josip prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2013

Dystans całkowity:359.50 km (w terenie 150.00 km; 41.72%)
Czas w ruchu:09:09
Średnia prędkość:26.07 km/h
Maksymalna prędkość:53.10 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:32.68 km i 1h 31m
Więcej statystyk

Bikecrossmaraton Łopuchowo 2013

d a n e w y j a z d u 62.00 km 50.00 km teren 02:14 h Pr.śr.:27.76 km/h Pr.max:53.10 km/h Temperatura:11.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lover
Niedziela, 6 października 2013 | dodano: 06.10.2013

Łopuchowo jest szybkie i na ogół dobrze mi tam idzie, bo to koniec sezonu, kiedy ja w końcu osiągam minimum przyzwoitości jeśli chodzi o wyjeżdżony dystans roczny. Tym razem było podobnie, pomimo tego, że tak późno (październik), to jeszcze się nie ścigałem.

Po krótkiej rozgrzewce z Młodzikiem i Jasskulainenem, wracamy na miejsce startu a ja pakuję się do wywalczonego w Wałczu I sektora. Niestety... nie ma mnie na liście. Co więcej - z tym numerem powinienem jechać mini, wtf? Ano tak, zabrałem nie swój numer startowy tylko Oli:-):-) Na szczęście sprawę udało się załatwić w biurze zawodów, dostałem nowy numer i wpuścili mnie do sektora.

Ustawiam się w pierwszej linii ale po tzw. starcie honorowym szybko przesuwam się do tyłu w tłoku. Nie podoba mi się to. Nagle dostrzegam otwartą drogę na lewym skraju szosy i cisnę do przodu wysuwając się na pierwsze miejsce:) I akurat wtedy radiowóz zjechał więc jadę sobie dalej na czele, prowadząc peleton.
Tempo jest dość spokojnie więc po chwili przepuszczam jeszcze jeden atak. Oczywiście zaraz zespawali ale radocha jest ogromna tak sobie pojechać przed Lonką czy Boberem:).

Po wjeździe w teren chłopaki dorzucają do pieca ale udaje mi się utrzymać fajną pozycję w okolicach 10-tego miejsca. Niestety.. nie na długo. Chwilę później wybieram zły tor jazdy na piaszczystym zjeździe, zarzuca mi mocno tył i momentalnie spadam pewnie ze 30 lokat. Odjeżdża mi JP, wyprzedzają Młodzik i Jasskulainen. No cóż, trzeba gonić.

Na szczęście szybko udało się dojść mocną grupkę i stopniowo przesuwać w górę stawki. W tym pociągu dużo znanych twarzy - m.in. Hulaj i Arek Suś, przez dłuższy fragment utrzymuje się także Jasskulainen. Dochodzimy kolejne osoby, które odpadły z czołówki - J. Przybysza, G. Napierałę i M. Zbroszczyka. Przed przejazdem przez metę mijamy się z jadącą z przeciwka czołówką. Daje to dobry ogląd sytuacji - wpierw jedzie grupa około 10 osób, potem 5-ka z M. Hałajczak, potem samotny JP:) (jakieś 1,5 min. przed nami) i moja grupka.

To mnie uspokaja bo wiem, ze w grupie na pewno dojdziemy Jacka. I tak też się staje, po jakichś 8 km drugiej pętli. Niedługo potem łapiemy w locie jeszcze kolarza z Czaplinka:) Ekipa jest naprawdę godna, tempo mocne ale szarpane. Czasami przechodzi mi przez myśl czy by nie spróbować się urwać ale chwilę później muszę kręcić na maksa, żeby skasować czyjś atak na podjeździe, szczególnie dużo skokenów ma miejsce tam, gdzie jest piach. Piachu jest w ogóle sporo i trzeba jechać na maksa skoncentrowanym żeby się gdzieś nie zakopać albo - nie daj boże - wyglebić, bo wiem, że jak stracę dystans, to sam nie dospawam.

W pewnym momencie staje się jasne, że ta 8-osobowa grupa dojedzie w komplecie na metę i wszystko rozstrzygnie się na finiszu. Finisze nie są jednak moją mocną stroną, nie umiem ich rozgrywać taktycznie. Pamiętam, że w zeszłym roku zaatakowałem zbyt wcześnie, więc teraz czekam do ostatniej chwili. Za długo. Na stadion wjeżdżam na 6-tej pozycji i potem nie ma już miejsca, żeby dużo zmienić. Dosłownie na ostatnich metrach wyprzedzam jeszcze J. Dymeckiego (szacun za to jak pracował i walczył wcześniej na trasie) ale z Jackiem przegrywam o długość roweru czyli 1 sekundę. Taki sam dystans dzieli mnie od Arka Susia, czyli - jak się później okaże - miejsc 4 i 5 w kategorii M3. I dobrze, że tylko tak bo gdybym przegrał pudło o sekundę to bym się chyba pochlastał:).

Tak to wyglądało na jakieś 1,5 km przed finiszem, super fota, którą JP gdzieś wynorał a ja niniejszym zapożyczam:)



Open: 22/91
M3: 6/32
Czas: 2:13:40
Strata do zwycięzcy (P. Bober): 9:40
Strata do zwycięzcy M3 (R. Lonka): 8:26.

To chyba najmniejsza strata do zwycięzcy w historii moich startów i rekordowa zdobycz punktowa do generalki - 468,5 pk (współczynnik 0,94). Jednak w generalce u Gogola będę chyba dopiero 8-my. Zaważyły starty z pierwszej części sezonu, gdzie albo forma była słabsza a konkurencja mocniejsza (Dolsk) albo trasa długa i ciężka, co zawsze obniża wynik punktowy (Wyrzysk).


Good bikes!


Kategoria 50-100, Maraton, MTB

Mocny trening

d a n e w y j a z d u 44.20 km 35.00 km teren 01:44 h Pr.śr.:25.50 km/h Pr.max:36.60 km/h Temperatura:11.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lover
Piątek, 4 października 2013 | dodano: 05.10.2013

Terenowa pętla przez Rogalinek. Dojazd przez Dębinę, Babki, Kubalin, Wiórek a powrót Nadwarciańskim, gdzie nie było wcale ludzi i można było poginać. Udało mi się tam utrzymać średnią powyżej 25 km/h.

Ogólnie, noga kręciła, oby jutro w Łopuchowie było podobnie..


Good bikes!


Kategoria 20-50, MTB

Dojazdy

d a n e w y j a z d u 20.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:
Piątek, 4 października 2013 | dodano: 05.10.2013

Praca oraz koszykówka w czwartek. Co prawda, na innym rowerze ale już mi się nie chce rozdrabniać.


Good bikes!


Kategoria Commuter