Sierpień, 2011
Dystans całkowity: | 843.48 km (w terenie 430.00 km; 50.98%) |
Czas w ruchu: | 30:57 |
Średnia prędkość: | 24.05 km/h |
Maksymalna prędkość: | 69.00 km/h |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 38.34 km i 1h 49m |
Więcej statystyk |
Strefa MTB Głuszyca 1
d a n e w y j a z d u
33.00 km
25.00 km teren
01:55 h
Pr.śr.:17.22 km/h
Pr.max:69.00 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:wheeler
Tym razem bez przygód:-)
Wpierw mała pętelka żeby się upewnić czy z siodłem wszystko ok. Ostro pod górę asfaltem do miejsca przecięcia z trasą niedzielnego maratonu. Stamtąd jeszcze ostrzej terenem na Górę Sokół (wieża telegraficzna) a następnie zjazd trasą narciarską wzdłuż wyciągu do Rzeczki. Powrót na kwaterę wąskim i niezwykle malowniczym asfaltem.
Ponieważ test wypadł pomyślnie, pojechałem dalej. W dół zielonym szlakiem Strefy MTB do Pomnika Ofiar Faszyzmu, potem w mocno zarośnięty teren i dalej tym samym szlakiem, przecinając drogę Wałbrzych-Kłodzko, aż do Przełęczy Pod Czarnochem. Tam znowu znalazłem się na trasie maratonu. Pomknąłem w dół czerwonym szlakiem, potem podjazd do kamieniołomów i znowu zjazd singlem przez łąki do Głuszycy.
Niestety było już późno, więc musiałem obrać azymut powrotny. Żółtym szlakiem Strefy MTB podjechałem do Osówki i dalej aż do miejsca, gdzie ulokowany był 3 bufet na mega. Jeszcze tylko trochę pod górkę z pięknym widokami na Wielką Sowę z lewej i Góry Kamienne z prawej i znów byłem w miejscu, gdzie zaczyna się podjazd pod Sokoła, czyli jakieś pół kilometra nad kwaterą.
Ogólnie Strefa MTB jest super ale mam wrażenie, że o ile część wschodnia została niedawno odświeżona (nowe malowanie szlaków), tak w części zachodniej nie robili nic od czasu wyznaczenia strefy. Parę razy jechałem na czuja, całe szczęście był to dobry czuj:-)
Good bikes!
Kategoria Góry, 20-50
Wyjazd sezonu
d a n e w y j a z d u
11.00 km
10.00 km teren
00:47 h
Pr.śr.:14.04 km/h
Pr.max:42.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:wheeler
Popołudniu pięknie się rozpogodziło, więc wyruszyłem z zamiarem objechania części Strefy MTB (Cesarskie Skały i Zamek Rogowiec). Niestety, jak tylko wjechałem w las, przekonałem się, że 2 dni bez deszczu to za mało, żeby teren wysechł. Było grząsko i błotniście, jechałem więc powoli żeby znowu nie uwalić całego roweru, często schodziłem.
W końcu, na zjeździe, próbując ominąć kałużę zaliczyłem uślizg przedniego koła na śliskiej koleinie i w sumie niegroźną glebę. Ale jakoś tak niefortunnie zahaczyłem o siodło, że wyrwałem te rurki mocujące (nie umiem do końca tego opisać, he he). Niby nic się nie złamało ale nie byłem w stanie tego włożyć z powrotem, a męczyłem się prawie 45 min. Ostatecznie, zrezygnowany, z siodłem w kieszeni i schowaną sztycą wróciłem te parę km stojąc na pedałach do domu:(
Na kwaterze z pomocą nożyka udało mi się to naprawić! Ale jutro tylko asfalt i szutry...
P.S. Przedpołudniem zrobiliśmy rodzinną wycieczkę na Wielką Sowę. Przez pewien moment szliśmy wzdłuż trasy niedzielnego maratonu i... po 13 opakowaniu po żelu na odcinku nawet nie 1 kilometra odechciało mi się liczyć. Żenada!:(
Kategoria Góry, MTB wycieczka