Szrenica Uphill czyli kto rano wstaje..
d a n e w y j a z d u
49.10 km
40.00 km teren
03:20 h
Pr.śr.:14.73 km/h
Pr.max:47.20 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lover
Tym razem nie byłem śpiochem:) ale po kolei.
W sobotę popołudniu zajechałem na znaną mi z Bike Adventure kwaterę w Michałowicach. Parę godzin później, siedzę sobie przy stole i a tu nagle do kuchni wchodzi dwóch euro pro kolarzy w strojach GPAET, a konkretniej JPBike i Kłosiu:).
No tak, bikerzy są wszędzie. Okazało się, że chłopaki właśnie wrócili z bikemaratonu Grabka w Szklarskiej, oczywiście dystans giga.
I tak wieczorem przy piwku a nawet czymś mocniejszym, zgadaliśmy się na mały rozjazd dnia kolejnego. W planach wjazd na Szrenicę czyli trzeba zerwać się skoro świt bo inaczej nie wpuszczą do KPNu. Umawiamy się na śniadanie o 4:30. Wstaję, ja jednak jestem po...any:). Za oknem czarna noc, gwiazdy.. Schodzę na dół a tam nikogo. Chwilę czekam ale nikt się nie pojawia, więc wracam na górę i pukam do chłopaków. Kłosiu nie śpi ale oznajmia mi, że jedziemy za godzinę bo jest ciemno. Wracam do łóżka ale już nie daję rady zasnąć.
Koniec końców ruszamy o 6 rano. Na dworze już jasno i nawet całkiem ciepło. Tym bardziej, że od razu jest pod górkę a JP narzuca porządne tempo, jak przystało na progogglowy rozjazd. Jedziemy niebieskim szlakiem do Drogi pod Reglami, następnie mniej więcej po płaskim nad Szklarską Porębę i robimy krótki zjazd odcinkiem specjalnym wczorajszego maratonu do dolnej stacji kolejki krzesełkowej. O tej godzinie nie ma tam żywej duszy. Niesamowicie wygląda to tłoczne zazwyczaj miejsce jako baza ludzi wymarłych.
Od tego momentu zaczyna się podjazd na Szrenicę czyli główny cel naszego wypadu. Okazuje się, że bardzo stromy odcinek do Kamieńczyka jest od połowy nieprzejezdny ze względu na kamienie. Potem jest już łatwiej jeśli chodzi o podłoże (kamienie są równe) ale chyba jeszcze bardziej stromo. Ponieważ moje najlżejsze przełożenie to 28x34 muszę jechać szybko jeśli nie chcę przepychać korby. Jacek i Mariusz zmęczeni 3 dniami mocnego kręcenia, zostają trochę z tyłu. Przynajmniej ktoś wreszcie zrobił zdjęcie Jackowi wjeżdżającemu na szczyt (konkretniej na Halę Szrenicką):JP atakuje schronisko na Hali Szrenickiej
© Josip
Kłosiu natomiast walczył na tyle epicko, że aż postanowiłem to uwiecznić na filmie:)
&feature=youtu.be
Po chwili odpoczynku ruszamy dalej pod górę, żeby pokonać ostatnie 200 m. w pionie dzielące nas od szczytu. W nagrodę mamy takie widoki:Widok ze Szrenicy, godz. 7:50
© Josip
Rumaki czekają na jeźdźców przed karczmą:Rumaki pod schroniskiem
© Josip
Zjazd z góry jest masakryczny, puszczenie klamek powoduje momentalnie 50 km/h na budziku a przecież to nie asfalt tylko droga z kamieni. Zjeżdżam dość zachowawczo za Jackiem, który wykrył jakiś luz w przednim kole. Mariusz natomiast poleciał w dół jak wariat na swoim 29-calowym potworze. Przy Kamieńczyku ręce mdleją.
Dalej jedziemy Starą Drogą wzdłuż torów kolejowych w kierunku Polany Izerskiej, by jeszcze przed nią odbić w prawo na Rozdroże pod Równem. Kolejny punkt wycieczki to nieczynna kopalnia kwarcu Stanisław. A tam klimaty jak w Kolorado:Kopalnia Stanisław, prawie jak Kolorado
© Josip
Potem jedziemy kawałek trasą III etapu BA ale na Wysoki Kamień odbijamy trochę wcześniej by oszczędzić sobie podjazdu 25% czerwonym szlakiem od strony Szklarskiej. Przy schronisku widoki też są niczego sobie:Widok z Wysokiego Kamienia na Szklarską Porębę
© JosipWidok z Wysokiego Kamienia na Szrenicę
© Josip
Na pierwszym planie Szrenica, tam byliśmy jakieś 2 godziny wcześniej.
Na koniec wisienka na torcie czyli zjazd żółtym szlakiem z Wysokiego Kamienia, przez Zakręt Śmierci do Piechowic. Rewelacja! Wpierw jadę z przodu ale potem przepuszczam JP i Kłosia, żeby jechać za nimi, a co z tym idzie - szybciej. Zabawa jest przednia, bo zjazd jest jak dla mnie idealny - nie za trudny i nie za łatwy, taki w sami raz, żeby poczuć flow:)
W Piechowicach jeszcze tylko zakupy na śniadanie (16 jaj, he he) i zgodnie z obietnicą, niemal punkt 11 meldujemy się z powrotem w Michalinie.
Super wypad, dzięki!
Good bikes!
komentarze