Bikecrossmaraton Łopuchowo
d a n e w y j a z d u
62.80 km
50.00 km teren
02:10 h
Pr.śr.:28.98 km/h
Pr.max:49.60 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lover
Średnia mówi wiele o skali trudności trasy...:)
Start miał być spokojny, 20 km/h za samochodem. Taa., więc chyba licznik mi nie działa, po wg jego wskazań było 2 razy szybciej. Ustawiłem się w pierwszej linii II sektora obok Zbyszka Wiktora, jednak uciekł mi gdzieś w początkowym tłoku i zamieszaniu.
Pierwsze kilometry na asfalcie to próba sklejenia do czołówki. Goniliśmy po zmianach ale nie daliśmy rady. Ostatecznie poległem na stromym podjeździe po zakręcie 150 stopni, przyblokowali mnie po wewnętrznej i wytraciłem prędkość:(
Ale i tak pociąg, który się uformował nie był zły - Hulaj, Jarek Biniek i Marek Dereszkiewicz z Goggli, Mateusz Wasielewski.. Cięliśmy tak całą pierwszą pętlę, doganiając jeszcze po drodze 2 zawodników, którzy pewnie odpadli z czołówki.
W pewnym momencie było nas 10-ciu. Dużo, trzeba uważać, żeby nie jechać z tyłu i się gdzieś nie zakopać... Szczęściem, udało się:) Nie wytrzymali za to m.in. Hulaj i Jarek Biniek, odpadli na jakieś 10 km przed metą.
Zostało nas pięciu. Niestety na długiej prostej przez las przed asfaltem zaczęły się już jakieś szachy przedfiniszowe, zwalnianie. Bałem się, że jak tak będziemy się czaić, ,to nas ktoś dojdzie z tyłu więc wyszedłem na zmianę. I to był błąd - zmiana była za długa i za twarda. W efekcie, trochę mnie przytkało na asfalcie przed metą i nie byłem w stanie skontrować kiedy poszedł atak na sztywnym podjeździe. Z tej piątki wjechałem piąty. Cóż, finisze chyba nie są moją mocną stroną.
Czas: 2:09:39
Open: 27/128
M3: 9/44
Strata do zwycięzcy open i M3 (Mateusz Mróz): 9:48 (to były zawodowiec, odjechali reszcie razem z Pawłem Cieślikiem, który startował w tegorocznym TdP, taa...)
Strata do 6 open (Rafał Łukawski, jechał w większej grupce m.in z Markiem Witkiewiczem, Bloomem i Zbyszkiem Wiktorem): 3:46, w sumie niewiele. Mogę tylko gdybać czy jak bym na początku jednak skleił, to czy dałbym radę utrzymać koło...
Na mecie spotykam Zygmunta III, który jednak dziś jechał tylko jako wsparcie techniczne i merytoryczne:) dla żony - Joanny na mini. Reszta Gogli z BS się nie zjawiła niestety... a liczyłem na jakąś ciekawą rywalizację:).
Pogadałem jeszcze z Krzychem, kolegą z kosza, który dzielnie zaliczył krótszy dystans, zjadłem, po raz kolejny nie wygrałem nic w tomboli:) i pojechałem do domu.
Z wyniku i jazdy jestem zadowolony. Zdecydowanie ,najlepszy start u Gogola w tym sezonie, wywalczyłem nawet I sektor (za top 30 open) ale co z tego, skoro to już ostatnia edycja?:). Naprawdę szkoda, że ten sezon się już kończy...
Zimno, jechałem w nogawnikach, rękawnikach i długich, ocieplanych rękawicach.
Good bikes!
Kategoria 50-100, Maraton, MTB
komentarze
Najrówniej z naszej "paczki".
btw., jak nie można odjechać to w końcówce jednak "sportowym cfaniaczkiem" trzeba być ;-)
p.s. w Łopuchowie sztywny podjazd ?! niemożliwe, hehehe
Wyścig szosowy na mtb nic dodać nic ująć :)
Z ciekawostek dodam iż cieślik zepchnął mnie z drogi bo mnie nie zauważył :D Co lepsze popryskałem go wodą... Sądziłem w ogóle że to jakiś typek w stroju bgż - typu fan.