josip prowadzi tutaj blog rowerowy

Kostrzyn MTB Maraton

d a n e w y j a z d u 51.50 km 42.00 km teren 01:47 h Pr.śr.:28.88 km/h Pr.max:49.00 km/h Temperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:499 m Kalorie: kcal Rower:Bestia
Niedziela, 4 czerwca 2017 | dodano: 04.06.2017

Niby ogór, a obsada taka, że Gogol, czy nawet Kaczmarek by się nie powstydzili. Cóż, premie robią swoje:)
Po porządnej rozgrzewce z paroma krótkimi sprintami, ustawiamy się z Krzychem w pierwszej linii. Po starcie ogień i przez pierwszy kilometr jadę 4-ty open - wpierw dwóch młodych z Eurobike'a, potem dwóch Unitów, tak wjeżdżamy na rynek, fajnie:) Potem mnie oczywiście dochodzą inne charty, ale mniej więcej do 8-mego kilometra daję radę trzymać się w czołówce. Jednak po którymś z kolei szarpnięciu, nie mam już ani mocy ani ochoty, żeby dalej się zarzynać. 

Formuje się grupka z innych takich "odpadków" z czołówki i tak sobie lecimy dalej. Na początku właściwej pętli dochodzi nas Mateusz Mróz, a następnie się urywa. Siadam mu na kole jako jedyny z grupki i jedziemy tak około 5 kilometrów. NIestety, to też za wysokie progi i na podjeździe puszczam koło. Zostaję sam. Kręcę mocno, ale bez przesady, bo wiem, że prędzej czy później mnie dojdą. I tak też się dzieje, mniej więcej przy wjeździe na drugą pętlę.

Ekipa jest mocna i tempo pasuje mi idealnie. Nie ma zamulania, są stójki na podjazdach i dokręcanie na zjazdach, ale nie muszę walczyć o przetrwanie. Przez pewien moment pociąg jest ponad 10-osobowy, ale po podjeździe w Kociałkowej Górce dzieli się na dwie części. Ja na szczęście zostaję w tej lepszej. Jeden gość spróbował uciec, to zespawałem i dałem kontrę, ale urwać się nie dało. Stało się dla mnie jasne, że w tym składzie zapewnie dojedziemy do mety, tym bardziej, że po zakończeniu trzeciej, ostatniej pętli jest jeszcze 12 km po płaskim i głównie po asfaltach.

I tak też się stało. Na asfalcie współpraca w 6-osobowym pociągu całkiem ładnie się układała, nikt nawet nie próbował uciekać. Ja zacząłem żałować, że nie mam żadnego żela w kieszeni bo na taki finisz może się przydać pierdolnięcie mocy. No i właśnie troszkę tego cukru zabrakło. Na 300 metrów przed metą mocno pociągnął Cellfast. Depnąłem w pedały ale dystans się nie zmniejszał, ponadto pozostali też nie pozostawali dłużni. Ostatecznie, z 6-osobowej grupy wjeżdżam 4-ty, ale Jerzy Kaźmierczak, najstarszy z nas wszystkich, wyraźnie odpuścił ściganie się z młodymi na kresce.
Finisz. Jak widać - już pozycja wyjściowa jest nienajlepsza
Finisz. Jak widać - już pozycja wyjściowa jest nienajlepsza © Josip

Fajna dynamika na tym zdjęciu
Fajna dynamika na tym zdjęciu © Josip

Zajmuję 18 miejsce open i 8 w M3, wygrana na finiszu dałaby mi 15 miejsce open i raptem jedną pozycję wyżej w kategorii.
Do 5-tego w M3 Krzycha straciłem poniżej 5 minut, a do zwycięzcy open i M3 (Maciej Kasprzak) poniżej 10 minut. Brzmi nieźle, ale też na takich szybkich trasach, różnice z reguły są mniejsze. 
Ogólnie fajna przepałka i cieszy dobra forma w tym sezonie. Trasa niby prosta, ale parę elementów technicznych, takich jak przejazd przez rzeczkę czy błotne koleiny, się znalazło.

Na mecie pogaduchy z do niedawna jeszcze kolegami z teamu, czyli Asią, Zbyszkiem i Marcinem, którzy jednak w tym sezonie dalej jeżdżą w brzydkich czerwonych gaciach:)

Czas: 1:47:06
Open: 18/79 (3 DNF)
M3: 8/19 (1 DNF)
Strara do zwycięzcy Open i M3 (M. Kasprzak): 9:50




Good bikes!


Kategoria 50-100, Maraton, MTB


komentarze
JPbike
| 19:28 niedziela, 4 czerwca 2017 | linkuj Gratki teamowy kolego !
Przeraża mnie tylko mało mtb-owska prędkość średnia :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa pobie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]