Obornickie
d a n e w y j a z d u
101.25 km
0.00 km teren
03:27 h
Pr.śr.:29.35 km/h
Pr.max:55.00 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kolarzówka
Pierwszy raz w życiu wybrałem się na tę legendarną ustawkę. Na miejscu około 12 osób, ze znajomych Kłosiu i Rodman.
Punkt 10 ruszamy DK 11 na północ. Początek bardzo spokojny, potem tempo jest stopniowo podkręcane przez jadących niemal non stop na czubie: mistrza Polski i mistrza świata mastersów. Za Obornikami prędkość już rzadko spada poniżej 40 km/h. Ale jedzie mi się dobrze, w pewnym momencie wychodzimy nawet z Kłosiem na zmianę, żeby jadący na MTB Rodman mógł sobie troszkę odpocząć:)
W Rogoźnie tempo znów się uspokaja, co niestety uśpiło moją czujność. Po nawrotce poczułem jak mocny jest dziś wiatr wiejący z płd-zach, czyli czołowo-boczny w tym momencie dla nas. Peleton ustawia się w wachlarzyk a ja sobie nie mogę znaleźć miejsca. Cały czas dostaję wiatr z prawej strony, a w dodatku jest długa zmarszczka, bardziej wymagająca niż mi się początkowo wydawało. Chwila słabości i puszczam koło. Peletonik oddala się powoli lecz nieubłaganie a przede mną 20 km samotnego ciorania pod wiatr. Dojeżdżam w końcu do Murowanej, gdzie na ryneczku znanym z golonkowych maratonów, posilam się batonem i izotonikiem. Wzmocniony, ruszam dalej do Biedruska, gdzie czekają Rodman i Kłosiu. Ostanie kilometry robimy już tylko w trójkę, z małymi skokenami na Rybce i pod Wodociągi (wygrał oczywiście Rodman, któremu nie przeszkodziły w tym nawet koła '26 i opony 2,0).
Na górze robimy sweetfocie na beesa:)
Rodman pod Wodociągami © Josip
Kłosiu pod Wodociągami © Josip
Piszący te słowa pod Wodociągami © Josip
Twarzowcy:)
W drodze powrotnej spotykamy jeszcze Dawida i Sylwię na nowym rowerze.
Oj mocno dziś było, momentami chyba aż za, jak na ten moment sezonu. Najważniejsze, że główne założenie czyli wytrzymałość udało się zrealizować. Myślę, że to nie ostatnia moja wizyta na Obornickim:)
Good bikes!
Kategoria Hardcore, >100, Szosa