josip prowadzi tutaj blog rowerowy

Sudety MTB Challenge - Prolog

d a n e w y j a z d u 37.00 km 15.00 km teren 02:15 h Pr.śr.:16.44 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:19.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:900 m Kalorie: kcal Rower:Lover
Niedziela, 22 lipca 2012 | dodano: 29.07.2012

Prolog czyli wstęp a zatem parę słów tytułem wprowadzenia w temat.

Na Challenge jechałem z obawami o własną formę i nastawiony raczej na przygodę niż na realizację. Uważałem (i wciąż tak uważam), że nie byłem odpowiednio przygotowany na wielogodzinny wysiłek dzień po dniu niemal przez tydzień. Poza tym, bezpośrednio przed startem miałem dość burzliwy okres w życiu i za mało czasu spędzałem na rowerze a za dużo w knajpach i ogródkach piwnych:) Miałem zamiar dobrze się bawić, mieścić w limitach czasowych żeby dostać i koszulkę Finishera i nie rozpieprzyć gdzieś na trasie sprzętu ani siebie.

Hmmm... okazało się, że rzeczywistość przerosła moje oczekiwania:) Bardzo szybko zrozumiałem, że a) duch rywalizacji weźmie górę nad turystyką, b) powyższe założenia staną się absolutnym planem minimum. W skrócie - poszło mi znacznie lepiej niż się spodziewałem, ale po kolei.

********

DZIEŃ 1 - ROZGRZEWKA I PROLOG

miejsce: Kudowa Zdrój

nocleg: Liceum, zdecydowanie najgorsza miejscówka z wszystkich - obskurnie, daleko do prysznica, śmierdziało z kibla i ogólnie jakieś takie wrażenie, że nie jest zbyt bezpiecznie. Szkoda, że akurat tu wyszło nam spędzić aż 3 noce

wynik: 0:41:34, 105 (218) open, 73 (144) solo

dystans oficjalny: 8 km, 450 m. przewyższenia

opis: ponieważ godzina mojego startu w czasówce przypadała dopiero po godz. 15, postanowiliśmy z Kłosiem przejechać sobie rozpoznawczo całą trasę. Miało być: fast, easy and uphill. A było - ciężko, technicznie, ślisko, 2 podejścia i nawet parę zjazdów. Podczas rekonesansu dogoniliśmy gdzieś w połowie dystansu znakującego trasę Czecha Wenę. Powiedział nam, że mamy lecieć dalej cały czas czerwonym szlakiem aż do asfaltu. Niestety nie dopowiedział, że przed asfaltem należy jeszcze odbić jakieś 100 m. w prawo od czerwonego szlaku. W efekcie zaserwowaliśmy sobie jeszcze jakiś kilometr podejścia na Błędne Skały, momentami z rowerem na plecach:).

Sam ścig to bardzo fajne doświadczenie - pierwsza czasówka w życiu. Spiker wyczytuje nazwisko: Wojtek Sołtys, Polska! Brawa i ogień pod górę. Bardzo szybko poczułem, że rozgrzewka była za mocna, na pierwszym odcinku mocno mnie przytkało, dogonili mnie zawodnicy startujący po mnie (byli mocni ale doszli mnie za szybko). Potem śliska łączka i problemy techniczne. Dopiero od połowy trasy złapałem swój rytm i to ja zacząłem przeganiać. Na asalcie 2 km przed metą doszedłem mocnego zawodnika z Rosji (nr 100 a więc startował minutę przede mną). Widać weszło mu to na ambicję ponieważ wpierw usiadł mi na kole, a potem wyprzedził. To z kolei mi weszło na ambit i stąd wziął się słynny finisz zwany "Rybką" (od sposobu w jaki łapałem tlen) na oczach kolegów. Setka ostatecznie przegrana o koło ale czas miałem oczywiście lepszy od rywala, jak i lepszy od kolegów z teamu:)
Start obiecujący...


Good bikes!


Kategoria Góry, 20-50, Maraton


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa awiat
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]