Gruszczyn
d a n e w y j a z d u
53.30 km
30.00 km teren
02:17 h
Pr.śr.:23.34 km/h
Pr.max:45.10 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:wheeler
Oj ciężko się dzisiaj kręciło, ciężko. 2 razy byłem bliski tego, żeby sobie odpuścić. Pierwszy raz, kiedy zaczęło padać (moje szczęście) ale to przeczekałem oglądając Corratec'i na Starołęckiej. Drugi raz gdy po deszczu duchota wcale nie ustąpiła a ja jakoś nie czułem mocy.
Przetarłem się dopiero w 2 godzinie jeżdżenia. Ale i tak na zjeździe w Gruszczynie zaliczyłem glebę (niegroźną, na szczęście). Przez śliską trawę i roje owadów, jak również przez własną głupotę. Wcześniej jeszcze wyłożyłem się w piachu nad Swarzędzkim gdy akurat zajęty byłem obserwowaniem nadbiegającego kejtra (wybiegł przy zabudowaniach tam, gdzie można zrobić skrót do górnego asfaltu). Nie, to nie był mój dzień:). Podobnie jak nie był to dzień Cadela Evansa, czyli coś nas łączy, he he.
Poza terenem, w sumie sporo kręcenia po mieście wyszło - chodniki, ścieżki, krawężniki, światła, przyspiesz, zwolnij, przyspiesz, zwolnij. Takie interwały:).
Good bikes!
Kategoria 50-100
komentarze