Po dywanach z liści
d a n e w y j a z d u
73.56 km
50.00 km teren
03:10 h
Pr.śr.:23.23 km/h
Pr.max:45.70 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lover
Wypad z Łukaszem do WPN-u. Wpierw tradycyjnie - Luboń, Nadwarciański (tutaj mijamy sporą wycieczkę, na końcu której leniwie kręcił sobie Rafał Łukawski), Puszczykowskie Góry, Jarosławieckie. Następnie Trzebaw, Łódź i tym razem udana próba wbicia się na czarny szlak. Jest genialny! Najlepszy single-track w okolicy: cały czas góra-dół, zakręty a do tego rewelacyjny widok z wysokiej skarpy na malownicze j. Dymaczewskie.
Na czarnym szlaku, w dole j. Dymaczewskie
Następnie dotarliśmy do Ludwikowa ale chyba nie tym szlakiem opracowanym przez Jacka. Stamtąd przez Mosinę, Rogalinek, Kubalin i Głuszynę pokręciliśmy już do domu.
Ja po prostu nie mogę nie jeździć na tym rowerze skoro promienie z niebios mi go nawet wskazują:-)
Na koniec jeszcze mała rundka "wokół Warty", tak na zmęczenie:-)
Ale nas ta jesień rozpieszcza w tym roku, niech to trwa! Dzisiaj było chyba z 17 stopni, nie wiem co mnie pokusiło, żeby założyć ocieplacze i długie rękawiczki (te, to przynajmniej mogłem zdjąć i schować do kieszonki z tyłu).
Good bikes!
Kategoria 50-100
komentarze
Następnym razem jak się zagadamy to zaciągnę Was na ten odcinek przed Ludwikowem.