Wyścig w Wiórku
d a n e w y j a z d u
34.40 km
34.40 km teren
01:22 h
Pr.śr.:25.17 km/h
Pr.max:39.00 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bestia
No i wcale nie taki ogórek ten Wiórek. Oczywiście organizacja czyli zapisy, pomiar czasu (a właściwie jego brak) czy grochówka na bufecie były rodem z wiejskiego festynu ale też płacąc 15 zeta wpisowego trudno oczekiwać więcej.
Natomiast sama trasa była całkiem wymagająca - interwałowa, bez ani centymetra asfaltu, a w przeważającej części prowadziła po nawierzchni trawiasto-korzenno-piaszczystej, i również trochę zmarszczek się znalazło. Nawet nie bardzo było kiedy z bidonu pociągnąć bo jedyny odcinek po w miarę równym dukcie prowadził akurat na odsłoniętym terenie wzdłuż lasu i pod wiatr, więc trzeba było uważać żeby koła nie puścić.
No i co najważniejsze - było się z kimś ścigać! Przyjechały charty z M2 - W.Wiktor, Sz. Matuszak, M. Urbaniak i Mafia. Przyjechali też wyjadacze z M3 - F. Niewiada, S. Walkowiak i A. Sypniewski. No i stawił się też bardzo licznie team Goggle w liczbie 8 chłopa! A do tego jeszcze grubo ponad setka osób, sądząc po tłoku przy zapisach i w sektorze przed startem.
No dobra, a sam wyścig? Po prostu napi!@#$alanka od startu do mety:) Nie będę ukrywał - walczyłem o zwycięstwo w M3 i... niestety przegrałem. Nie załapałem się nawet na pudło. Dużo nie zabrakło - jakieś 10 s. do pudła i nieco ponad pół minuty do zwycięstwa, ale przegrałem.
Pierwszą pętlę przejechałem na pozycji 4-8, w pociągu z Mafią, Staszkiem, Filipem i jednym gościem z M4. Do połowy pętli jechali też z nami Dawid i Młodzik ale zakopali się gdzieś w piachu.
Na drugiej pętli Mafia dorzucił ostro do pieca i mocno walczyłem, żeby nie puścić koła. Niestety, na jakieś 5 kilometrów przed metą na moment mnie przytkało i musiałem zwolnić. Różnica niewielka, rywale w zasięgu wzroku ale tego się już nie nadrobi, bo już nie ma z czego depnąć.
Na kreskę wpadam ze zwycięzcą M4 i, mimo głośnego dopingu Oli oraz dzieciaków, nie wyprzedzam go ponieważ mnie przyblokował i musiałbym pójść dosłownie po bandzie i tuż przed kibicami. Za duże ryzyko..
Ostatecznie przyjechałem 9 open i 4 w M3. Cały wyścig z dużym zapasem wygrał W. Wiktor a moją kategorię Staszek o włos przed Filipem Niewiadą. Trzeci był Andrzej Sypniewski. Mi na pocieszenie zostało zwycięstwo teamowe, o jakąś minutę przed Dawidem, który zamknął top 10.
Open: 9/90 (80 ukończyło)
M3: 4/34 (30 ukończyło)
Podsumowując - bardzo fajne przepalanko, podoba mi się mini i nie wiem czy się nie przerzucę w przyszłym sezonie. Patrząc po wynikach moich dzisiejszych rywali u Gogola, walczyłbym regularnie o pudło w kategorii. Mam chyba jakiś głód osiągnięć, więc pójdę tam, gdzie będzie o nie łatwiej:)
Good bikes!
Kategoria 20-50, Maraton, MTB
komentarze