Na pólnoc
d a n e w y j a z d u
40.70 km
28.00 km teren
01:52 h
Pr.śr.:21.80 km/h
Pr.max:41.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:wheeler
Po przejażdżce z młodzieżą nabrałem ochoty na dalsze wypacanie toksyn:).
Postanowiłem też nie forsować tempa, co rozumiem jako blat i 6-tka z tyłu (licząc od góry kasety rzecz jasna) na płaskim i w miarę twardym podłożu.
Ruszyłem do Naramowickiej, a potem Nadwarciańskim Szlakiem. Wstyd się przyznać ale była to moja tam dziewicza jazda. Tak jak południowy odcinek do Puszczykówka to już bym po ciemku przejechał, tak tutaj miałem frajdę z odkrywania nowej trasy. Fajnie ale momentami strasznie piaszczyście a w piachu nie gustuję (chyba, że jestem na plaży). Nie udało mi się również zgubić tego gościa:
:)
Na wysokości Radojewa skręciłem w lewo na piękny, długi i stromy podjazd do centrum wioski. Tam rzut oka na mapę przy pętli 67 i pognałem dalej ulicą Poligonową (okazała się być pełną dziur drogą polną) w kierunku Góry Moraskiej.
Tu znowu większość singletracków była dla mnie odkryciem. Spodobało mi się tak, że przez szczyt przejeżdżałem chyba ze 3 razy. Nie wiedziałem, że tam tak stromo jest:), zawsze wjeżdżałem żółtym szlakiem ale rowerowym, od strony Suchego Lasu. Naprawdę super miejsce na XC. Częste redukcje to właściwie pierwszy test bojowy nowego topswinga LX z przodu - wyszło bez zarzutu, zawsze zrzucał kiedy miał.
Z Moraska pognałem już wzdłuż Pestki, a potem przez Bonin, Sołacz i park przy operze do domu.
Fajna wycieczka z tego wyszła, myślę, że wejdzie na stałe do mojego repertuaru tras. No i Nadwarciańskim muszę co najmniej do Biedruska jeszcze pociągnąć.
Kategoria 20-50
komentarze
Morasko tak odkrywalem w zeszlym roku, wczesniej tez myslalem ze tam sa dwie drogi na krzyz ;). A to naprawde fajne miejsce na 10-20km trening.