josip prowadzi tutaj blog rowerowy

Bikecrossmaraton Dolsk

d a n e w y j a z d u 42.10 km 40.00 km teren 01:41 h Pr.śr.:25.01 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:9.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:374 m Kalorie: kcal Rower:Bestia
Niedziela, 10 kwietnia 2016 | dodano: 10.04.2016

No coś ten Dolsk pechowy dla mnie, jak nie urok to..
Dojazd z Dawidem zleciał bardzo szybko i w super atmosferze. Na miejscu tłumy, zimno i delikatnie kropi. Kolejka do biura zawodów posuwała się zaskakująco szybko, do tego start przesunięty o 15 minut. Zatem zdążyliśmy jeszcze zrobić małą rozgrzewkę, a właściwie bardziej sprawdzenie czy wszystko działa (wtedy jeszcze tak) i myk do sektora. Tam stajemy w jednym rzędzie z Drogbasem, Krzychem i JP, to pierwszy i ostatni raz kiedy jestem obok teamowych kompanów na tym maratonie:).

Start jak zwykle kiepski w moim pokonaniu, najwięcej tracę na zjeździe bo mam blokadę, żeby jechać 40 km/h w terenie koło w koło i kiera w kierę. Dopiero po jakichś 15 minutach łapię właściwy rytm, zaczynam nadrabiać, doganiać i przeganiać (m.in. Hulaja i kolarza z Czaplinka). Po połączeniu z mini robi się tłoczno. Nie wiem dokładnie jakie to miejsca krótszego dystansu, różnice prędkości nie są duże, ale jednak są (na naszą korzyść) i trzeba przeskakiwać z lewej na prawą, żeby wyprzedzić. Udaje się zawiązać mocną grupkę mega z Tomkiem Urbanowiszem i zawodnikiem Strefy Sportu. Gdy dojeżdżamy do Dolska cieszę się, że zaraz zrobi się znacznie luźniej.

No i faktycznie się zrobiło luźniej i niemal jednocześnie, na samym początku asfaltowego podjazdu coś mi dziwnie przednie koło rzuciło. Przez moment się łudzę, że to może przez wiatr albo grząskie podłoże. Po chwili jednak schodzę z roweru i przekonuję się, że opona jest miękka. Mimo wszystko, nie taki kompletny flak. Więc może dopompuję i będzie dobrze (kolejne złudzenie). Odkrywam, że rączka pompki się odkręciła i jestem zmuszony pompować trzymając dyszel w 2 palcach. O dziwo daje radę i jadę dalej. Nawet kogoś doganiam ale po niespełna 7 kilometrach czuję, że znowu powietrze zeszło z dętki. Ze mnie już też, całkowicie. A najgorsze jeszcze przede mną..

Koniec 1 pętli. Ta mina mówi wszystko (chyba już schodziło powietrze). A gamex jak żagiel
Koniec 1 pętli. Ta mina mówi wszystko (chyba już schodziło powietrze). A gamex jak żagiel © Josip

Opona jest sztywna, rant felgi wysoki. Mocuję się dobre 10 minut (sic) z samym zdjęciem opony. Potem drugie tyle, żeby ją z powrotem założyć po wymianie dętki. Łyżki strzelają i ułamują się, zostawiając ostre końcówki. W efekcie - przedziurawiam nową dętkę i gdy w końcu udaje mi się założyć oponę na felgę, nie jestem w stanie napompować koła.

W międzyczasie wyprzedzili mnie już niemal wszyscy uczestnicy maratonu. Jednemu z ostatnich akurat przy mnie strzela hak. Mamy dość, postanawiam pierwszy raz w życiu zadzwonić na nr alarmowy podany na numerze startowym. Dzwonię, a tam... poczta głosowa Plusa. No pięknie, k.. Druga próba daje podobny efekt, więc decyduję przebiec się z powrotem do Dolska (niecałe 7 km). Po drodze mijam samochód orga i quada z ekipą ściągającą strzałki (tzw. miotła). Jednym i drugim mówię o nieszczęśniku na trasie, który nie miał już sił biec ze mną. Spotykam go później, gdy w końcu docieram już do miasteczka zawodów, ktoś go ponoć zabrał autem.

I to by było na tyle. Dobry, mocny trening przynajmniej miałem, w sumie blisko 50 kilometrów, z czego 7 km biegu z rowerem, przerywanego szybkim marszem.

Wbiegam na metę, nawet owacje dostałem a przecież nie powinienem być nawet sklasyfikowany
Wbiegam na metę, nawet owacje dostałem a przecież nie powinienem być nawet sklasyfikowany © Josip

Tak czy inaczej, nie wygrałbym dziś:) - ani open ani w kategorii, ani w teamie. Widać, że poziom wciąż idzie w górę, wyrównując się jednocześnie. Dawid i Krzychu stracili tylko nieco ponad 10 minut do zwycięzcy, co dało im miejsce na początku drugiej 50-tki (wyjątkowo mocna obsada). Ja, patrząc po czasach, straciłbym do nich pewnie koło 7-8 minut, co dałoby miejsce 85-90 open, niewiele za Jackiem. Ale nie ma co gdybać, tylko trzeba brać się do roboty!

A tu mnie widać przez długi czas:
Polecam atak w 16:10 oraz cudem uniknięcie gleby w 15:10 gdy jeden gość zahaczył mnie z prawej strony kierownicą na zjeździe (leci w krzaki)


Good bikes!




Kategoria 20-50, Maraton, MTB


komentarze
Jarekdrogbas
| 19:03 piątek, 15 kwietnia 2016 | linkuj Szkoda mogło być dobrze!
daVe
| 21:40 poniedziałek, 11 kwietnia 2016 | linkuj Wykrakaliśmy :) Następnym razem w samochodzie ani słowa o dętkach! ;)
blindman
| 07:28 poniedziałek, 11 kwietnia 2016 | linkuj toś to miał normalnie duathlon :)
uważaj z tymi gumami :D
z3waza
| 20:01 niedziela, 10 kwietnia 2016 | linkuj ...no i ćwiczyć zmianę dętki :)
JPbike
| 20:01 niedziela, 10 kwietnia 2016 | linkuj No tak, defekt ogumienia :(
Powiem Ci tylko to że Tomek Urbanowicz mnie dopadł na końcówce mega ... :/
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa licas
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]