, że za 2 tygodnie w Złotowie będzie tak samo jeśli chodzi o przewyższenia. Przekonał mnie:)

Czas: 3:53:37
Open: 40/101 (93 ukończyło)
M3: 14/31 (28 ukończyło)
Strata do zwycięzców (M2 - Tecław, M3 - Górski): 45:26


Good bikes!


Kategoria 50-100, Maraton, MTB


komentarze
JoannaZygmunta
| 07:50 środa, 5 czerwca 2013 | linkuj Byłam tak przejęta przed startem, że nawet ładnie się z Olgą nie przywitałam. Tą drogą pozdrawiam i przepraszam. Mam nadzieję, że następnym razem pogadamy więcej :)
jakub1
| 13:58 wtorek, 4 czerwca 2013 | linkuj Gratki. Niezły wynik .....tym bardziej że to już jest off road.
Rodman
| 06:33 wtorek, 4 czerwca 2013 | linkuj drugie błoto smakuje łatwiej ;-)) !
klosiu
| 15:42 poniedziałek, 3 czerwca 2013 | linkuj No, z JP na błotku nie wygrasz :). Szkoda mi tego Wyrzyska, to chyba jedyny maraton Gogola, który bym chętnie pojechał, ale zawsze coś wypada :).
MaciejBrace
| 14:59 poniedziałek, 3 czerwca 2013 | linkuj Fajnie było, za dwa tygodnie i ja się pojawię.
krzychuuu86
| 07:22 poniedziałek, 3 czerwca 2013 | linkuj Gratulacje-dobry wynik
Maks
| 07:09 poniedziałek, 3 czerwca 2013 | linkuj Widzę że ładna rzeźnia była ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa wiata
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]