josip prowadzi tutaj blog rowerowy

Opalanie łydek

d a n e w y j a z d u 91.37 km 45.00 km teren 03:33 h Pr.śr.:25.74 km/h Pr.max:55.70 km/h Temperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:wheeler
Niedziela, 3 kwietnia 2011 | dodano: 03.04.2011

Pierwszy raz w tym roku w krótkich gaciach. Góra jeszcze na długo i okazało się to słuszną decyzją ponieważ bardzo mocno dzisiaj wiało. Ale ciepło było bajecznie, ponad 20 stopni w cieniu!

Pojechałem wpierw przez Luboń i Wiry nad j. Jarosławieckie, gdzie miałem się spotkać z Irulonem. Ten jednak pogubił się gdzieś w ostępach WPNu więc musiałem go przez telefon pokierować i przesunąć miejsce zbiórki do Trzebawia, obok stadionu miejscowego Tornada:) Pokręciliśmy kawałek razem do j. Dymaczewskiego, gdzie jakiś debil ogrodził teren swojej posesji niemal do samego jeziora i w ten sposób przyblokował czarny szlak, którym zamierzaliśmy jechać (przy wysokim stanie wody, zostawało tylko przedzieranie się przez błoto między płotem a wodą). Trzeba więc było wrócić, a następnie przez Górę dostać się do pierścienia. Irulon miał już więcej kaemów w nogach więc postanowił wrócić do domu. Ja poleciałem czerwonym szlakiem do j. Kociołek a następnie na Osową. Miałem nawet w planach jechać do Zaniemyśla ale jak się zreflektowałem, że nie wziąłem łatek, postanowiłem nie oddalać się aż tak od domu.

Także ostatecznie w Rogalinku odbiłem w lewo, na Kubalin. Potem znów w lewo Łabędzim Szlakiem do drogi z płyt i do Wiórka. Dalsza część wycieczki to już w większości asfalty (choć nie tylko, ładny kawałek 4 km terenu też był) - Czapury, Babki, Piotrowo, Kamionki, Szczytniki, Sypniewo, Koninko, Krzesiny, Starołęka i wreszcie poszukiwanie wolnego karchera (udane) bo rumak był już dość mocno przykurzony.

Stówki nie było ale zabrakło niewiele. Co mnie bardzo cieszy to fakt, że tym razem nie było żadnego zamulania, noga podawała nawet w 4 godzinie jazdy. Już pod koniec treningu jadąc z wiatrem na płaskim leciałem przez 2 kilometry ponad 40 km/h, nie dając się dogonić zdziwionemu facetowi na skuterku, he he.

A licznik oczywiście działał bez zarzutu.

Good bikes!


Kategoria 50-100


komentarze
Rodman | 15:29 poniedziałek, 4 kwietnia 2011 | linkuj o mały włos pierwsza stówka byłaby pękła ;-)

mi z kolei licznik (Sigma 1606) wariuje jak przekładam między rowerami :/
josip
| 18:44 niedziela, 3 kwietnia 2011 | linkuj Łukasz, 10 kwietnia to jest maraton w Murowanej! Także szlakiem prezesa pojedziemy, owszem, ale w jakiś inny dzień. Lekcję korzystania z myjki masz gratis, w nagrodę za utworzenie profilu na BS:)
Irulon
| 18:25 niedziela, 3 kwietnia 2011 | linkuj Tornado Trzebaw, Huragan Pobiedziska... Poznań jest otoczony jest zjawiskami atmosferycznymi :)
A do tego Kubalina to się musimy przejechać. Może 10 kwietnia to będzie ten dzień, by pojechać Szlakiem Prezesa, Wielkiego Kontynuatora, który chce Dokończyć Dzieło?
No i koniecznie musisz mi zrobić kurs korzystania z karchera!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iataz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]