josip prowadzi tutaj blog rowerowy

Michałki MEGA

d a n e w y j a z d u 56.30 km 56.00 km teren 02:09 h Pr.śr.:26.19 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:729 m Kalorie: kcal Rower:Bestia
Sobota, 23 września 2017 | dodano: 28.09.2017


Maraton w Wieleniu to bez wątpienia wydarzenie rangi kultowej w kolarskim kalendarzu MTB:). Dla mnie to już 7 start w tym wrześniowym wyścigu. Tym razem, po raz drugi decyduję się na dystans Mega, ponieważ przyjechałem tylko ze starszymi dzieciakami (też startują, w wyścigach dziecięcych) i nie chcę, żeby na mnie za długo same czekały. No i muszę przyznać, że wstępna analiza list startowych wskazuje, że na średnim dystansie szansa na dobrą lokatę w kategorii może być nieco większa, he he.


Udaje się ustawić w pierwszej linii. Przede mną tylko zwycięzcy poprzednich edycji i goście honorowi. Po starcie, na asfaltowej dojazdówce jednak nieznacznie spływam (jak to się dzieje?!). Tempo jest spokojne, chętnie bym pojechał nawet szybciej, ale i tak tracę pozycje.

Michałki - start z czuba
Michałki - start z czuba © Josip


Wreszcie skręcamy w las. Wyścig się rozciąga, a ja w końcu jadę swoje i przesuwam się w górę stawki. Doganiam i odstawiam kilka grupek, czuję, że noga ładnie kręci. Wreszcie, na krótko przed rozjazdem Mega/Giga widzę przed sobą Staszka, który wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie skręca na królewski dystans. Dochodzę go i dalej jedziemy już we 2. Po chwili doganiamy jeszcze Piotra Kustonia i on także podczepia się do naszego pociągu. Z przodu majaczą sylwetki kolejnych zawodników. Po chwili jedziemy już w 5-tkę, z Rysiem Żurowskim i Damianem Pertkiem. W pewnym momencie Staszek i Damian zaliczają efektowną glebę w koleinie na końcu trawiastego zjazdu. Ten pierwszy się pozbierał i do nas dospawał, ten drugi już nie (tzn. nie dospawał). Tak czy siak, impet naszego pociągu zostaje osłabiony tylko na moment. Na szutrowej autostradzie dochodzimy kolejną grupę i.. to już koniec marszu w górę tabeli:) W mniej więcej 10-osobowym składzie, który uformował się na około 25-tym kilometrze dojedziemy już do mety. Ktoś tam jeszcze zostanie przy dublowaniu miniwców, ktoś wyglebi, przejdziemy może jedną czy dwie osoby, które przeholowały z tempem, ale generalnie większych zmian już nie będzie.


Tempo niby mocne, ale czuję, że jak bym jechał z jeszcze szybszymi, to też bym dał radę. Z drugiej strony, za słaby jestem, żeby taką ekipę zerwać z koła. Właściwie, częściej to ja muszę podgonić po zamieszaniu przy wyprzedzaniu zawodników z mini. No ale udaje się to za każdym razem. Na jakieś 10 km przed metą, jadę sobie 8-my, ostatni, w pociągu, aż tu nagle Rysiu jadący 2 pozycje przede mną, glebi po uślizgu przedniego koła w zakręcie, prędkość >30 km/h. Zawodnik tuż za nim nie ma szans i też się wywraca. Mi udaje się zatrzymać, ale po upewnieniu się, że wszystko z nimi ok, muszę samotnie gonić pierwszą piątkę. No i to też mi się udaje. Jeszcze przed wiaduktem jestem z powrotem w grupce.


Finisz, ponownie jak rok temu, zaczynam za późno. Z tym, że wtedy, na giga, tak naprawdę nie miałem już z czego depnąć, natomiast w tym roku - jak najbardziej. Niestety za długo jechałem na kole Piotra Kustonia i gdy w końcu nadarzyła się szansa by go wyprzedzić, zorientowałem się, że pozostała czwórka odjechała już sporo do przodu. Cisnąłem co sił w nogach przez końcówkę kartofliska i na stadionie, ale nie dałem rady już dojść Staszka Walkowiaka, ani pozostałej trójki. A szkoda, bo najlepszy z naszej ekipy, zawodnik teamu Seven Perceptus, zajął 6-te, dekorowane miejsce w M3.


Więc niby wszystko super, całkiem przyzwoite miejsce, czas lepszy o blisko 7 minut niż 2 lata temu na tej samej trasie. A jednak… dawno już nie wjeżdżałem na metę z poczuciem takiego niedosytu.


Na pocieszenie, zaraz dowiaduję się, że Oskar objechał z 30 chłopców i zajął II miejsce w swojej kategorii, przegrywając finisz o grubość opony! Tak że przyszłość rodziny maluje się w jasnych barwach:)
Samego siebie przeszedł też Jacek Paszke, który wykręcił niesamowity czas na giga (3:56!) i zajął 4-te miejsce w wyjątkowo mocno obsadzonej kategorii M4 (Kaiser, Cibart..).


Czas: 3:09:13
Open: 18/126
M3: 8/37
Strata do zwycięzcy Open (M. Górniak): 11:42
Strata do zwycięzcy M3 (A. Szmyt): 6:13



Good bikes!


Kategoria 50-100, Maraton, MTB


komentarze
JoannaZygmunta
| 06:06 sobota, 30 września 2017 | linkuj Brawa dla Oskara , dla Ciebie nie ;p
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa dmree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]