josip prowadzi tutaj blog rowerowy

Bikecrossmaraton Chodzież

d a n e w y j a z d u 56.30 km 50.00 km teren 02:28 h Pr.śr.:22.82 km/h Pr.max:52.60 km/h Temperatura:17.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:801 m Kalorie: kcal Rower:Bestia
Niedziela, 1 maja 2016 | dodano: 02.05.2016

No, tym razem bez awarii i większych przygód, jeśli nie liczyć bidonu zgubionego na pierwszej pętli i odnalezionego na drugiej.
Forma jest przyzwoita, a popracować muszę nad wytrzymałością (wyraźnie mniej pary w nogach od połowy drugiego kółka, końcówka na oparach) oraz prędkością na zjazdach (tam najwięcej tracę!). I właśnie nawet nie nad techniką tylko nad przełamaniem się by nie hamować,  ba - dokręcać! Czyli w sumie nic nowego. Niemal identyczne odczucia miałem blisko rok temu po Wyrzysku.

Na starcie oczywiście znowu zostałem troszkę z tyłu, ale na szczęście szybko zaczynał się asfaltowy podjazd, gdzie dogoniłem grupkę, w której jechali m.in JPBike i Arek Suś. Na Gontyńcu trochę się to wszystko porozciągało i w efekcie zostaliśmy sami z Jackiem, by razem ładnie współpracując (a i niekiedy szarpiąc:) ) przejechać pół wyścigu. Na ponownych stromych i baaardzo szybkich zjazdach z tej góry Jacek mi odjechał, a ja się jeszcze zatrzymałem po bidon.

Bidon zgubiłem, to muszę brać wodę na bufetach
Bidon zgubiłem, to muszę brać wodę na bufetach © Josip

Następnie lekka bomba i chyba ze 2-3 osoby mnie przegoniły. Na ostatnim bufecie chwytam banana i trochę odżywam. Dogania mnie Hulaj i we dwóch dochodzimy Szymona Konickiego. Wychodzę na czoło i ciągnę peletonik pod wiatr (po co?). Chłopaki nie dają zmiany i w efekcie dochodzi nas mocna trójka z M. Hałajczak, G. Napierałą i jakimś młodym. Podczepiam się. Na 2 kilometry przed metą widzę koszulę Jacka jakieś 50 m przed nami. Niestety Jacek też nas widzi:) i przyspiesza. Ostatni podjazd. To jest ten moment żeby zaatakować, urwać się z grupki i spróbować dogonić Jacka. Niestety, nie mam już  z czego. Co więcej na zakręcie w piachu przyblokowuje mnie dublowany miniowiec i to grupka mi odchodzi na 10 metrów. W tym stanie to niekończące się 10 metrów..
No i nici z finiszu. Wjeżdżam na metę na zasłużonym 75 miejscu:), 18 sekund za Jackiem.

Ostatnie metry przed metą, mam dość
Ostatnie metry przed metą, mam dość © Josip

Trasa - poezja, esencja nizinnego MTB. Jak dla mnie fajniejsza nawet niż Wyrzysk.

Open: 75/170 (157 ukończyło)
M3: 32/61 (56 ukończyło)
czas: 2:28:50
Strata do zwycięzcy open: 28 minut
Strata do zwycięzcy M3: 20 minut

Strata do kolegi z samochodu:) : 14 minut (chapeaus bas, Krzychu!)



Good bikes!


Kategoria 50-100, Maraton, MTB


komentarze
daVe
| 11:08 czwartek, 5 maja 2016 | linkuj Może "coś" na rozluźnienie na zjazdach przed kolejnym startem? ;)
Jarekdrogbas
| 06:43 środa, 4 maja 2016 | linkuj Udanych przygotowań do kolejnych ścigów!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ajasi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]