Gogol Dolsk Mini
d a n e w y j a z d u
21.40 km
21.00 km teren
00:52 h
Pr.śr.:24.69 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:259 m
Kalorie: kcal
Rower:Bestia
Wyścig wkoło komina, jak niektórzy mówią:)
Patrząc na listę zapisanych oraz na zawodników obok w sektorze, wiedziałem, że szansa na pudło jest. I z takim też nastawieniem jechałem na ten maraton.
Start z pierwszej linii sektora 0. Tradycyjnie kiepsko, do tego początek to pętla po wyboistej i porośniętej trawą łące. Spadam do drugiej dziesiątki. Po wyjściu na utwardzony teren, cisnę ile fabryka dała. Widzę, że z przodu jest 4-osobowa czołówka z Bieniaszem (M4), dwoma młodymi (M2) z Środa Racing i jednym gościem z Bike Atelier (na oko M4). Potem jest trzyosobowy peletonik z Filipem Kaczanowskim (na pewno M3, znany mi dobrze rywal:) ), a dalej ja dociągający jeszcze paru kolarzy. Grupę z Filipem udaje się dojść dość szybko i tak lecimy w 6-7 osób przez pierwsze szybkie kilometry szerokimi autostradami leśnymi. Nawet współpraca się układa w miarę w miarę, ale dystans do czołowej czwórki się nie zmniejsza, niestety.
Gdy zaczyna się bardziej techniczny fragment, Filip ucieka. Ja akurat jadę czwarty, trochę przyblokowany w zakręcie i piachu, ale jak tylko mogę to ruszam za nim. Zbliżam się, ale prawie przestrzelam zakręt. Dystans znowu rośnie, a w dodatku przeganiają mnie Szymon Kosicki (M3) i Piotr Sućko. Dobrze, że dalej jest pod górkę, bo dzięki temu szybko dochodzę tego drugiego, a po jakimś czasie również i pierwszego.
Zostaje jeszcze Filip, ale jego w końcu również udaje się dogonić. No to lecimy razem. Za nami nikogo w zasięgu wzroku, przed nami dwójka - niby blisko, a jednak daleko tak:)
Staje się jasne, że dojedziemy we dwójkę na metę. Pomny przegranego finiszu we Wiórku AD 2017, planuję zaatakować na ostatnim podjeździe przed metą. Pech chciał, że Filip ma taki sam plan i dorzuca tak mocno do pieca, że z największym trudem utrzymuję się na kole. Ale na szczycie jesteśmy cały czas obok siebie. Na zjeździe wychodzę na czoło myśląc, że może większa zębatka z przodu pozwoli mi dokręcić i się urwać, ale wiatr jest ciut za mocny na taki manewr.
Ostatnie 2 ciasne zakręty i wpadam na wspomnianą już wcześniej pętlę po łące. To nie moja specjalność. Staram się trzymać z przodu, ale po przedostatnim zakręcie nie utrzymuję wewnętrznego toru jazdy i jest pozamiatane. Przegrywam o sekundę. Jak się okazało, to był finisz o 1-sze miejsce w kategorii.
Ogień na finiszu! © Josip
No i trasa mogłaby być dłuższa, tak około 30 km, a nie 22.
Czas: 00:51:25
Open: 6/279
M3: 2/77
Strata do zwycięzcy Open (Mirosław Bieniasz): 00:05:10 (wtf?!)
Strata do zwycięzcy M3 (F. Kaczanowski): 00:00:01 (that was close:) )
Good bikes!
Kategoria 20-50, Maraton, MTB