Trek Śnieżnik Challenge Międzygórze / MEGA
d a n e w y j a z d u
48.30 km
47.00 km teren
02:53 h
Pr.śr.:16.75 km/h
Pr.max:66.00 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1367 m
Kalorie: 2322 kcal
Rower:Bestia
Mój drugi start w tym maratonie. Rok temu zacząłem pechowo, bo już na 4-tym kilometrze złapałem laczka. Tym razem miałem więcej szczęścia i na metę dojechałem bez przygód. Pogoda, podobnie jak w zeszłym roku, była dość kapryśna. W nocy i nad ranem lało, co oczywiście podniosło poziom trudności na trasie. Na dodatek, ostatnie 20 minut też pokonywałem w kapuśniaku, przechodzącym w deszcz.
Co do samej jazdy - to było naprawdę ok. Na początek jechałem swoje, pilnując, żeby się za bardzo nie podpalić i nie pójść za ostro na pierwszym, długim podjeździe. Na zjazdach tradycyjnie trochę traciłem, ale bez jakiejś tragedii. Generalnie, w miarę upływu kilometrów, przeganiałem rywali i przesuwałem się o kilka pozycji w górę, co widać po międzyczasach.
Gdzieś na początkowym podjeździe © Josip
Sama trasa to jedna z moich ulubionych - wymagająca, ale do przejechania w całości w siodle, genialna widokowo, no i wspinająca się na blisko 1300 m n.p.m., co jest chyba rekordem Polski. Super był też około 5-kilometrowy odcinek po singletrackach w końcówce wyścigu. Doświadczenie z ostatnich wyjazdów do Siennej się przydało, bo udało mi się tam nawet uciec dwóm podganiającym mnie przeciwnikom.
Z Mikim przed startem © Josip
Na start udało mi się też namówić 16-letniego syna mojego kuzyna - Mikołaja, który w ten sposób zaliczył swój pierwszy wyścig w górach. Zajął bardzo przyzwoite miejsce w połowie stawki, co pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość:)
Na mecie, zadumany © Josip
Czas: 2:53:42
Open: 11/44
M3: 5/12
Strata do zwycięzcy Open (J. Kowalczyk): 00:36:14
Strata do zwycięzcy M3 (T. Mach): 00:35:03
Good bikes!
Kategoria 20-50, Góry, Maraton, MTB