MTB XC Teamwork
d a n e w y j a z d u
81.10 km
60.00 km teren
03:56 h
Pr.śr.:20.62 km/h
Pr.max:48.60 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lover
Bardzo fajny trening grupowy. Tym razem nie nudna szoska tylko teren, singielki, hopki, itp:-)
Zaczęliśmy od Nadwarciańskiego do Puszczykowa, następnie fragment sekcji XC koło Wielspinu, i nad Jarosławieckie. Stamtąd przez Trzebaw do czarnego szlaku wzdłuż j. Dymaczewskiego. Tam jest naprawdę super - i ciekawie i malowniczo. Dzięki pomocy Janka wreszcie udało się trafić na legendarną już drogę do Ludwikowa (chociaż fakt, że trochę kluczyliśmy, łącznie z jazdą przez zaorane i grząskie pole).
Ale było warto! Ta ścieżka jest w realu jeszcze fajniejsza niż na fotkach, nie miałem pojęcia, że zjazdy są aż tak strome! W jednym miejscu mało nie dobiłem. Prędkości z lekkością dochodzą pod 50 km/h.
W Ludwikowie popas przy sklepiku na terenie szpitala pulmonologicznego i zostaje podjęta strategiczna decyzja - nie lecimy ringiem na Stęszew i dalej Lusowo czy nawet Kiekrz, tylko Janek pokaże nam rozmaite rundki XC wokół Osowej. Jak obiecał - tak zrobił:) W sumie zaliczyliśmy chyba 6 wariantów zjazdu, z których żaden nie był asfaltowy, m.in łączka, zjazd do górki saneczkowej, zjazd singlem do Pożegowa, itp. Na koniec podjechaliśmy jeszcze pod nową wieżę widokową przy gliniankach i wdrapaliśmy się na górę podziwiać widoczki na Poznań, WPN, Mosinę..
Powrót wzdłuż Góreckiego, Greiserówką i dalej przez Wiry, Luboń oraz dawny cmentarz na Dębcu.
Na zakończenie jeszcze rozjazdowa pętelka dookoła Warty:) i albo mi się zdawało albo przy Hetmańskiej mijaliśmy mknącego z przeciwka na szosie Rodmana.
Super wypad i momentami całkiem mocny, interwałowy trening. Udział wzięli (w kolejności alfabetycznej):
Jacgol (to będzie czarny koń tego sezonu)
Janek (dzięki niemu wiem jak mało wiedziałem o szlakach WPN)
Kłosiu (planował dziś setkę ale chyba nie żałuje...)
Marc (obiecał, że będzie o 15 w domu i był... o 15:01)
josip aka Wojtek (cóż, nie wywrócił się...:)
I tylko szkoda, że pulsak umarł mi dzisiaj już na Dębinie, po 4 km jazdy (albo to ja umarłem i dlatego tętna nie było, he he).
Dzięki za wspólną jazdę!
Good bikes
Kategoria 50-100
komentarze
No, ważne w końcu tam trafiłeś Wojtku i miałeś emocje :)
ładna wycieczka :-)