SOLID Krzywiń MEGA
d a n e w y j a z d u
35.00 km
33.00 km teren
01:30 h
Pr.śr.:23.33 km/h
Pr.max:55.40 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:417 m
Kalorie: 1559 kcal
Rower:Bestia
Mój debiut na tym cyklu, po licznych rekomendacjach od znajomych:)
Rzeczywiście, organizacyjnie wszystko sprawnie, a sama trasa to nasz wielkopolski standard - dość łatwa (choć momentami niebezpieczna przez tłok) dojazdówka, singlowa sekcja esencja i powrót szerokimi duktami, a nawet asfaltami do mety.
Organizator przyznał mi na podstawie maila z moimi wiekopomnymi osiągnięciami AD 2018 dziką kartę w postaci prawa startu z sektora 2. Ustawiłem się tradycyjnie za późno, czyli gdzież na jego tyłach. Obok mnie Jacek.
Start ostrożny, bo ludzi tłum, a po 300 metrach dziurawej drogi następował ostry skręt w lewo. Następnie stopniowe przebijanie się do przodu, z jednym nerwowym momentem, gdy wyprzedzając zahaczyłem jednego kolarza i o mały włos nie wyglebiłem. Jacek początkowo trzymał się za mną, a od pewnego momentu przeszedł do przodu, jednak przez długie kilometry miałem go w zasięgu wzroku.
Na singlach się troszkę przykorkowało i trzeba była dreptać, a nawet przez moment stać w miejscu. Dalej już szło sprawniej. Jak zwykle, najwięcej zyskiwałem na podjazdach, na płaskim szło nieźle, a na zjazdach przynajmniej nie traciłem. Doszedł nas mocny zawodnik z LKK i razem z nim goniliśmy kolejne grupki.
Na drodze z płyt pod wiatr przyszedł jedyny moment kryzysu, ale udało mi się mądrze schować w peletoniku:) i przetrzymać. A na kolejnym podjeździe już zaatakowałem i urwałem całe towarzystwo. Wychodzi doświadczenie po blisko 10 latach ścigania, ch#j, że bez sukcesów:).
Ostatnie 7 km to samotne wyprzedzanie licznych miniowców i gonienie grupy przede mną, w której widziałem Janusza Przybysza i Ryśka Żurowskiego (obaj skręcili na drugą pętlę). Miałem jeszcze całkiem sporo powera, tak że udało się parę osób wyprzedzić na długim podjeździe niecały kilometr przed metą, a nawet na samym finiszu przegonić o długość koła zawodnika od Mroza.
Jestem zadowolony. Miejsce co prawda dość odległe, ale strata czasowa niewielka i myślę, że przy starcie z pierwszego sektora (który sobie wg moich obliczeń wywalczyłem) miejsca w okolicach 20-25 Open i top 10 M3 są w moim zasięgu. Chociaż łatwo nie będzie...
Czas: 1:30:31Open: 48/388
M3: 25/173
Strata to zwycięzcy Open (A. Adamkiewicz): 10:59
Strata do zwycięzcy M3 (K. Borkowski): 8:53
Good bikes!
Kategoria 20-50, Maraton, MTB