josip prowadzi tutaj blog rowerowy

Mocna setka w towarzystwie

d a n e w y j a z d u 113.23 km 0.00 km teren 04:20 h Pr.śr.:26.13 km/h Pr.max:51.90 km/h Temperatura:4.0 HR max:170 ( 89%) HR avg:127 ( 66%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:wheeler
Niedziela, 26 lutego 2012 | dodano: 26.02.2012

Hasło do zrobienia tej "wycieczki krajoznawczej" rzucił Kłosiu, i chwała mu za to:). Na miejsce zbiórki przy źródełku dojeżdżam parę minut po 10. Tam czeka już Marek (na szosie), a po chwili dojeżdża również sam pomysłodawca (na zimowym góralu wyposażonym w slicki 1,4). Czekamy akademicki kwadrans ale nikt więcej się nie zjawia więc ruszamy asfaltami przez Kobylepole, Zalasewo i Garby do Tulec. Za Tulcami spotykamy Tomka aka Blooma (również szoska i to jaka! Dał się rypnąć:), który wyjechał nam naprzeciw aż z Kórnika i taką 4 pomykamy dalej. Do Środy jedzie się rewelacyjnie, silny wiatr dmucha prosto w plecy albo z tyłu po skosie - 32-35 km/h przy tętnie poniżej 120!

W Środzie kawka na Orlenie i zmiana kierunku jazdy. Do Zaniemyśla jedziemy po odsłoniętym terenie z wiatrem bocznym od strony pobocza. Jadę drugi ale męczę się jakbym dawał zmianę. Normalnie szosowcy ustawiają się wtedy w wachlarzyk od zawietrznej ale przy naszych mądrych kierowcach nawet (legalna!) jazda parami wydaje mi się niebezpieczna. Od Zaniemyśla jest lepiej bo wjeżdżamy w las, który kończy się właściwie przed samym Śremem. Tam następuje uzupełnienie zapasów picia i kalorii w markecie i krótki popas.

Za Śremem odbijamy na północ i zaczyna się prawdziwa masakra. Centralny wmordewind, porywisty i lodowaty. Jadąc chwilę na zmianie mam problem żeby utrzymać 25 km/h przy tętnie podchodzącym pod 160! Na szczęście po około 10 km odbijamy lekko na wschód i znowu zaczynają się lasy. Do Mosiny dojeżdżamy bez większych komplikacji, nie licząc zmagań Kłosia z przeskakującym napędem przy użyciu kluczy do domu:).

W Mosinie Bloom odbija na Kórnik a my przez Puszczykówko i Luboń przepychamy korby do Poznania. Końcówka jest już ciężka - pierwsza setka od kilku miesięcy w nogach robi swoje, podobnie jak 2 godziny zmagania się z wiatrem.

Ale i tak wypad zaliczam do bardzo udanych! Jadąc w grupie godziny i kilometry mijają nie wiadomo kiedy. A że luty i marzec w treningu kolarza to czas na długie jazdy w tlenie (no, z tym tlenem to było dziś różnie, he he), to mam nadzieję, że w ten sposób ustanowiła się nowa świecka tradycja wspólnych niedzielnych treningów naszego teamu:) Innymi słowy - dzięki chłopaki i to be continued...

Trasa:


P.S. Średnie tętno 127 bpm jest zaniżone bo nie zawsze pamiętałem żeby wyłączyć pulsaka na postojach. Myślę, że 135 jest bliższe prawdy.


Good bikes!


Kategoria Hardcore, >100, MTB szosami


komentarze
Maks
| 22:00 poniedziałek, 27 lutego 2012 | linkuj coś w tym jest ;)
jacgol
| 21:37 poniedziałek, 27 lutego 2012 | linkuj najlepiej smakuje pierwsza setka w kalendarzu cyklisty !!
Marc
| 21:02 niedziela, 26 lutego 2012 | linkuj Dzięki za wspólne kręcenie.
Mam nadzieję, że w najbliższą niedzielę (lub sobotę) uda się powtórzyć jakieś 100+ na szosie. Można nawet spróbować powtórzyć zeszłoroczną trasę do Obrzycka.
Jarekdrogbas
| 18:42 niedziela, 26 lutego 2012 | linkuj A jednak ruszyliscie.Gratulacje dystansu i udanego zmagania z windem bo dzisiaj no jakby nie patrzec dawał znac o sobie;-)
z3waza
| 17:20 niedziela, 26 lutego 2012 | linkuj Fajna wycieczka :) Sam na sam z wiatrem wychodzi znacznie gorzej.
Maks
| 16:00 niedziela, 26 lutego 2012 | linkuj Ładny dystans ;) Ja niestety nie miałem tyle czasu w niedziele ale chętnie bym się wybrał z Wami ;)
Może następnym razem ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa azyci
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]