Bikecrossmaraton Gniezno
d a n e w y j a z d u
62.90 km
50.00 km teren
02:30 h
Pr.śr.:25.16 km/h
Pr.max:45.70 km/h
Temperatura:27.0
HR max:180 ( 94%)
HR avg:162 ( 85%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2620 kcal
Rower:Lover
Straszny upał. Trasa podobna do zeszłorocznej ale tym razem zrobiliśmy 2 prawie identyczne rundy, przejeżdżając przez metę. Na początku drugiego okrążenia około 3 km fajnych singli, częściowo trasą gnieźnieńskiego XC. Poza tym, pagórkowato, podjazdy krótkie ale częste, takie w sam raz żeby je łykać z blatu na stojąco:)
Na pierwszej rundzie przychodziły myśli, żeby dać sobie spokój z kolarstwem:), po tym jak nie utrzymałem się (znowu!) w 2 fajnych pociągach. W pierwszym z nich jechał m.in. Hulaj. Wjechaliśmy na jakieś kurwidołki a mi dupa zaczęła strasznie skakać (2,5 bara w tylnej oponie, za dużo?) i straciłem rytm. Z drugiego pociągu wypadłem po zakopaniu się w piachu (to też już znam, niestety).
Druga pętla już o niebo lepiej. Po pierwsze - nikt mnie nie wyprzedził, ja z kolei przesunąłem się w górę o 5 miejsc. Iluś tam zawodników próbowało się wieźć na kole ale wszystkich zgubiłem na podjazdach. W ogóle widzę, że to co straciłem do tych przede mną, straciłem prawie w całości na pierwszej pętli. Pomogła też znajomość trasy - za drugim razem przejechałem wszystko płynnie, a na pierwszym kółku raz leżałem w piaszczystej rynnie, 2 razy byłem bliski b. nieprzyjemnej gleby na wirażu, no i jeszcze raz skręciłem w lewo zamiast jechać prosto. Na szczęście pan policjant przywołał mnie do porządku:-)
Może tajemnica lepszej jazdy tkwi w żelu? Na następnym maratonie łyknę jednego również przed startem i zobaczymy czy to pomoże.
Wracając do początkowych przemyśleń - mam wrażenie, że wiele osób zrobiło duży postęp w porównaniu z zeszłym sezonem a ja w najlepszym przypadku jestem w tym samym miejscu...
No cóż - trzeba będzie trenować nie tyle więcej, co bardzie z głową. Ot co!:)
Miejsca:
Open: 42/151
M3: 15/47
Czas: 2:30:37
Czas zwycięzcy (Seba Swat): 2:12:56. Radek Lonka (pierwszy w M3) był o sekundę wolniejszy:)
Czyli niecałe 18 minut, niby nie jest źle ale czołówka pogubiła trasę. Nawet mnie mijali jeszcze na pierwszym kółku. Wtedy aż zdębiałem. Co, dubel?! Na 32-kilometrowej pętli:)
Średnie bpm lekko zaniżone bo nie wyłączyłem od razu pulsaka.
Nawet mi do śmiechu:)
Good bikes!
Kategoria Maraton, 50-100
komentarze
Może i masz racje by zaczac trenowac z głowa i tego Ci życze.Lekko nie było a Gniezno jest tak płaskie,że i na szosce bym je przejechał.3maj sie.Owocnych treningów