Szosowe pętelki na wschodzie
d a n e w y j a z d u
93.18 km
0.00 km teren
03:08 h
Pr.śr.:29.74 km/h
Pr.max:53.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kolarzówka
Ustawka z Markiem na skrzyżowaniu Hlonda/Bałtycka. Stamtąd do dawnej DK 5 i dalej do Kobylnicy. Tu odbijamy w lewo i pokazuję Markowi pętlę przez Wierzenicę. Następnie kierujemy się na Tuczno (plomby wypadają) i przez Wronczyn do Pobiedziajów, czyli kuźni wielkopolskich talentów MTB:). Potem Promno, Biskupice i pętla przez Jankowo (znowu tragiczny asfalt na przejeździe przez dolinę Cybiny) oraz Górę. Gdzieś na wysokości Kociałkowej mijamy mocno trenującego Pawła Bobera na 29erze. Marek się zastanawia czy dalibyśmy radę utrzymać mu się na kole a ja na to: "No weź, bez przesady - na szosie to chyba spokojnie". Taa.. Jak wracaliśmy przez Promienko, to znowu go spotkaliśmy, jak wyjechał Pierścieniem z lewej strony. Jechałem sobie tak 32-34 km/h. Przegonił mnie z dużą prędkością, więc się zagiąłem i usiadłem mu na kole. Przy 50 km/h mi odszedł, ale za chwilę zwolnił i dał znać, że mam dać zmianę:). No to doszedłem go raz jeszcze a wtedy ten z lekkością przyspieszył i odjechał. I to by było na tyle, he he.
No nic, trzeba trenować dalej. Do domu wróciliśmy przez Kowalskie i ponownie Wierzenicę oraz Kobylnicę. Ogólnie, poza wyżej opisaną bolesną konfrontacją z czołówką, jestem zadowolony. Mimo uciążliwego wiatru z płd-wsch, sporego przewyższenia (>500 m.) i dystansu znacznie dłuższego niż pierwotnie planowane 70 km, do końca zachowałem sporo sił i cały czas trzymałem wysoką kadencję.
Aaa, no i złapałem pierwszą opaleniznę w tym roku na blade giry:)
Dzięki Marek, za wspólną jazdę. To be continued..
Good bikes!
Kategoria 50-100, Szosa