josip prowadzi tutaj blog rowerowy

Maraton Hermanów DNF:(

d a n e w y j a z d u 10.00 km 5.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:28.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:wheeler
Niedziela, 15 sierpnia 2010 | dodano: 15.08.2010

No i nie da się oszukać organizmu... Od 2 dni czułem się jakiś osłabiony, do tego nudności i nagłe fale gorąca. Łudziłem się, że może przejdzie. Wczoraj w nocy długo nie mogłem zasnąć, a po 1,5 g. wiercenia się w łóżku byłem cały zlany potem.

Wiem, że bezsensem było w ogóle jechać w takiej sytuacji ale nadzieja jest matką głupich i umiera ostatnia. A ja wiązałem sporo nadziei z tym startem...

Generalnie spocony byłem już po 4-kilometrowym rozjeździe i staniu w słońcu w sektorze. Po starcie tylko przez kilometr jechałem swoim normalnym tempem. Potem była już porażka, wyprzedzali mnie prawie wszyscy, nie mogłem utrzymać koła przy 25 km/h na płaskim. Jeszcze przez moment myśli, żeby zrobić chociaż mini, skoro już tu przyjechałem, tak krajoznawczo. Nie mam sił. Po 5 kilometrach zjeżdżam z trasy i wracam na skróty na metę:(:(. Pierwszy DNF w życiu.

Plusem tego wszystkiego jest to, że miałem okazję zobaczyć to, czego na ogół nie widuję, jak chociażby najlepszych zawodników na poszczególnych dystansach:). Widziałem finisz mini, mega i samotny wjazd Cesarza. I jeszcze wściekłość pechowców, którzy pomylili trasę lub złapali laczka.
Mogłem też dopingować znajomych - Duna i Rodmana, zazdroszcząc im jak cholera.
No i widziałem też zaplecze organizacyjne czyli gry i zabawy dla krewnych i znajomych kolarzy (i kolarek).

Ogólnie wszystko to oceniam bardzo pozytywnie. O trasie się nie wypowiadam bo nie jechałem ale z kim bym nie gadał, to był zachwycony widokami i górkami (sic!).
Ponoć ludzie ustawieni na trasie nie bardzo kumali bazę i nie umieli pokierować zawodników. Przy pierwszej edycji to chyba nieuniknione - MTB wymaga jeszcze pracy u podstaw:).

Mam tylko 1, ale za to dość konkretne ALE. Chodzi mianowicie o konferansjerkę. A właściwie jej brak. Wjeżdża czołówka mini, 5 kolarzy, pasjonująca walka i zwycięstwo o pół koła. I nic. Cisza!! Ani informacji, że się zbliżają, ani nazwisk najlepszych.
To samo było z mega, gdzie też na ostatnie kółko wjechała grupka. Tymczasem spiker opowiada jakieś pierdoły "koniorowerowaniu".

A gdy na metę wjeżdżał Andrzej Kaiser z fantastycznym czasem 2:51 (około 15 min. przewagi nad drugim zawodnikiem), to się go chłopaki z Pulsaru spytały jaki dystans jechał! (LOL)
A to przecież gwiazda, która dodaje prestiżu debiutanckiej imprezie.
Gość wczoraj jechał 90 km i ponad 3 tys. w pionie na maratonowych MP w Jeleniej Górze...

Definitywnie zabrakło red. Kurka!:)

I tym akcentem kończę ten wpis. Oby nigdy więcej takich niedyspozycji!!

Good bikes! (mimo wszystko)


Kategoria na temat


komentarze
josip
| 13:20 wtorek, 17 sierpnia 2010 | linkuj Rodman, teraz mi mówisz o tym zwrocie wpisowego?:)
Ja byłem tak zamotany, że nawet pakietu nie odebrałem...
Rodman
| 19:20 poniedziałek, 16 sierpnia 2010 | linkuj jakbyś pojechał maraton pewnie i kilka "ale-ale" by się znalazło ;-)
mogłeś powiedzieć i nie jechać - załatwilibyśmy Ci zwrot wpisowego ;)
klosiu
| 01:06 poniedziałek, 16 sierpnia 2010 | linkuj No co zrobic, bywa. Redaktora Kurka nie bylo??? Myslalem ze On bywa wszedzie w Wlkp ;).
DunPeal
| 20:23 niedziela, 15 sierpnia 2010 | linkuj zgadza sie red. Kurek by rozkrecil towarzystwo. jesli chodzi o twoja niedyspozycje, pomysl ze teraz moze byc juz tylko lepiej :>
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ytuma
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]