Po ciuszki
d a n e w y j a z d u
67.51 km
0.00 km teren
02:15 h
Pr.śr.:30.00 km/h
Pr.max:58.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kolarzówka
Kurier DHL dał d... więc musiałem się osobiście pofatygować do magazynu w Głuchowie po paczkę od ProStaf. Pomyślałem, że połączę to z treningiem i może jeszcze namówię Marka do towarzystwa. Ten przystał ochoczo i jeszcze ściągnął Kubę.
I tak we 3 ruszyliśmy spod wiaduktu Dolna Wilda / Hetmańska w kierunku Świerczewa i Komornik. Tempo z początku bardzo spokojne, tzn jechaliśmy nawet szybko ale z wiatrem w plecy.
Po odebraniu przesyłki przepakowałem rzeczy do plecaka i pokręciliśmy dalej przez Chomęcice i Konarzewo do Stęszewa. Robiło się coraz intensywniej bo mimo zmiany kierunku jazdy (wmordewind) prędkość nie spadła.
Za Stęszewem to już w ogóle zaczęła się miazga - pod wiatr po zmianach a prędkości w granicach 35-38 km/h. Jak Kuba wychodził na zmianę to trzeba się było spiąć, żeby nie puścić koła. Zaczynałem się już modlić żeby w końcu była już ta Mosina ale w Krościnku chłopaki wreszcie odpuścili, zbierając zapewne siły przed premią górską na Osowej:).
Na szczycie spotkaliśmy mastersa pechowca, niejakiego pana Wieczorka, który kiedyś ścigał się z Szurkowskim i jakimś Ruskiem zwanym Tatarską Strzałą, czy jakoś tak:). W każdym razie karierę panu Wieczorkowi pokrzyżowały liczne kontuzje (3 złamania ręki, endoproteza, itd.) i nawet niedawno jak przygotowywał się do Mistrzostw Świata Oldboyów ktoś mu wyjechał pod koła w Łęczycy i uszkodził ramę.
Po tej garści wspomnień udaliśmy się w kierunku Poznania, kręcąc żwawo ale już nie tak mocno jak przed Mosiną a humory dopisywały (śpiewy, relacja z wyścigu typu "czy ta ucieczka dojedzie do mety?"). Myślę, że to dzięki Markowi, który obiecał nam po powrocie piwko u siebie na ogrodzie i słowa dotrzymał:).
Dobry trening, wszedł w nogi. Ale chyba chłopaki mają rację z tym za nisko ustawionym siodełkiem w mojej szosie bo aż za bardzo mi w te nogi wszedł. Muszę trochę podnieść sztycę.
Dzięki!
Good bikes!
Kategoria 50-100, Szosa
komentarze
Namówiłeś mnie na zwijane Race Kingi, a tymczasem bąbel się zrobił z boku opony (i to taki, że na początku myślałem, że koło do centracji). Jednym słowem, ujawniła się słabość zwijanych opon... Ale mimo to postanowiłem nie kupować drutowanej i dać szansę kolejnej zwijanej, nabyłem Racing Ralpha. Co prawda nie wiem, czy przy moich potrzebach było warto, no ale co tam.